Pan Tealight i Psikuśnik…

„… i dlatego czasem lepiej niektóre księgi przed kobietami chować i nie edukować ich wszelako w onych manieryzmach, które to dosłownie i wszelako obficie biologię człowieka opisują, i jeszcze, w ostrzeniu noży i może… wiadomo, jednak nie zezwalać im zawsze na zaponanie się  instrukcją obsługi, na używanie onych rzedmiotów, morderczych już w swym wyglądzie, a już w szczególnych momentach miesiąca na, dostęp bezlimitowy do ostrzy, broni, wideł, mioteł, patyków ostrzonych…

… nawet…

Mężczyzna winien jednak oną władzę nad płcią słabszą, szatanom wszelakim i diabolicom, sukubom znajomą, władzę oną winien posiadać. Władzę, o której jednak nie wolno wspominać. Władzę namacalną, wpisaną w jego postępki, ale jednak nieujawnianą płci onej słabszej, gdyż…

I cisza…

I wykładu koniec.

Spodziewali się tego. I tak długo właściwie wytrzymała, w końcu jak szli, a ona na końcu, to słyszeli ono orzące ścieżkę dziwne szemranie, metal i ziemia, małe kamyczki uskakujące spomiędzy widelcowatych ostrzy…

… oj tak, znali je.

Czerwone Widły.

Też chciały posłuchać.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Z cyklu przeczytane: „Demon luster” – … tom drugi, jak na razie trylogii, prawdopodobnie cyklu, się obaczy, wciąż nie mogę dorwać pierwszego, a takie mam cudowne o nim wspomnienia…

Ech.

Mniejsza…

Drugi tom to oczywista kontynuacja pierwsego, więc czytać lepiej od początku. Nasza bohaterka właśnie dowiaduje się, że kurde, to co zrobiła raczej przysporzyło jej i wrogów i przyjaciół, ale też mocno zamieszało w mocy, więc szamanka o umarlaków musi się uczyć. Ale jak być szamanką i jeszcze studentką? Czy to w ogóle wykonalne? Przecież to wszystko wymaga czasu, a złożone przez szamankę obietnice mogą mieć śmiertelne konsekwencje. Możliwe, iż i dla niej samej, więc…

Co to będzie?

W rolach głównych ona, duch ciotki, Gryzak i mężczyzna… a raczej ich kilku i jeszcze gromada funkcjonariuszy i takich tam… ni wiecie, i oczywiście lustra i duchy i barwna ama, jedna z moich ulubionych postaci…

I magia.

I Wrocław.

Człowiek wychodzi…

… i znowu widzi one łkające na trawę wzrastającą drzewa ścięte, one dziwne drogi, domy pobudowane tam, gdzie być ich nie powinno, bo przecież prawo, ale prawo jak widać w Svaneke i Listed ominąć można łatwo. Można… i nagle już budowa na terenie zalewowym możliwa, i wróć, będą tam i mieszkania i domy i coś na wakacje ino i na zawsze… ale jak to? Precież miało być nigdy?

A w Listed…

… las wycięli, rzeka zaczyna szaleć, ale co tam, najwyżej ich zaleje i tyle… who cares? Only me?

Na znaki trzeba zwracać uwagę, było 40 jest nagle 50, kurde, niby żadna różnica, a jednak w płaconym mandacie raczej sporawa. Ale pewno wszystkich stać, znowu, who cares… wszyscy i tak jakoś tak wkuci… i spoglądając na świat, to raczej chyba tak wszędzie jest. Protesty, zwiększanie liczby dni pracowniczych, obcinanie przywilejów, nic ino pracuj, do domu spać, od rana to samo… i bądź zadowolony… nie jestem. Ale też moje życie się jakoś tak dziwnie pokręciło… że sobie niezadowolona mogę być. Po prostu mogę sobie być, w końcu i tak nikomu nic nie powiem.

Ci szaleni często widzą on brak sensu w takowm się skarżeniu.

Widzą…

Świat się burzy, faluje, marszczy w miejscach, które nie przywykły do takich zachowań… wszędzie. Jakoś tak. Jakby nie do końca było to coś nowe, ale jednak, one miejsca zapomniały już że tak może być…

Jakby…

Nie wiem, przeraża mnie ten świat, ale stojąc na środku ulicy, wsłuchując się w morze, wdychając oną nicość po drewach, po lesistości, po onych dzikich kwiatach, które już się nie pojawiają, bo podłoże zostało zryte kołami maszyn i innymi tam, trochę wygląda jak po wojnie światów, no ale… idzie nowe. Pewno staną tutaj domy, w końcu Listed połączy się ze Svaneke i po co?

Tyle domów czeka na odnowienie…

Po co nowe?

A może… może jednak pójdą po rozum do cudzych głów? I posadzą drzewa, pozwolą naturze się odrodzić? Jakoś tak… ha ha ha, dowcipne to jak nic. Żałosne i smutne, żałosna ma nadzieja… i ona pustka, bo przecież już lata temu Listed miało zmienić swoją grupę  miasteczka na coś w okolicach osady? Nie pamiętam już, ale ponieważ tak niewiele osób tam mieszka, więc…

Cóż, może liczą tylko na te kilka miesięcy turystycznych?

Może?

Ale co poza nimi… a wydaje się, iż coraz częściej ludzi coraz mniej, wielkie hotele niszczeją, to co ma sens bytu to tylko sommerhusy, wynajmowane domy i mieszkania… tylko to, no i jeszcze namioty, wiadomo…

… ale jak długo?

Coraz częściej zjawia się coś niebezpiecznego, w tym miejscu zostawianych rowerów i niezamykanych drzwi, coraz częściej… ale przecież, przecież już tak wielu tego nie robi. Już od dawna zamyka się drzwi, dzieci nie śpią na zewnątrz w wózkach… i oczywiście pilnuje się baczniej swoich plecaków.

Coraz częściej…

… smutne to, ale oto jest i postęp… cywilizacja.

Upadek.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.