„Nie żeby miał z tym problem…
Naprawdę.
Ogólnie mówiąc, jak dotąd… on chyba nawet nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, wiecie, jakoś tak pomijał to w myślach, mowie, uczynkach i zaniedbaniach, które mu się zdarzały, no jak każdemu, wiadomo… Przecież był ino człowiekiem. Oną skórzaną woreczkowatością na kości, krew, zamyślenia, marzenia i smutki oraz płyny skomplikowane i nieskomlikowane, i wszelkie fluktuacje.
Po prostu.
Zwyczajnie.
Był sobą.
Miał swoje zajęcia i przemyślenia, ale jakoś tak, nie chciał do ludzi. Może i był trochę odludkiem, moe i w oczach wielu dziwakiem, wielu tych, co to nie potrafili zrozumieć potęgi inności i sobiebytności, ale… nie miał im tego za złe. Zwyczajnie go to jakoś tak, no, malo obchodziło. Mało obchodziło co inni myśleli, mało obchodziło, co inni o nim mówili, dopóki nie szli z widłami i pochodniami w stronę jego małej chatki w lesie, ogródka i wygódki z ulepszeniami, sauną i podziemnym garażem na worek podróżny… po prostu omijał ich łukiem szerokim.
… więc, gdy nagle mu powiedzieli, że jest małoświęty… poczuł się nie tyle zaskoczony, co w ogóle zaintrygowany tym, iż o nim pamiętali. Że akurat to ich najbardziej w nim jakoś tak, zaskoczyło…”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Z cyklu oglądane: filmy – … bo zwyczajnie… nie chcę by coś decydowało za mnie, co mogę oglądać i kiedy. Zwyczajnie… więc niektóre z nich staram się posiadać. Nawet jeśli na początku oskarżają mnie o piractwo… tia, na starych dyskach są takie kwestie. Cudo… ale, można pominąć…
… więc, gdy tylko mam możliwość, szukam tych niektórych, tych starych najczęściej, nie oszukujmy się… nowości są, mówiąc oględnie, zjebane.
A teraz usiądźcie dzieci, będie opowieść wigilijna o tym, jak to Empik wraz z Post Nordem zjebali mi święta. Czy raczej zjebały, to w końcu firmy… Pierwszy spieprzył moje konto, stare, stareńkie, premium i tak dalej, oczywiście na początku grudnia, bo przecież te promocje. Aż mi się chce wkleić tutaj screeny mojej romowy z robotem, czy czym to tam teraz, bo raczej człowiek to nie był… najbardziej mnie urzekło żadne: to nasza wina i zadośćuczynienia nie będzie…
A ja durna opłaciłam premium na przyszły rok!
EMPIK SSIE!
Bujam się między telefonami, a Insta czy FB…
… i nadal wychodzi na to, iż to moja wina, bo nie znam gabarytów paczki. Jak mam je nać, jeżeli to nie ja nadaję paczkę? Kiedyś normalnie maksymalnie 40 książek i tyle. Teraz nagle jakieś gabaryty. Probiem? Mają wciąż najniższą przesyłkę. A mnie nie stać, no i opłacone premium, do cholery jasnej!
A poczta… no cóż, uważają, iż otrzymuję za dużo poczty, więc każą mi płacić za prezenty, za rzeczy, które ludzie mi wysyłają – nieobjęte podatkiem. Wiecie, no święta, kartki, życenia, pierdoły… nic wielkiego, wszyscy zapoznaliśmy się z regulaminami poczt wszelakich, co i jak, do jakiej kwty można i tak dalej… ale, poczta zapomniała, że święta, to czas życzeń i dawania…
… więc wielce to polskie święta, bo wkurwa przekstałcającego się w giga stan lękowy już mam, czyli jak to prawdziwa polska kobieta… uciekłabym gdzieś. Ale jak uciekać, tak bez książek? Dobre, że chociaż pocztę udało mi się wysłać i nie chcę myśleć ile mnie to kostowało. I tak, najprawdopodobniej w pryszłym roku już tego nie będzie. Pisanie wymrze. Na zawał portfela!
A! Wysyłałam ze Szwecji, na duńską mnie nie stać.
… a w Szwecji… podwyżki.
Ja pierdziu! I to jakie! I masa ludzi i jeszcze Lund, piękny, te ozdoby, ale te tłumy… no dobre, moe wyjazd w piątek nie był najlepszym pomysłem, ale jednak Mikołajki i na szczęście nie bujało, chociaż miało strasznie, padało i pizgało, ale jakoś tak ucichło i chociaż mapy morskie pokazywały fale, to jednak… jakbyśmy nad nimi płynęli na jakowymś… Czasem serio myślę, że wsystko jest magią…
Niewytłumaczalnym!
No ale… Sama Szwecja jak zwykle… w każdym oknie gwiazdka, albo coś podobnego, ale po lepszym się przyjrzeniu uznaliśmy obydwoje, że jakoś wszystkiego jest mniej. Jakoś i Ystad i Malmo nie miały tego klimatu, ale za to Lund! Ja pierdziu, w przyszłym roku jadę tam na zakupy. Walę to. Nie kupuję niczego nigdie, ino tam. No szczerze. Nie wiem jak to działa, ale jednak mają to, czego chcę, potrzebuję i co mnie kręci.
I na dodatek mieli rzeczy jeszcze w grudniu!
Nie jak IKEA…
… ta w grudniu to wiosna już właściwie. Ale za to jakie prędkości osiągam na kasowaniu. Nos kurde, minęłam się z powołaniem… poczta wysłana. Oczywiście, że z Ystad, bo choć poczta ta sama i u nas i u nich, to u nas tak drogo, że za cenę jednej kartki tam wyślesz 3 i jeszcze ci one kartki dadzą za darmo!
Ale… jeśli chodzi o Wyspę, to pizga, mokro i burzą, ale wciąż nie wyburzyli. Oczywiście w Nexoe… Najpierw jakieś problemy, potem coś innego, sztorm kolejny nadchodzi, więc to też opóźni… może onego 14go będzie już po ptakach, ale na razie silos wciąż sobie stoi. I myślą jak wykorzystać pozostałości, co mnie szokuje, bo pełne są pleśni, więc… weźcie no, i tak mamy na Wyspie z nią problemy!