… czyli dlaczego moja rodzina ma ponumerowane strony, okładki i wysypują się z niej papierki po cukierkach i takich tam… i dlaczego nie mam półek 🙂
… i dlaczego w ogóle tak jest, a nie inaczej… książki przeczytane choć na pewno nie wszystkie tutaj są… ale… kto by spamiętał 🙂
Oto moja osobista galaktyka, wszechświat we wszechświecie, równoległość w swej nieposkładaności…
A TERAZ… OPOWIEŚĆ O PUSTCE. Moje książki odeszły, zmarły, zniknęły dwa lata temu. Okazało się, że pleśń to dziwna sprawa na Wyspie. Z domu, w którym żyliśmy mogliśmy zabrać tylko to, co można było umyć… książek nie można prać. Zniknęły wszystkie. Ponad 5 tysięcy tomów. Moja rodzina, moja wiedza, moje wszystko… do dziś nie umiem się z tym pogodzić… Do dziś tęsknię… to był zapis mojego życia, najważniejszych kroków, walki o każdy tom…
Tak wielu już nie ma, nigdy ich nie dotknę, nie przeczytam…
Nawet nie przekartkuję… i tak, przy okazji też załatwiłam sobie zatoki… ale kto mógł podejrzewać. Zresztą, gdzie mielibyśmy się przenieść?
Jak?(2021)