„Zawsze to miejsce było dość dziwne.
Niby istniało w całym ekosystemie, w każym jego załamaniu, wdechnięciu i westchnięciu, niby było wszędzie, we wzdychach i zdychach… zawsze, ale jednak, często było zatykane, jakby nie chcieli go zauważać… jakby… zapominali o nim, a może, przestawali je dojrzewać? A może… tracili oną umiejętność prawdiwego widzenia zaśepini tymi, któzy wmawiali im, i tylko oni wiedzą jak widzieć?
Nie wiedział, ale jednak był zaskocony, gdy Pomiędznik, władca wszystkich onych granicznych, przybył do Sklepiku z Niepotrzebnymi, by zwyczajnie się wprowadzić. Co więcej, prosić o azyl i szykować miejsce, najlepiej głęboko, gdzieś tam, pod onymi jaskiniami, gdzieś gdzie gejzery z ciepłą, jajeczną mazią, zapewniały wszelakie rozkosze spa i różnych tam wariacji artystycznych.
Wiecie, z onego błocka można sobie było zwyczajnie coś ulepić…
Albo kogoś zalepić.
Na amen!
… więc jak wykle pokiwał tylko głową i wpuścił kolejnego gościa… przez te wszystkie lata, wieki, eony, tylko kilka razy zaryło się, iż miał wątpliwości, teraz ich nie miał. A zresztą, drzwi przytaknęły cicho klapką na listy, jękneły judaszkiem w kształcie paszczy z jęzorem – automatyczna myjnia oka za darmo za każdym razem! i już, wiadomo było, że wszystko się ua, że tak ma być i tyle.
Ale musiał to przemyśleć.
Wsłuchany w cichutkie gruchotania, gdzieś tam w głębi ziemi pod Białym Domostwem… dziwił się światu. Bo to, co obserwował zdarzało się już, ale nie aż na taką skalę… chociaż, ludzi było więcej i tyle.
Może to to?
Rechot Wiedźmy Wrony Pożartej Przez Książki Pomordowane rozlegał się mu gdzieś w okolicach trzustki… boleśnie… ostatnio naprawdę robiła wielkie postępy w onym prawie filmowym wiedźmim się śmianiu.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Gudhjem… motory?
Motory?
Serio?
Wybiera się człowiek na zwykły spacer, jakąś taką zwyczajność… wiecie, niedziela, ale niektóre sklepy otwarte, Turyścizna jest, lody je, a tutaj nagle grzmoty, nagle odgłosy jak z czeluści, w których serio nie chcesz się znaleźć… dźwięki, których chcesz uniknąć… prerażające, przestraszające.
Motory…
Zjechali się na coś tam…
… nie interesuje mnie na co, ale jednak kurna no, specjalnie ponadprzykręcali sobie te dźwięki, tłumiki zlikwidowali? I pomyśleć, że durnie myślałam, iż ten ruch został w Gudhjem ograniczony. Znaczy wiecie, na głównej ulicy, że nie można, że tylko ci, co mieszkają, że jakoś tak…
Nie wiem…
Przerażające to wszystko.
Na dodatek, jakoś dziwnie ludzie zapomnieli, jaki to u nas jest ruch i wychodzi na to, iż większość chyba z UK przyjechała, bo nie wiedzą, że trzeba iść po tej, a nie po tamtej, oczywiście w zależności od iścia pod górkę czy z górki… a pod górkę tutaj całkiem nieźle w uda daje! Jak ktoś chce, to taki spacer dookoła miasteczka codziennie, czy kilka razy w tygodniu, spokojnie odbębni wam ćwiczenia za razem cardio, jak i one ćwiczenia z ciężarkami, jeśli tylko nie kupicie na dole lodów…
No wiecie… LOL
Jeśli ich nie kupicie, ale w zamian, po drodze w dół, w Sparze weźmiecie melona czy ziemniaki i z nim się przejdziecie pod górkę i z górki i z znowu… no to po prostu ubaw roku! Tracicie kilogramy, ale musicie uważać na one otry, tosz to idioci i wariaci. I kurna no, ekologia na całego – #sarkazm.
Ja pierd… nie, nie będę się nerwować, kryształek se kupię.
Bo przecież one sklepy, chyba ze 3 czy 4 je mamy, takie wiecie, ciuchy dziwne, dziwne akcesoria, jakieś czapeczki i takie tam, no więc one u nas mają i jakieś tam ezoteryki… i czasem są kryształki i wiecie co, był… mała kulka śniegu, no obra, śniegolodu, ale dla mnie za jedno… wiadomo, dobry kryształ nie jest zły!
A jak człek weźmie go pod ono słońce over Gudhjem, ten sol przez niego będzie przenikał, a jednak i morze z tyłu będzie się odbijać, to jakoś tak, nagle lepiej, no i odejść można od centrum i po prostu być… w Nordhavnie, gdzie jakoś tak, wszystkiego mniej jest. Wszystkiego jakoś tak… więcej. Więcej spokojności, morza, ludzi mniej, dźwięków i ten pas ziemi całującej morze, skał się z nim bawiących…
Za to w Allinge oblali rzeźbę/pomnik keczupem… pewno się domyślacie czego ten pomnik, i dlaczego, i z jakiej okazji, której to czas już minął, a posąg wciąż stoi… no tak, Rosja nie jest mile widziana… nigdzie. Ch0ciaż tutaj, to w szczególności, a II WŚ, za te koszmary… nie, wypad! I tak jak sobie o tym wszystkim pomyślę, to jakoś tak, no po prostu nie rozumiem skąd ten pomnik i dlaczego?
Poczytam o tym później… jak Scarlett…
Na razie mam co innego do roboty… na razie mam zajęcie, jakoś nie mogę się nudzić, więc, nie, na razie nie… chociaż, korci mnie… No i bam, cmentarz, serio? Nie wiedziałam. Znaczy wiem, że są groby, ale nie w Allinge, jakoś tak… nie byłam tam, bo jakoś no, o patrcie, nawet przewodnika można dostać, jak kogoś stać…
O patrzcie, mam nawet zdjęcie…
Mam nadzieję, że nie użyli naszego, bornholmskiego keczupu, bo jest za dobry by tak go marnować, wiecie… rozumiem dlaczego, protest to protest, wyrażenie opinii, nikogo nie skopali, deszcz by to zmył, ale susza… więc…
Ekhm…
… wszędzie ludziom nerwy puszczają, mi z powodu strasznych dźwięków!