Elfy są złem!
Kiedyś był tylko posąg i poślubione mu kolejne Namiestniczki. Wiara w to, że król kiedyś nadejdzie trzymała świat w ryzach. Wszyscy oczekiwali na wypełnienie się proroctwa, na króla-elfa, któy sprawi, iż krainy Imperium Anryjskiego zmienią się w raj. Ale czy tak naprawdę w to wierzyli? Że król z krwi i kości zejdzie z postumentu? Cóż, to proroctwo się spełniło. A to oznacza, że całkiem prawdopodobne jest, iż spełnią się też inne proroctwa… Tym bardziej, że królowa właśnie powiła następcę tronu!
Opowieść Wiery Szkolnikowej fascynuje. Nie skupiając się właściwie na żadnej z postaci, autorka umiejętnie prowadzi nas poprzez świat, który się wali. Król jest despotą, a jego moc nie pozwala się sprzeciwić nikomu… choć może jest ktoś? Tylko czy odważy się odrzucić wszystko dla tego, którego stworzył? I kim do końca jest tak naprawdę sam król i jego syn? Genetyczną manipulacją, czy jednak przeznaczeniem? Pytań jest wiele, ale nie szukamy na siłę odpowiedzi. Raczej przemierzamy świat odnajdując znajomych i wspomnienia po tych, którzy odeszli. Postacie poznane w poprzednich dwóch tomach wracaja do nas, a w powietrzu unosi się pytanie: czy ten świat jest w stanie to przetrwać? Bez magii? Bez czarowników? Z maszynami wtłaczającymi się w uciskany świat? Czy w ogóle jest nadzieja? A co jeżeli król to początek innego proroctwa?
Dalece… bardziej przerażajacego?
Trylogia „Namiestniczka”, to przede wszystkim opowieść o ludziach. Fascynujących bohaterach, osobowościach zdolnych poświęcić wszystko, ale i tych wygodnych, pragnących tylko sławy i własnego dobra. O nieszczęśliwych zakochanych, o tych, w których żar miłości już wygasł i tych, którzy tak naprawdę nie pozwalają sobie na jakiekolwiek „ludzkie” uczucia. Magia i przyszłość, którą znamy, wkrada się tam półsłówkami stając się dla nas tylko jakąś „możliwością”. Szkolnikowa właściwie pozwala czytelnikowi być jedną z postaci. Wejść na ulice i drogi, poczuć zapach i strach. Do końca nie wiedzieć, czy naprawdę przetrwamy… będziemy mogli stamtad wyjść? Ma moc stopienia czytającego z opowiadaną historią, przez co tak silnie odczuwamy każdy ból i lęk. Dopada nas wściekłość, tak bardzo pragniemu powrotu ku temu, czym był ten świat w pierwszej księdze! Bo choć nie idealny, był dziwnie… lepszy!
Wyczekiwane spełnienie proroctwa staje się przekleństwem, a to, co opisane zostało w drugim tomie, dziwną nostalgią. Autorka jest inteligentna. Tworzy fascynujące pejzaże, zlepkiem słów pozwala nam odczuć na własnej skórze upał i deszcz, poczuć chłodne fale, czy wolę przetrwania… ale też to, co sprawia, że się poddajemy. Jest dobra. Więcej, jest świetnym obserwatorem, ale też pisarzem. Jakby pragnęła nie tyle dać odbiorcy powieść, co cały opisany świat!
Co zaskakuje najbardziej? Opisany świat przeżywa rewolucję techniczną, ale nie znaczy to, iż lektura spłynie smarem i trybikami. Szkolnikowa skupia się na ludziach. Na ich pragnieniach, chciwości, ideałach i dążeniu do celu.
Na zemście.
Dla niej najważniejsi są ludzie, nie efekty specjalne! Jest Dalarą!
„Namiestniczka. Księga 3” Wiera Szkolnikowa, Wydawnictwo Prószyński i Ska 2012.
Pingback: Pan Tealight i Całkiem Niespójny Mostek… | Chepcher Jones