Pan Tealight i Gazon Wspomnień Niechętnych…

„Betonowy był niczym spodek z przeszłości, gdy flagi łopotały na masztach częściej i w rękach niepewnych, do czego to wszystko wiedzie, ludzi… jakby teraz było inaczej. Ale jednak, trochę było inaczej… co prawda betonowanie przybrało kosmarną i jeszcze bardziej oszałamiającą formę, no ale…

… on był inny.

On był z przeszłości, był w kształcie dzwonu, któremu ktoś nadepnął słoniowato na serce… i serce się rozpękło i rozbiło się i jeszcze rozniosło swoje kawałki po okolicy, niepozostawiając żadnego śladu… żadnego widocznego, ale każdemu w tym momencie, gdy się to stało, coś zabrzmiało, wybrzmiało w płuckach i jakoś tak… nie pamiętali tego. W ogóle. Jakby magiczne lustro odebrało im pamięć, ale ponieważ to nie o nim opowieść, więc pomińmy je milczeniem. Milczeniem tak głębokim, jak niegdyś dźwięk roznosił się ponad polami i drzewami i górami, i morzami…

Rzekami też i jeziorami, ale ile można wymieniać?

W końcu jak wszystko, to wszystko…

Mniejsza…

… sam Gazon oczywiście był ważny. Był bardzo ważny, bo wysiane w nim były, w onej ziemi czarniawej, pełnej dziwnych białych kulek i malutkich kamyczków, armady dżdżownic na małych, ziemnych stateczkach, mrówek, glist innych oraz biedronek, czy okazjonalnie spojawiających się motyli… były wysiane wspomnienia. One, których nie chciałeś zapomnieć, ale jednak, jakoś tak, niechętnie było się ich pozbyć, więc… tak… tylko dlatego je miał.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

No więc…

Najpierw powiedzieli, że Express 5, nówka cudowna, szybki i piękny, niesamowity, wszelaka duma i tak dalej… uderzeył w barkę. Ale… cóż, Oczywiście, że ktoś nagrał jak to było, no weźcie no… więc na onym filmiku bezczelnie oczywiście widać coś, co zwać winno się prawdą, ale – na pewno kłamią LOL – widać… jak prom miękko, płynnie i dziwnie chcąco/konsensualnie wjeżdża w nabrzeże i słychać ten okropny, przejmujący, dziwnie papierowy ZGRZYT!!!

O Bogowie!

Najpierw zgrzyta, potem na dodatek jebie w biedną i zaskoczoną barkę, no nie wiem, dziecku dali poprowadzić, czy co? Cóż, wsiadać, czy nie wsiadać, człowiek nie wie. Zagubiony patrzy na oną wielką, nowocześnie, wprost kosmicznie wyglądająca maszynę i sobie myśli, że perspektywa, to zabawna sprawa.

Bardzo zabawna.

Ocywście iż wielkie naczenie ma tutaj to, że jest to biały pojad kosmiczny…

Znaczy wróć, nawodna jednostk, znaczy jednoskta pływająca, wszelako kataramanowa, bujająca się na boczki, ziwnie wrażliwa na fale, muszę przyznać już po jeździe, ale ja zawsze wybieram miejsce z przodu, więc, moja wina. Pamiętajcie, że z tyłu i pośrodku buja mniej… oj, no podobno, nie próbowałam, ciasno tam, ale ci co pływają tak mówią, więc raczej chyba trzeba im wierzyć…

… no co innego?

Królowa przyjedzie i da pojeździć na swojej zabawce AKA statku…

Taka to wieść pojawiła się w prasie… jak to dzisiaj bywa, niektórzy uwierzyli, więc od razu dawaj klepać se najlepsze miejsca na Dannebrogu, a tutaj co? A no kupka. I to wielka, śmierdząca i tak dalej… Dlaczzego? No cóż… Królowa przybywa ino na chwilę, widać problemy z kręgosłupem, czy też cała rekonwalescenacja przebiega gorzej, niz się mówi poddanym, a atrzymuje się na…

Christiansoe.

LOL

I tak, to właśnie mieszkańcy onych dwóch wysepek, połąconych mostem, onego bastionu obronności, wszelakiej dziwności architektonicznej i dodatkowo specyfiki mieszkalnej, braku wody, suchości, skał i tak dalej… malowniczości, ale też i dziwnej samotności, na życzenie lub… może i nie…

Może tam i przetrzymują kogo… nie wiadomo…

Ale, to właśnie oni mieszkańcy będą mogli sobie po królewskiej barce połazić. Niczym w Egipcie Starożytnym, wiecie, taka Kleopatra, i to biała! Wiem, że w dzisiejszych czasach nie jest to oczywsite. I nawet zabawne. Jak to się wszystko odbędzie, cóż, no zobaczymy… albo i nie, w końcu ten świat to jedna wielka…

Niepewność.

W tym mam pewność.

PS. Do mojego poidełka przybywają wrony i gawrony, mewy, które próbują pić jak wrony i kurna nie wiem dlaczego to robią i o co chodzi, ale… ostatnio są i sroki. Nosz kurcze, precież one są takie płochliwe, nie wspominam mniejszych ptaszorkowych, ale one mają w ogródku taki, wiecie, metalowy basenik…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.