CIEŃ GEJSZY

Połknęłam… szybko strasznie, łamiąc wszelkie przepisy BHP czytania i tzw. rodzinnego życia. A potem spędziłam godziny na szperaniu pośród drzeworytów japońskich. Kurde bardzo dobra książka… a więcej napiszę potem 😉


STO LAT TEMU W EDO TWORZY DZIŚ…

Czytam, czytam, czytam… wkraczam coraz głębiej, zadaję pytania, podglądam bezczelnie i łagodniej obserwuję, nie jestem jednak dyskretna, ale raczej chciwa treści. Pazerna. Dziwnie nie zawstydzona. Łapczywie chłonę tajemnice, których byłam świadoma, ale nie zgłębiałam ich treści. Teraz nagle jest to mój priorytet poznania.

Oto, co wyprawia z czytelnikiem najnowsza powieść Anny Klejzerowicz, autorki min: „Sądu ostatecznego” i „Ostatnią kartą jest śmierć”. Oraz tajemniczy bohater, którym jest UKIYO-E, czyli SZTUKA PRZEMIJAJĄCEGO ŚWIATA

Nagle uświadamiam sobie, że znam tę historię. Człowiek i nienawiść, miłość i zwątpienie, piękno i okrucieństwo. Wyzucie z marzeń, okradzenie z pragnień. Zagubienie i próba wybielenia tego, na co właściwie nie mamy wpływu – przeszłość. Problem z akceptacją i dziwny wstyd za tych, których dawno pochłonęła ziemia.

Życie.

„Cień gejszy”, najnowsza powieść Anny Klejzerowicz, to druga historia, w której spotykany nietuzinkowego, specyficznego, o dość oryginalnym podejściu do życia, detektywa – dziennikarza śledczego, byłego policjanta, Emila Żądło, kota Bolero oraz łączącą ich specyficznie, doktor Martę. Wydawałoby się, że po wydarzeniach, które ich tak silnie związały – opowiedzianych w tomie „Sąd ostateczny” – wszystko winno toczyć się przynajmniej spokojnie. Aczkolwiek los lubi widać wyzwania, a na szachownicy właśnie tę trójkę umieścił w dość strategicznych pozycjach. Tym razem zmierzą się z zaskakującymi zgonami, które wiążą tylko… drzeworyty japońskie.

Kto pragnie śmierci kolejnych właścicieli miniaturek?

Dlaczego zabijać w imię czegoś tak… nie wartościowego?

Czy Emil może zakochać się w gejszy? I czy Marta sprosta nowej fantazji? No dobra, tutaj trochę koloryzuję… a może nie?

Jednakowoż i przede wszystkim, co Japonia robi w Gdańsku? W jaki sposób drzeworyty, choć urodziwe, aczkolwiek niewiele warte, mogą zebrać takie żniwo śmierci? I jak jej uniknąć, gdy niebezpiecznie blisko stanie się prawdy i tych, którzy pragną, by tajemnice pozostały tajemnicami?

„Cień gejszy” jest jak japońska sztuka: prosty, nie przeładowany zbędnością, tym co nie ważne, nie istotne, a jednak zaskakująco bogaty i pełen siły wyrazu. Tajemnica sprzed wieku rozkwita na nowo. Ale niczym prosty drzeworyt mówi pełnią, nie drobnymi szczegółami. Tło jest nam znane, nie trzeba go opisywać. Autorka nie traci czasu na drobiazgowe charakterystyki miejsc, ale potrafi w kilku słowach, zaskakująco głęboko oddać tożsamość i myśli bohaterów… poświęciła go wiele studiując temat ukiyo-e, budując tę opowieść. Zgłębiając sztukę tak rzadko wspominaną w muzeach czy galeriach. A tak zaskakująco przenikliwą, otwartą, choć tchnącą bogatym symbolizmem. Pięknem, które odeszło. Normami zachowań, o których zapominamy.

Obserwującą świat.

Najnowsza powieść Anny Klejzerowicz to książka wymagająco od czytelnika nakładu pracy. Autorka wyjaśnia wiele, ale jednocześnie wzbudza w nas ciekawość. Owo pragnienie by poznać więcej, zobaczyć więcej. Chcemy nagle dotykać, chłonąć przeszłość, poznać owe piękno, piętnować legendy służące budowaniu naszej zakłamanej teraźniejszości. Czerpać z norm świata, który obecnie tak cierpi i przeszłości, którą tak wielu odrzuciło. Poznać tych ludzi, którzy tworzyli tak skomplikowane obrazy. Nawet… mieć! Przekształcać według nich swoją rzeczywistość.

„Cień gejszy” to kolejny dowód na to, że pod otoczką kryminału, tak lekko tnąca linie życia swoich bohaterów Autorka, pragnie przede wszystkim zawsze ofiarować czytelnikowi poznanie. Zaintrygować go i pchnąć w objęcia wiedzy. Zmienić go, dać mu szansę by stał się nie tylko kimś innym, ale by pozwolił sobie na… pasję.

Emil, Marta i Bolero… czyli prawda, legenda, oraz trochę fikcji…

„Cień gejszy” Anna Klejzerowicz, Wydawnictwo Replika 2011.

SYNDYKAT ZBRODNI W BIBLIOTECE

Dodaj komentarz