Pan Tealight i Mistrzunio…

„Bo był z tych nisokich, więc naprawdę wolał jak tak na niego mówili, nie że ktoś go przezywał, czy coś w ten deseń, nie…

… on sam tak chciał.

Sam.

Nie miał kompletnie roblemu z oną swoją drobnistością budowy, bo jakoś tak się lubił i tyle. A jakie miał powodzenie wśród płci przeciwnej, no po prostu, a i ta płeć, wiecie, co kogo rajcuje, jakoś tak… ale jak już Księżniczki i Królewny Po Best Before go dopadały, to z czasem Pan Tealight, zwykle po miesiącu czy dwóch, no próbował go ratować. Jakoś tak, może i niezwyczajnie, ale no… facet był taki zwykle wyczerpany, że naprawdę trzeba go było schować, nakarmić i pozwolić mu odespać z tydzień czy dwa. I jeszcze zdrapać z niego te perfumy…

… ech!

Tylko Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane jakoś tak się nim nie fascynowała. Odbierała swoje zamówienie, płaciła, on nie chciał by płaciła, krygował się, próbował ją jakoś tak podejść, a ona nie i już… niby wiadomo, Chowaniec, czyż nie, ale jednak, no jakoś… on naprawdę próbował. I tak i tak, kwiatki, czekoladki, prezenciki, nawet śnieg i książki, osobiste medyczne przypadłości i tak dalej, no co, każdy ma swoje sekrety, ona też miała…

Z drugiej strony, poczta przecież je znała, więc co tam… nie miała selretów… Może właśnie i to było onym wielkim problemem? Że ona tak no, wszystko po prawdzie, wszystko jakoś tak na zewnątrz, więc nikt nie wierzył, ślepli na to, co widoczne i logiczne, ino przymusowe broki i wszelkie awanturki, fascynujące tragedie… nie, ona od razu mówiła, oni nie zawsze wierzyli, niektórzy znaczy, nie ci z Domostwa

Nie…

Ale on…

W końcu pewnego dnia zarzucił jej, że nie jest kobietą, a ona wtedy na niego SPOJRZAŁA, wiecie, nie spojrzała, ale tak naprawdę i wtedy usłyszał, że z Bogą Oną, to szczerze, powinno się rozmawiać inaczej… i od tego czasu wiele się zmieniło, ale na pewno nie ich stosunki. On wciąż w prezenty, a ona…

Nie.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Pepsi pierdol…

…na.

No co? Bez poinformowania ludzi do zwykłej u nas zaczęli dodawać słodziku. Tak po prostu, hop siup, nikt nawet nie wie kiedy. A u nas pepsi skład ma prosty, cztery rzeczy, znaczy wiecie, miała, bo teraz nagle, by walczyć z otyłością jest piąty… i to oczywiście jebany słodzik. I co? I wytłumaczcie mi po pierwsze uno po co?

Bo przecież chyba jest jakieś pepsi zero czy max czy inne trucizny…

Po drugie uno, wiele osób jest uczulonych na słodziki, ze mną włącznie.

W znaczeniu zabijają mnie, więc muszę sprawdzać… oczywiście ino żadnego nie było i tu będzie uno trzecie, czyli opowieść jak się dowiedzieliśmy o onym skurczysyństwie… bo oto jest i wiecie, prawie teoria spiskowa.

Czy coś…

Otóż… nikt nizego nie mówił, w znaczeniu infa z firmy, ino pewna kobieta se wzięła i golnęła, a potem coś ją tknęło, coś puknęło, głowa, żołądek, brzuch… nagle i smak dziwny i ból, wiecie jak to jest, lekarze… i w ten sposób nawet nie wiadomo kiedy to wszystko się zaczęło, możliwe, że już kilka miesięcy temu, bo Chowaniec powiedział: dziwna ta pepsi – na promie… wiecie, pije po to by kofeinka zadziałała i oczywiście żołądek się uspokoił. I właściwie tylko wtedy ją pijemy.

No na żołądek…

I tyle.

Człowiek nie jest uzależniony, ale naprawdę nie rozumiem dlaczego dodaje się coś takiego, co zabija innych i nawet nie ma o tym info. Kto czyta etykiety rzeczy, które kupuje od dawna i czytał kilka razy już!!!

No kto?

Ale… oziębiło się.

Nawet trochę śnieg padał, a raczej styropian taki, czy coś… no serio. Nie, zimy jakiejś prawdziwej nie ma, ale jednak, no przynajmniej jest bliżej zera. Nie są to temperatury w okolicach 10 stopni, więc lepiej się oddycha.

Jakoś lepiej i normalniej…

Zimniej.

Nie wiem dlaczego, ale jako człowiek jestem raczej onym niezrozumiałym obiektem pośród innych człowieków, co to lubi zimno. No lubię zimno. Koce też lubię, ale jednak zino jako takie sprawia, że jestem nie tylko wyspana bardziej, śnię lepiej, ale też pracuje mi się jakoś tak bardziej spójnie. I tworzy lepiej i dyńka jakoś iskrzy normalniej, w lecie… nie no, lato nie jest dla mnie. Powyżej 10 stopni już odczuwam dziwny niepokój. Powyżej 20C… już jest po prostu źle.

Bleeeee…

Dlatego zawsze wielbiłam jesień i zimę.

Nie tylko za one kolory i ciemności – no tak, ciemności też kocham, taki typ, słońce mnie denerwuje i pali mi kwiatki, więc… musicie to łyknąć. Są tacy ludzie, którzy nie chcą na Malediwy, a Hawaje uznają za wizję piekła. Taką obok spędzenia obiadu z jakąś tam rodziną, czy w ogóle krzesła, jedzenie…

Bleeeee…

Coś ze mną nie tak?

A może jednak, zwyczajnie jestem OOAK? Oczywiście, że jestem. Po prostu w pierun cudna i zarąbista i w ogóle… LOL uznajmy to za tegoroczną mandtrę. Bycia wdzięcznym za to, że się jest… i tyle, na więcej mnie nie stać. Kredytowa też nie jestem. Sponsorów brak, więc wiecie, trza se radzić. LOL

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.