Ej przygodo, magio… dziwny krasnoludzie?
Wszystko zaczęło się od romansu i od miecza… potem przez przypadek na drodze trafił się trup, kłopotliwy bo krwi królewskiej, no a później już jakoś tak się potoczyło. Znalazł się prawdopodobnie zły, zaś na pewno wiekowy Czarnoksiężnik, dziwny krasnolud i elfy. Ale jednakowoż wszelkie tajemnice narodziły się dawno dawno temu. Gdzieś w odległym świecie, który też owymi niedopowiedzeniami i sekretami zrodził duet złodziejski, choć nader prawy… oto Riyira!!!
I kłopoty!!!
Poznajcie Royce’a i Hadriana. Dwóch odmiennych, a jednak tak do siebie podobnych osobników – złodziei doskonałych. Właściwie zdaje się, że mogą wszystko, a jednak magią się nie parają. Mają za to zaskakujacą siłę przekonywania, przebojowość i przyjaciół w każdym miejscu swego świata. I mają przeszłość, która uczyniła ich tymi, których dobrze znać, ale lepiej czasem z drogi się usunąć. W rzeczywistości to nader sympatyczni faceci, którzy niejednej czytelniczce serce zwędzą. I już nie oddadzą! Do tego to poczucie humoru, no smok by się uśmiał!!!
Wszystko razem, cuzamen do kupy, tworzy dwie wiążące się ze sobą opowieści przygodowo-awanturnicze w klimacie fantasy… Zaskakują świetnie rozbudowane osobowości bohaterów, ale też owo dopracowanie i dyskretny urok starej, dobrej „dżentelmenskości!”. To opowieść z dreszczykiem, ale i kryminalne tango w walącej się wieży… to tajemnice przeszłości, które na naszych oczach uwalnia teraźniejszość. To chciwość brzuchatych kapłanów i fanatyków, oraz słodka naiwność tak niewielu. Te dwie opowieści, to sporadycznie spotykane dobre pisanie, które porywa czas i zmienia go w fascynującą przygodę.
Mam nadzieję na więcej!!!
„Królewska krew. Wieża elfów” Michael J. Sullivan, Wydawnictwo Prószyński i Ska 2011.
Pingback: Pan Tealight i Wiedźma Romantycznie Rozkoszna… | Chepcher Jones