Wiedźmy Wrony Pożartej akcesoria…

No kurcze, Wam powiem, że własną, ukochaną pewniekiem miotłę Miotłę, to zajeździłam no… na śmierć. Znaczy się witki uciekają ode mnie z krzykiem, sznurek się odkręcił, a kij to się ogólnie obraził i stoi.

No w kącie se stoi – zboczeńcy!!! 🙂


A wszystko przez to, że zajeździłam ją na prawie śmierć. Bo wiecie miotły wiedźm mają to do siebie, że reinkarnacja jest na porządku dziennym, nocnym też. Wiadomo, ze najlepsze miotły robią Krasnoludy, ale u mnie niechętnie zabrały się za to Trolle i takie mam wyniki, że jestem bez miotły. Znaczy szczątki są obecne. Ale nijak razem together do kupy nie polecimy.

Znaczy się trzeba mi nowej miotły. Ale porządnej, coby duch starej Miotły łatwo się zmieścił, a przyznaję jest oporny, złośliwy, zmienny – znaczy taki jak ja, czasami w dobrym humorze się znaczy. Niestety pośród prezentów miotły nie było 🙁 Ale i tak prezenty urodzinowe cudne 😉

Znaczy się najpierw dostałam cuda od Chowańca, się Męża znaczy 🙂 Takie wiecie, w znaczeniu użytkowe, czyli jakby co będzie czym rzucać 🙂 Chowaniec uniki ćwiczył, ostatnio bestia coraz lepsza w tym, nie wiem, trza będzie własne chyba umiejętności podrasować…

Najpierw sowa, potem kartka odmładzająca… tutaj plus wielki 😉

No i oczywista gigantyczny, bajerancki świecznik, się w znaczeniu sztuka 😉

Kwiaty i…

słodyczy ino nie wielkiej dupy życzył 😉 Dzięki Masław…

Za to pluszak Miś Śnież przytargał niezapominajki…

no i stwierdził, ze zawsze mogę być paskudniejsza… a słodycz to pożarliśmy razem!

Potem był kapitalny, cudowny, słodki i pluszaty prezent od Rysi 😉 nie Szyszka, ale wiecie, też w temacie. Z powodu nadmiernej żertości członków rodziny części słodyczowej nie ma, ale cuchnąca herbatka miodzio 😉

Jak już herbatka, to prezenty tematyczne 😉 Od Madziaryny!!!

I od wspaniałej artystki – Birthe 😉 zarębiste wiedźmowe skarpety!!!

Kto tam jeszcze? No oczywiście Dana cudowna i wspaniała!!! Kobieta co czyta i ma zarębiste dzieci… wiem jak to brzmi, ale no serio w deseń, coby mieć takie kurde tfu na psa urok, no urodziwe dzieci, to aż nie fair, że ja taka nie jestem. Ale wystarczy spojrzeć na Mamusię, co nie?

A tak w ogóle to czytam teraz: „Namiestniczka” Wiera Szkolnikowa i powiem Wam, że jest to zarębiste, pełne i miejscami zaskakujące nawet mnie, fantasy 😉 Wspaniale opasła, szczegółowa, barokowa czasem w opisach i zaskakująca lektura.

Wracamy do prezentów? To może nie prezent do końca, ale wygrałam fajną książkę nakanapie.pl i jeszcze przyszła wygrana z lideria.pl 🙂

A teraz sprawy miotły dalszy ciąg… Wiecie dlaczego się tak na mnie obraziła, bo kurcze zaczęłam myśleć. Nie no myślenie mamy obcykane, wolno nam z Miotłą myśleć, aczkolwiek ja zaczęłam się zastanawiać czy mogłabym mieć do świata takie poważne kłesztiono, no wiecie pytanie ważne… no czy ja za życia mogłabym się stać na tyle sławna, coby być wypłacalną?

A ona na to, że przecież jest ona i mi to winno starczyć!!! Znaczy się Miotła na mnie warknęła i się rozmontowała!!!

W związku z tym proszę o namiary na nową jakąś, coby duszę tej ułagodzić, przystroić w nowe piórka, bo jak to tak… mam bez miotły? No nie uchodzi, mam swe lata i w ogóle, no prestiż i takie tam… Zdałby się też nowy kociołek, nóż i kapelusz, no i garść pentagramów i amuletów, bo do tego ręki nie mam.

A kartka od Nicole, ale to już wiecie 😉 Ta na pierwszym zdjęciu z fioletowymi siusiakami od Ady 😉

PS. Recenzja „Cień gejszy” Anna Klejzerowicz. Wszystkich chętnych zaś namawiam na konkurs, w którym ową książkę można wygrać. O TUTAJ.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Wiedźmy Wrony Pożartej akcesoria…

  1. jola pisze:

    Sztuka bycia sobą – tu zobaczyłam , kupiłam, przeczytałam. Podoba mię się.

Dodaj komentarz