„Miał je…
… tak właściwie, to było to widoczne od razu, ale jednak się przedstawił. Wiecie, miał te tam, starodawne na pewno, maniery, więc można się było pomylić co do imienia… chociaż nie, nie można było, nie, w ogóle. Samo jego bicie sprawiało, że wszelakie włoski na ciele obiorcy, czy też świadomego, czy nie do końca, wstawały na baczność, salutowały i były gotowe oddać życie za ono bicie… albo bicie oddać. Cokolwiek, byle tylko przestało tak dudnić! Strasznie waliło. Z każdym stuknięciem spora osoba jego posiadacza chwiała się i lekko zdawała się być zdumioną… może dlatego, iż serce biło mu nie tak jak zwyczajowemu człowiekowi, zmęczonemu czy nie, ale raczej czemuś, co nie do końca było ywe, ale jednak wciąż jeszcze…
… chyba żyło…
No co godzinę.
Jak wiecie, zegar z kukułką czy wielbłądem, co tam kto lubi…
Ale biło, no i wystawało, odstawało mocno od ciała, frontalnie tak, w kształcie, który nie dawał się pomylić… z zadkiem. Na pewno. Chociaż, podobno to taki, ale jednak, to było serce, naprawdę serce… I on je miał, albo ono miało jego, a on nie zdawał sobie z tego do końca sprawy? Kto to wie co końca?
Kto?”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
No więc… widzicie, normalnie, to mnie nie stać, ale jak mona wymienić durny preent pracy Chowańca, to dlaczego nie? No przecież… ale, domagam się wznowienia nie tylko trylogii Kusziela… ktoś pamięta?
Czytał?
Moje książki pochłonęła pleśń, ale pamiętam… ekhm, dla dorosłych, żeby nie było, choć w tych czasach, kogo to gorszyć może… ech! I… więc, dlaczego tego nie wznowią? Bo nabyt inteligentne na YA? Bo za dorosłe? Za wiele liter? Co z Anne Rice?! Do jasnej cholerastej, słyszałam, iż powstaje jakaś nowoczesna książka, podobno koleś interview robi wampirem… WTF?
AAAAAAAAAAAAAAAA!!!
6 stycznia spoglądałam na topniejący śnieg i czułam smutek. Głęboki i dojmująco przejmujący. Straszny. Nagle od ujemnych temperatur presliśmy do 7 stopni i to w nocy! Czyste szaleństwo, koszmarny wiatr… przecież tego nie było… nigdy… okay, nigdy aż tak. Noce, to zawsze ochłodzenie, ujmujące oczyszczenie z pędu dnia. A teraz… dobre, e chociaż jest ciemność. Ona cudowna ciemność.
Sarość czasem i dnia…
Bezzsłoneczność.
Ale ile można… by złapać one ostatnie śnieżności uciekłam w drzewa, owce i plażę. Dość dziwne polączenie, nie powiecie? A może nie dziwne, w końcu tutaj, to normalność. To coś, co się zdarza. Owce są za polem, normalnie, na zewnątrz, do tego krowy i dwa konie, chyba, może to jednak jednorożce… w końcu światło słabe, w końcu ona szarość zimowości się zdarza, ona normalność pogodowa…
Normalność… dziwne… czy jeszcze istnieje?
Ale, nasze owce, znaczy, nie moje, wyspowe, wiecie… są często całoroczne, dobrze odziane. Szczególnie te z mocną, taką mięsistą, nader długą wełną… łażą sobie, z drugiej strony ich kozy, podobna ilość na nich futerka… nie ma co, wiedzą jak się ubrać na zimę, tylko ona zima niezimowa jakaś. Co do koni, to te wolą być jednak w swojej otwartej lekko stajni, ale krowy, nie no, one te jakby lokówką traktowane… miejscówkę żywieniową mają z widokiem na domki kolorowe i morze i niebo, i wiatrak i jeszcze ludzi łażących czasem dookoła mają…
… dla ich rozrywki.
Taki świat…
A teraz sprawa herbowa, bo się wkręciłam…
Po pierwsze: nie ma to jak samemu języka zasięgnąć AKA Googla… i podanych tam stron, oraz poczytać o różnych tam… herbowych sprawach… kiedyś człowiek miał nawet taką fazę, po tym jak Vimes musiał sobie swój stworzyć do ślubu, no wiecie, Pratchett… Ale… po pierwsze w gazetach takie byki, że klękajcie narody, a po drugie, to nie ma nic nowego poza tym, iż teraz z nordyckich dwóch bogopodobnych, lekko przeryswanych kolesi brodaczowych wyszli tacy, ekhm, dziwnie ciemni, co wyglądają na północ Afryki… ekhm… chciałam powiedzieć inaczej, wróć, powiedziałam inaczej, ale nie napiszę przecież… Czepi się mnie jescze ktoś, a ja i tak mam dość swoich spraw, no ale… poza tym w końcu Unii Kalmarskiej z tarczy herbowej symbol zszedł, o który podobno wciąż? kłócili się ze Szwecją… kłócili się od wieków tak w ogóle…
… od wieków…
Serio?
Nikt o tym nie pamięta, nobody cares!!! No ale, widać dziwne priorytety bogatych mają się nadal dobrze. Ogólnie mówiąc, coś tam jest fishy, nie tylko rotten w państwie Duńskim, ale jednak nikt nie wie o co do końca kaman!
Bogowie!
No więc… oto stary herb sprzed Królowej Margrethe II…
Tera ten, który był dotychczas…
Widoczne zmiany w części środkowej i dolnym prawym rogu… wiadomo, Islandia…
I teraz bajer, oto jak Wikipedia pokauje nasz herb obecny…
Jak widimy bez trzech koron i podział inny, ale… oto oficjalny z duńskich stron…
No weźcie mnie nie mówcie, iż panowie nie wyglądają inaczej… LOL Wszędzie kłamią!!! LOL A tak szczerze, to nie roumiem, kolory, z tego, co pamiętam są ekstremalnie ważne, każdy kraj ma podany numer każdego koloru dotyczącego flagi i herbu… Nie można używać o ton jaśniejszego czy ciemniejszego w przypadku spraw państwowych… więc, czyż nie jest to państwowa sprawa?
Ale…
… kolejna recz, w końcu prawnie ustanowiono zakaz wywieszania obcych flag. Okauje się, że tak, to było, ale nie do końca prawnie zapisane, więc już jest… wyjątki: Skansynawowie, Niemcy… no i czasem dozwolone z powodów… wiadomo, wciąż ta Ukraina. Ale już USA nie może se machać!