Powieść zaskakująca!
Jak widzą świat dorastający ludzie?
Jak często zbyt późno dociera do nich prawda?
Jak znika ułuda i dziecinna otoczka bezpieczeństwa?
Tak naprawdę nasz świat dzieli się na to, co pragniemy zobaczyć – co wierzymy, że się stało i to, co dopełnia tego obrazu. Razem, spajając się, dają nam prawdę. Tylko, że owa „prawda” jest bolesna. Zmienia nas, rani, sprawia, że stajemy się inni.
Czy warto?
Elizabeth Valchar była piękna i młoda. Właśnie wkroczyła w dorosłość. Miała przed sobą tylko samospełniające się marzenia. Mogła zrobić wszystko, dotrzeć gdzie tylko zapragnie… ale nie żyje. Gdy budzi się u boku przyjaciół, na rodzinnej łodzi, słysząc dziwne stukanie… wydaje jej się, że nic się nie zmieniło, ale tak naprawdę zmieniło się wszsystko. Jej świat się skończył, jednak czy ten, który pamięta rzeczywiście był takim, jaki przeżyła?
Kim tak naprawdę była Elizabeth?
Bohaterka powieści stworzonej przez Warman nie jest typowym duchem. Nie szaleje. Nie stara się dotrzeć do żywych. W towarzystwie chłopaka, którego nie dostrzegała za życia powoli odkrywa prawdę. Prawdę o swoich dniach i nocach. Prawdę o bolących, poranionych, zniszczonych stopach, łodzi, siostrze, swojej miłości i o tym, kim naprawdę była. Tym samym autorka przenosi nas w życie koszmarne, choć też zachwycające. Pełne obietnic, nadziei. Możliwości. Samospełniających się marzeń. Ale też dziwnie poprawne, ułożone, chorobliwie perfekcyjne. Jessika Warman w świetny sposób pokazała obraz dziewczyny, która straciła matkę. Opętanej wiecznym pragnieniem perfekcyjności. Anorektyczkę. Udręczoną, która jednak umiała kochać. Potrafiła oddać siebie innym, choć nie zawsze zdawała sobie z tego sprawę. Oraz tajemnice. Bo nawet tak świeże życie skrywa niejedną. Z urywanych retrospekcji, rozmów podsłuchanych, cząstek życia podejrznaych bohaterka buduje swoją codzienność.
Życie, jakiego nie była świadoma. Rodzinę, jakiej nie znała. Prawdę, która zabiłaby ją, gdyby nie fakt, iż już nie żyje. Koszmar, który wytłumiła, wymazała z pamięci…
„Pomiędzy światami” to dobra książka. Boleśnie prawdziwa. Pokazująca, że nawet owi „złoci” i „potężni” nie mają wszystkiego. Że często za wystudiowaną fasadą kryją się bolesne tajemnice. Gdybym mogła, zmusiłabym do lektury nie tylko zastępy dojrzewających dziewcząt, ale i ich matek. Autorce należą się ukłony nie tylko za sposób w jaki poprowadziła fabułę, ale też za brak osądu. Za pozostawienie pytań, na które sam czytelnik musi sobie odpowiedzieć. Takie książki są ważne. Z jednej strony zdawałoby się lekkie, z drugiej przeradzające się w psychologiczny thriller. Zmuszające do częstszego spoglądania na swoje życie nie tylko własnymi oczami.
„Pomiędzy światami” Jessica Warman, Wydawnictwo Prószyński i Ska 2012.
Pingback: Pan Tealight i Kasting na Zbędnego Bohatera… | Chepcher Jones