SZALEŃSTWO ANIOŁÓW

Magia  niewypowiedzianego słowa…

Nie lubię tego mówić, nadużywać owego stwierdzenia, które w mojej definicji jest określone i pełne, ale… cóż ta książka jest zwyczajnie dobra. Z jednej strony prosta jak zmartwychwstanie i prywatna wendetta, która całkiem pewnie nieprzypadkowo zazębia się z interesem większego ogółu. Z drugiej strony tak pokrętnie i bujnie skomplikowana światem zamkniętym w granicach Londynu.

Wymagająca od czytelnika pełnej uwagi i oddania.

Tu magia to życie, ale jego przejawy i odmiany są tak różnorodne, jak barwne mogą być przejawy „miejskości”. I właśnie chyba to tak bardzo wciąga, omamia czytelnika. Nie tyle osobista walka bohatera – Matthew Swifta – ale ów Londyn. Ożywający nocą, lub gdy padnie na niego cień.

Świat, w którym możliwe jest wszystko, ale podstawowe prawdy wciąż są najwyższe.

Dobro i zło, pomoc i brak wrażliwości, nagroda i kara…

„Życie to magia. Gdzie jest jedno, tam jest i drugie.”

Wejdźcie w życie, poznajcie ogień, blask niebieskich oczu człowieka, czarnoksiężnika, który jest aniołami…

„Szaleństwo aniołów” Kate Griffin, Wydawnictwo MAG 2011.

Dodaj komentarz