Pan Tealight i Ostatnia Dynia…

„Nie była jedną z tych czczonych…

Nikt jej nie wykroił, nie wstawił świeczki w łeb, nie wygrzebał mógu, zwyczajnie, nie dbali o nią. Za normalną, zwyczajną, nieciekawą. Niewybarwioną, nierzucającą się w oczy czy też do wątroby, w końcu z dyniami nigdy nie wiadomo. Jedne kryją w sobie tylko nadzienie i pestki, inne zaś, tak…

Niewielu o tym wiedziało, iż od czasów gdy stały się tak popularne i na Starym Kontynencie, pojawiły się one… one istoty fascynujące. Istoty niewielkie, trochę wyższy paznokieć, barwne, ze skrzydełkami, no dobra, może i jak wielka mucha plujka, może i coś z pół ważki, ale jednak…

… jednak…

Były.

Rzezały sobie one kule, im większa tym lepiej, ale wiadomo, jedno małe dla jednego osobnika styknie, więc nie marnowały, jednak trudno rodzinę utrzymywać w takiej ciasnocie, więc tak… jak tylko się one halloweeny zaczęły, pojawiły się i one, wciąż jednak świeżynki w tym świecie, wciąż niepewne, zaskoczone wciąż światem, zmianami, czasem i tym, iż nikt ich nie widział.

Poza nielicznymi.

Ale przecież nie chodziło o nich.

Tylko o nią… Ostatnią Dynię.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

A jak Halloween?

No więc jeśli chodzi o prom, na którym koszmarnie grzali, nie wiem dlaczego, to nic nie było. Na szczęście nikt nie chciał cukierków, ale też i nie dali cukierków, więc jak płynęliście w poniedziałek 31go, to mogliście czuć się zawiedzeni. No chyba że wam dali, a mi nie. No nie wiem, ale za to w Szwecji…

Kompletnie nic, więc odpuśćmy sobie już to pierniczenie o dyniach i bachorach dobijających się do drzwi.

Tutaj w Skandynawii są inne święta, które sprawiają, że bachory chodzą i chcą kasy.

Niestety…

No ale, to, i wspominam prom oznacza, że pojechaliśmy za granicę. LOL No wiecie, to, że oną zagranicę widać z dachu, to jednak to zagranica. Inny kraj, inny świat i inna mentalność. I IKEA czy McDonald. No wiecie, wielki świat i tak dalej… ale też gdzieś mieli dynie i takie tam, przynajmniej w Ystad czy Malmo.

No ale… na przykład w księgarni S-F w Malmo, miejsce genialne, poza zębami sprzedawczyni, które wciąż nie wiem, czy spiłowane były pod nakładki, czy spiłowane po prostu czy jednak nałożone… to jakoś mało przerażająco. Nie, wróć, ceny w IKEA były przerażające. Oj były…

Ale w księgarni po prostu raj, nawet była książka, której szukałam.

Ktoś by myślał, że cud czy coś… ale nie… widzicie, jakoś tak, człek zaparkował, a potem stwierdził, że się przejdzie, bo to poniedziałek, przeca ludzi nie będzie i co… no mnóstwo tych ludzi. Szaleństwo jakieś i dodatkowo kurna każdy z petem w gębie. No nie no!!! Gdzie to ozdrowienie narodu?

Czy palenie wciąż modne?

Ale…

… no ta księgarnia boska jak zawsze.

ICA niepełna, w końcu poniedziałek… ktoś nie przemyślał sprawy powiecie, a właśnie że przemyślał, po prostu miał przeczucie, iż 1go będzie wiać… i miał rację. Oj miał, więc chociaż pogoda była dziwna, to jednak przynajmniej nie bujało, ale za to w IKEA, nie dość, że masa ludzi, to jeszcze na dodatek te ceny…

Ja pierniczę.

No weźcie no!!!

Może i dowieźli towar świąteczny, wiadomo, trzeba brać póki jest, ale jednak, bez przesady, tos to jest badziewne. Nie, nie wszystko jest badziewne, nie, ale jednak znalezienie tych drewnianych czy metalowych rzeczy jest trudne. Badziewie bardzo króluje i jest to tak smutne. No ale… człowiek pewne rzeczy musi mieć. Nie kolejny estaw bombek czy plastikowe lampki, ale zwykłe baterie, świeczki i kocyk by się zdał i stolik do łóżka, by sobie popisać na nim, niewielki…

… i znalazł go!

Mały i drewniany i ciężki!

YAY!!!

Co o świątecznej oferty, to…. ekhm, szczerze, to powiem iż jest to raczej smutne. Nie wiem, z jednej strony niektóre rzeczy są cudownie nostalgicznie szwedzkie, ale inne znowu, nie, to naprawdę nie to. A potem obejrzałam filmik z IKEA w Polsce i nie wiem gdzie byłam. Bo w Malmo to były po prostu szczątki jakieś a nie oferta!

Co to jest?

No nic… świeczki są, jak nas odłączą, nie będzie boja.

Mamy też butlę gazową i czuję się jak w czasach zaprzeszłych…

Na razie mamy listopad, jest szaro i fajnie. Wiadomo, moje klimaty, więc nie wszystkim musi odpowiadać, ale co do reszty, ech, nie wiem. Wiem jedno, zakłócenia w mocy są wyczuwalne. Oj są!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.