W SZPILKACH OD MANOLO

Wiecie, że nie noszę szpilek… tak raczej NEVER. Miałam kiedyś buty na obcasie, znaczy do ślubu, a potem raz próbowałam, ale nam nie po drodze się szło wzajemnie. Bo nie dość, że robiły mnie większą, a ja mała być kocham, to jeszcze po wykopie, po hałdach, stąpa się w szpilkach niezbyt… zresztą co, przypasują do czyszczenia profilu, tudzież eksploracji jamy zasobowej? Na dodatek wygooglałam sobie Manolo, też się nie znamy. Bo tak jakoś dziwnie ów współczesny świat mi niezbyt po drodze, wolę ten zaprzeszły, ten zakopany, dziwnie nie pragnący odkrycia pełen mitów i legend…

… więc dlaczego ta powieść? Bo dla mnie to czysta fantastyka!!! Inny świat, dziwne stworzenia, zaskakujące mitologie…

W dziwnym mieście mieszka Księżniczka Liliana w wieku, ekhm raczej już po best before. Kiedyś nadarzył się jej Książę, co się okazał być świnia i miał marnego konia, więc teraz, codziennie pracując w swym Zamczysku zwanym Fabryką, nie oczekuje chyba już na wielką miłość. Choć podobno nogi wciąż ma świetne… ale wiecie jak to jest, nagle trafia się Nowy Książę, niespotykanie nadprogramowy i nasza Księżniczka wpada, znaczy w uczucie nie od razu do pożycia!!! Bo Książę Michał jest nie tylko przystojny, ale zdaje się wywodzić z rodu tajemniczego, dźwiga własne demony i prowadza się z rudą… smoczycą. Aj bo smoczyc w ogóle też jest tu trochę. Takich co odbijają zajętych księciów, no wiecie jak ta w szpilkach tytułowych, super sucz Lejdi! Ale na szczęście nasza Księżniczka ma nie tylko cudownych Rodziców, co to co prawda chcą wnuków i w ogóle, ale jednak… i przyjaciółki ma, no i te nogi wiecie ma… i całkiem jest rajcująco dowcipna!!! Jak na Księżniczkę przystało…

… i tu się zaczynają schody, takie do wysokiej wieży. Bo ogarnięta miłością, ale i nosem wścibskim nasza Księżniczka rusza do boju. Jej serce wali, tajemnice, bo przecież Książę Michał ma tajemnice, roztwierają się jak papierki po cukierkach, a na dodatek na horyzoncie spojawia się Potwór, co to zjada tylko księżniczki…

To tyle gwoli treści. Bo oto jest lekka, pędząca szalenie szczęką ruchomą: „Pieśń bez Rolanda”, co to opowie Wam o miłości, z jajcem, humorem, masłem i chlebem. Gdzie postacie przemkną przez strony zalewając się nie wtedy gdy trzeba, będzie ślub, będzie obuwie mordercze, samochody, pomyłki i niedopowiedzenia iskrzyć będą w powietrzu, a czasem i ktoś oberwie… ale wiecie, powiem Wam jedno, czasem Smoczyce zjadają Księżniczki, a Potwory czasem wygrywają… więc nie możecie być pewni niczego!!! Poza tym bądźcie pewni, że Mamulka na pewno obiad nastawi na czas!

„W szpilkach od Manolo” Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wydawnictwo Novae Res 2013.