Pan Tealight i Poczucie Humoru…

Wiedźma Wrona nie posiadała poczucia humoru.

Właściwie Pan Tealight podejrzewał całkiem jawnie, iż owo Poczucie siedzi gdzieś, w trzewiach Sklepiku z Niepotrzebnymi, nieskatalogowane, okrutnie przerażone współczesnością. Bo i rozglądając się po codzienności opcji dwóch: ludzie nie śmiali się śmiać, albo rechotali z tak głupich i paskudnych rzeczy, że Dziw brał górę nad wszystkim… humor był dziwnie zagubiony. Bynajmniej nawet w tzw. lepszych czasach, Wiedźma Wrona Pożarta wykazywała braki w humorze. Znaczy nie, zaraz, TE humory posiadała całkiem pokaźne i nagmiennie, nieprzewidywalnie natarczywe, chodzi raczej o tą ową wesołkowatość rechotu pełną piersią – tia a miała czym rechotać. Owe rubaszne klekotanie szczęk, wydymanie policzku, spłakane lica, rozwydrzenie błyszczące ślepia, bolące trzewia i nieskoordynowane, cichacze, ot niespójne, radosne popierdywania…

Tia, Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki nie lubiła nadmiernie wesołych ludzi. I nadmiernie nasłonecznionych miejsc, a tęcze sprawiały, iż odczuwała strach, podobnie komedie, hiperwentylowała się wyczuwając w pobliżu klauna i paliła cyrkowe namioty… poza stoiskami z cukrową watą. Różowy kolor znosiła wyłącznie na niebie, a rubaszne jednorożce na złość waliły największe kupska w jej zieloniutkiej trawce. Wyczuwały coś, a jednak nie uciekały, tylko zaznaczały swoją obecność. Może i w gówienkach było zbyt wiele brokatu… nobodysperfect.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


TRATATATATATATATAM! Czyli oficjalnie jest już na świecie nasz drugi tom doskonałej pod każdym względem ebookowej straszeniady – pięknie napisanej, złożonej, korektowalnej i w ogóle! Wiecie to kopa roboty taka książka! Oczywiście mowa o drugim tomie projektu „31.10” tym razem w Strzyżewie, gdzie siedzi sobie i moje opowiadanie: „Wywiad z Wiedźmą” – najpierw jednak warto zerknąć na filmik… się znaczy trailer!

Potem mieć na pulsie rękę, albo rękę na pulsie strony 31.10 na Facebooku, bo będą konkursy, ubawy i zarżnięcia potknięcia, oraz inne atrakcje morderczo krwiście zmasakrowane! Włażąc na stronę www nawet możecie sobie bezczelnie, aczkolwiek w pełni nielegalnie, poobglądać autorów!

Czyli i mnie. Bo i ja tam jestem, jak i rok temu w przeszłości odległych lat galaktycznych. Bo we mnie są alieny! Serio serio serio. Książkę można pobrać TUTAJ… nie boja żabów pdf też będzie. A jak nie załapaliście się na tom pierwszy, to też wciąż tam jest w promocyjnej cenie 0 zł. Co nie oznacza, że nie możnaby dokarmić Wiedźmy!

Datki przyjmujemy na co dzień i od święta, w formach rajcownie żywych i mniej żywych, czeki tyż!

„I ja tam siedzę,
mam swoją miedzę,
w chatce straszę
dziecka gotuję Wasze.”

„Za cztery dutki
przegonię Wam smutki.
Za dudków sześć
pozwolę teściową zjeść…
A za łyk gorzały
odpowiednio doskonały
będą i zawieruchy
co klątw rozproszą duchy.”

A jak już człek coś napisał, to teraz może przeczytać… na przykład pachnący, gorący wprost z drukarskiego pieca tom 3 „Namiestniczki”!


Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz