Czyli, jak kobietą być poprawnie?
Roztropna panna winna mieć oliwę, no i baterie, wiecie w tych dzisiejszych czasach… oliwa nie wystarczy, chyba, że na suchą skórę. Wiecie, co by w owym oczekiwaniu na ukochanego nic nam i w nas, nie zgasło (a i stan skóry nie gorszył). By jasność płomienia prowadziła oblubieńca, co się zowie… – w tym miejscu każda wpisuje imię, albo przybliżony stan majątkowy wybrańca, skazanego lub prawdziwej miłości.
W życiu bohaterek tej historii, czyli: Milenki, Bachora, cioci Zofii i wielu innych, nadeszły zmiany. Dla Parysa Antonia mają smak baterii. Jedna z kobiet poślubiona, druga niezdecydowana czy kocha, trzecia spotyka Harry’ego Pottera. Oczywiście niekoniecznie w tej kolejności.
Jakkolwiek na to nie spojrzymy, jak nie ubawią nas przygody roztropnych… właściwie wsio się skupia w tym, że roztropnie jest interes brać w swoje ręce, ale nie zapominać, że istnieją też i nader roztropni młodzieńcy.
Choć naprawdę może się nam to nie zgadzać w ramach wpojonej edukacji.
Dylogia Magdaleny Witkiewicz, czyli „Milaczek” i „Panny roztropne” (autorki też książki podobno smutnej: „Cofnąć czas”, która ukaże się w tym roku nakładem wydawnictwa Świat Książki – maj 2011), to fantastyczny, choć dla mnie za krótki (ale przecież skrojony na dobrą miarę) sposób na oderwanie się od codzienności w momentach, gdy ta wredna małpa nam dopieka. Gdy ten los staje nam okoniem, kopie w dupsko i nie daje nadziei na nic.
Na godzinkę spędzoną z czymś zakazanie słodkim lub procentowym i obowiązkowym śliniaczkiem. Zaproponowałabym i pieluchę, ale nie mam takiej śmiałości. Wybuchy śmiechu z codzienności, do której łatwa każda czytelniczka (od tej młodszej po dojrzałą) spokojnie się wpasuje, niekontrolowane. Poprzez tę prozę humorystyczną nagle moje własne problemy zdały się być komiczne. Nabrały jakiegoś takiego znośniejszego aromatu. Uwierzyłam, że da się przeżyć!!!
A teraz fakty. Obydwie książki należą do serii Wydawnictwa SOL – „Monika Szwaja poleca”. I wiecie co, to już kolejne po „Jak to robią twardzielki” książki z tego zaklętego kręgu. Kręgu dobrego samopoczucia, które spowija, jak jakiś chrzaniony czar. Nie wiem jak im się udaje, ale te książki są po prostu dobre, niezależnie od ukochanego „gatunku”, warto po nie sięgnąć, by odpocząć.
Od siebie samych też 😉
„Panny Roztropne” Magdalena Witkiewicz, Wydawnictwo SOL 2010.