Co widać z okna domku dla lalek?…

Wyobraźcie sobie, że… nie, nie jesteście kolejnym wcieleniem rodziny Pożyczalskich, ale po prostu ktoś zmniejszył was i dał w prezencie cudowny domek i to z garderobą bujną i wszelako szaloną, oraz aż 68 pokojami. Czyli moja recenzja „68 pokojów” Marianne Malone na kanapie.

Książki, którą naprawdę można polecić młodszemu czytelnikowi, który Alicji by jeszcze by nie zrozumiał, ale na bajki z obrazkami jest troche za duży. Mądrej i zmuszającej do tego, by zatęsknić za takimi wnętrzami… jak te w Instytucie Sztuki w Chicago.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz