„Znowu była to koperta, ale tym razem jedna z tych wąskich, dziwnie za długich na skrzynkę pocztową, dziwnie się rozpychających pośród innych, czujących się lepszymi, bardziej białymi, wybitnymi w onych mocno zarysowanych rogach…
Z okienkiem.
Znaczy ta była z okienkiem, bo niektóre nie są, a i tak zadzierają rogi i puszą się pomiędzy rachunkiem a subskrypcją na gacie przysyłane co poniedziałek cobyś prać nie musiał, oraz zleceniem na brzozowo czereśniowe krzesło z dziurką, które miało iść do sąsiada, ale ktoś pomylił numerki, no i Wiedźma Wrona Pożarta Przez dziurki… znaczy się Książki Pomordowane miała niezły ubaw…
Ale jej czasem naprawdę niewiele trzeba…
Taki typ atypowy.
Z drugiej strony, ona właściwa koperta, cóż, winna była wiedzieć better, naprawdę o wiele wiele lepiej, bo w końcu poczty niegdyś przychoziło w to miejsce nadspoiewanie wiele, jednak ostatnio, jakoś tak, dziwnie… ceny znaczków, ludzie, którzy przestali wierzyć w słowa, papier i tak dalej… Wiedźma tęskniła za pocztą, ale też i nie, więc tak nie do końca spojrzała na oną kopertę wciśnętą pomiędzy reklamę i zobaczyła masło za 10 DKK, więc… koperta się wyślignęła, Wiatr trochę pomógł…
I tyle.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Ha…. To jeszcze z tej serii mi brakuje „PIEKŁA POCZTOWEGO”!!!
HELP!!!
Ktoś coś?
Naprawdę staram się wdychać oną mroczność, żyć nią, jakoś tak wykorzystać każdą chwilę, ale… już jej nie ma. Onej perfekcyjnej ciemności, szarości… wszystkiego, co tak kocham w pogodzie… już czuć one dłuższe dni, ono światło, tak wiele go, te wiatry dziwne… jakieś takie ozimnienie, zaskakująco suche…
Ma być zima, ale już im nie wierzę…
Wszystko jakoś tak się zmieniło.
Znowu, jakoś tak…
… po pierwse latają dookoła po Wyspie z piłami i tną jak leci. Czy mnie to nisczy od środka, tak, jak najbardziej. Sprawia to, że miejsca, które odrosły, znowu zaczęły od nowa żyć, umierają. Po raz kolejny i nie mam już siły na to patrzeć, po raz kolejny… Naprawdę… potem wieści ze Szwecji… i tak słuchając królowej Sylvii, nie wiem, naprawdę nie wiem, czy możecie zrobić Szwecję znowu spokojną krainą. Nie wiem, wróć, nie posiadam wiary w sobie na takowe cuda, w ogóle, w nic już nie wierzę. Ale mam wiedzę i widzę, czuję, iż omijanie wieści ze świata naprawdę czyni człowieka zdrowszym, psychicznie… To, co tam się wydaryło, co ciągle dzieje się w okolicach Sztokholmu czy Goteborga, no cóż… należy być ostrożnym w Szwecji. Nie jak kiedyś… nawet one naście lat temu… Pamiętam ten dzień, w którym nagle wszyscy Szwedzi kąpiący się nago, pływający w morzu, wolni, stali się okrytymi stworzeniami, dziwnie zalęknionymi, politycznie poprawnymi, niesobą, bez onych dzieci z Bullerbyn… gdy potem zabójstwo za zabójstwem, mordy… wszystko to stało się codziennością w Skandynawii…
… zamykane drzwi, ryglowane.
A teraz, po latach słanych mi wiadomości na FB, którego wolę nie odwiedzać z powodu polityki krążącej wszędzie, której nie można uniknąć… wiadomości, jaka to Dania zła dla „uchodźców”… słyszę, że to u nas jakoś tak najlepiej. Bo mamy jakieś obostrzenia… I myślę sobie, ile sił, pieniędzy i biedy kosztowało mnie przeprowadzenie się tutaj, ile bólu, fizycznego i psychicznego, ile pracy… by tu wciąż być… bo chciałam być Dunką. Nie imigrantem, nie jakimś wyrzutkiem. Oczywiście, że nigdy nie będę w pełni, dla nich, ale to nie ma znaczenia, oni mają prawo tak czuć…
Zrobiłam to też, gdy było to o wiele bardziej trudne i nikt na YTbie nie podpowiadał jak.
Zrobiliśmy to…
… tak, Polska mi nie odpowiadała z wielu powodów. To piękny kraj i ma cudowną historię, ale dziwnie „niemój” taki kraj… a ta Skandynawia przyzywała mnie od czasu paczek dla biedaków w Polsce, które akurat Norwegowie wysyłali… tak było, tak widać wrosło i zostało… a potem ona Skandynawia przestała być miejscem ucieczki, nagle wsio miało być globalizacją, potem uchodźcy, ślepota ludzi…
Nikt nie uczy się historii!!!
Głupota a to ma się super!
I umiejętność wytłumaczenia kadego złego postępku…
Ale miało być o ciemności… onej zwykłej, pogoowej… a zeszło na czarności dusz ludzkich… i głupotę…
Już wiemy, że po trzech chłopakach w rodzinie królewskiej swedzkiej pojawiła się dziewczynka. Wiemy, że pewno będą i tam zmiany, ale… te narodziny jakoś trochę rozświetliły niektórych, jednak, czy rodzicom zabitych dzieci zrobiły nagle dobrze? Nie… Tak to jest, jak się mordercy nie zabija, a daje się mu publikę. Sorry. Tak to jest, jak nie ma bata… nad pewnymi osobnikami, a wisi on nad tymi, co harują…
Cy to się zmieni?
Strach mnie oblewa jak słucham o UK i cieszę się, że dziwnie nieudaną mi się zdała ona przeprowadzka tam… A tak, miał człek po studiach i takie plany, ale tutaj, to było to, po prostu. Jakoś tak… uczucie nagłe i mocne, zwalające z nóg, ale nie głaszczące i pieszczące… oj nie. Nie dające ni telefonu, ni za darmo tego i tamtego… oj nie. Czy podlegając prawom, kłaniając się nim, zwyczajnie przestrzegając ich i oczekując tego samego od innych człowiek popełnił błąd?
Ale ja z Europy jestem, my tu tak robimy?
Chyba?
Historia i toczy się kołem i potoczyłaby się prostokątem, bo ona tak musi. Jak moda, co to wciąż wraca, tak samo ludzie popełniają wciąż te same błędy. I niszczą drzewa. Co mnie tak wkurwia!!! Nosz do cholery jasnej… TLENU!!!
Tak, świat mnie przeraża… już teraz wszędzie…