Pan Tealight i Kamyczek…

„Mały był.

Naprawdę malutki…

Właściwie mikroskopijny, więc nie dziwota, że go połknęła, jak z wiatrem gnał, dzieś tam pęził, mooże i miał umówione spotkania, wiadomo, jak już coś/ktoś tak leci, to po prostu musi mieć jakieś większe powody, a nie tak po prostu… no i wiadomo, raczej już nie mieli się dowiedzieć gdzie… bo jak go teraz zapytać? Jak jest tam w środku… znaczy, tak im się wydawało, bo przecież, nawet jej nie powiedzieli.

Starali się nazbytnio na nią nie patrzeć, ale któreś wtopiło i Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane wybuchnęła. Co oczywiście nie wywaliło Kamyczka na zewnątrz, ale jednak było intrygująco. Bo nie wywaliło go. No weźcie no. Dokładnie sprawdzili… i nie, nie powiedzieli jej dlaczego taki zamęt robią dookoła jej osoby, ale też nie mogli jej pozwolić odejść.

No na pewno takiej niepilnowanej.

Nie mogli…

Ale jednak Kamyczek… nie dawał kompletnie znaków kamyczkowego życia. Czy też raczej kryształowego, wiecie, pierun wie, jasny był taki, niczym szklany prawie, może i był odłamkiem kryształowego lustra… może był… wiecie, tego od Zimowej Właczyni, co to Kaja męczyła. Zboczona baba…

A co jeśli to było to?

Odłamek zimowego lustra?”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Nowe śmieciarki i ludzie drony widzący…

Na niebie.

Znaczy nie śmieciarki na niebie… chociaż, kurde, kto to wie, może to śmieciarki. Ech! Jeśli chodzi, w temacie śmieciarek, to wiecie, nowe mamy. Nie takie kolorowe, czerwone, żołte, z wrednymi kolesiami… kiedyś byli niewredni… ale w czerownych i żołtych. A potem, znaczy wróć, a teraz mają być białe. No wiecie, bo śmieci to chyba takie czyste są, czy coś? No serio? Wciąż nie mamy poziłau śmietnikowego na one, za któreśmy apłacili, no ale… jednak nie, nic z tego. I wiecie co, chyba mi się nie spieszy. Bardzo wcale, a wcale. Wystarczy mi to, gdy w Szwecji trza szukać pojemników by wyrzucić co się podzieliło wykonując magiczne sztuczki z nożami, nożyczkami i zębami… no co… wszystko jest jednak dziwnie łączone, więc…

W okresie epidemii coś się w tej części Szwecji, którą lubimy najbardziej, zadziało, one pojemniki poznikały i teraz to bądź mądry i jeździj z tymi woreczkami. Tak to się zwykle kończy, bo one woreczki malutkie, butelki wiadomo, oddaje się, bo przecież za to się płaci, ale jednak cała reszta… szklane… ech, ile tego człek ma, większość i tak zachowuje, po prostu, jakoś tak sobie coś z tym robi… prawie nic, ino ten papier ma, ale to tylko dlatego, że są gazetki reklamowe, sorry, ceny masła są istotne na Wyspie! Jak człek biedny to jednak trzeba się naczytać i naszukać.

No ale… zmiana kolorów śmieciarek… wiecie, news na topie.

Jak nowy exit, Froxit?

LOL

Ale… co do dronów…

Jakoś przez kilka dni, dni kilka temu, gdy to na niebie odbywał się taniec planetarny… ludzie zaczęli dzwonić na policję, że jakieś drony ich podpatrują… i w ogóle, ruskie pewno, no precież wselakie zło tego świata na nas napaa i w ogóle, więc przyjedźcie i nas uratujcie, i w ogóle zabierzcie ich stąd!!!

Czasem się zastanawiam jak to jest ze szkolnictwem w Danii.

No naprawdę…

Ale…

… planety rzeczywiście szaleją sobie, jednak robiły to już wcześniej, więc… może jednak patrzymy częściej w górę… oglądał ktoś? Naprawę dobry film, jak rzadko. Ale może jednak za dobry, kto tam wie jak to współcześni na to spogląają… pełni onych pozycji serialowych. Wróć, może jednak chodzi o to, iż ludzie za sporadycnie zauważają one zjawiska na sklepieniu niebieskim i… nie no, przecież każdy ma telefon, dobra, ja nie mam, ale ludzie normalni mają telefony i od Chowańca wiem, że jest apka, która pokazuje, co jest na niebie. Jak i pokazuje co jest na morzu, czy jaki to samolot właśnie wam spojój zakłóca, no wiecie, normalność współczesności…

Ech.

No ale, policja miała ubaw.

Ciekawe jak im tłumaczyli co się dzieje? Jeszcze w Danii, gdzie i tak wykli ludzie z trudnością się ze sobą dogadują…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.