Pan Tealight i kryminał z Krasnalem w tle…

„Zaryczana Wiedźma Wrona nie była niczym nadzwyczajnym. Pożarta Przez Książki miała w zwyczaju przeciekać ocznie z byle powodu. Wygrywała tutaj z małą, uciętą główką, która w sensie moczenia też była niezgorsza. Ale tym razem Ojeblik była zaskakująco sucha i zdziwiona. A Pan Tealight znał je już na tyle, by wiedzieć, iż zatrważająco zwyczajowo, gdy ryczy jedna, przecieka i druga… Coś się musiało więc naprawdę stać.

I to coś poważnego!!! Tym bardziej, że Wiedźmie Wronie towarzyszył wielbiciel nagości – tym razem po uszy zakutany w ciemny, lekko stłamszony w swej wolności, ręcznik – jej chochlik pisarski Chochel. A w jego rękach połyskiwało coś krwistego i białego zarazem. Coś jakby mózg może?

Pan Tealight poczuł dreszcz na plecach i zaczął liczyć – nie, sezon na turyściznę się jeszcze nie zaczął! Co więc się stało? Zresztą raczej nie tykali mózgów, były mało odżywcze. Dziwnie zapomniane i niepotrzebne! Bardziej pasujące do Sklepiku z Niepotrzebnymi, niż cokolwiek innego na tym świecie.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Smutno mi

Pamięci mojego Krasnala Strażnika!!!

Brutalnie zamordowanego ręką desperata totalnego!!! Stał przy drzwiach, chronił mój świat…

… a teraz został po nim tylko…

… wspomnień czar i pył

wspomnienie i opowieść, bo zawsze zostaje opowieść… o niepozornym, a jakże niezastąpionym…

Książki przyszły!!! Ale mi tak smutno jest…

„Nigdy i na zawsze” – wygrane konkursowo romantycznie Konkurs „Najbardziej Romantyczna Para Literacka”za Romea i Julię!!! – chciałam podziękować Wydawnictwu Otwarte, że mi ją zwyczajnie przysłało! bardzo bardzo! A oto, co naszkrobałam:

„Zawsze Romeo i Julia.
Bo tak.
Jakoś dziwnie zakorzeniona we mnie siedzi świadomość, że pierwsza miłośc, ta subtelnie świeża, niepewna tego, co się stanie, lekko głupiutka, może i naiwna… zasługuje na miano NAJ. Oj pewno, że skwasili, nic nie poszło tak, jak miało pójść, ale spróbowali. Bez doświadczenia, wiedzeni instynktami, pokochali, kochali i przegrali.
Choć może gdzieś tam wciąż żyją i kochają? Zamknięci w śnieżnej kuli, gdzie czas nie upływa, gdzie owa miłość zostaje naiwna, taka bez przeszkód w postaci kredytu i tego, jak dać na imię wnukom… niech tam istnieje, bo bez świadomości, że tam jest zbyt byłoby smutno na świecie.”

A cała reszta od… pani Eustaszyny. A jak ktoś nie wie o kogo chodzi, to oto link ZAPOWIEDŹ!!!

No i coś konkursowo MEGA nader bym powiedziała, że dużego – NAGRODA ZA NAJLEPSZĄ RECENZJĘ SYNDYKALISTÓW ROKU 2011 ZBRODNI W BIBLIOTECE!!!

IMPONUJĄCA!!! Dziękuję!!!

PS. Recenzja: „Pamiętnik grzecznego psa”.

Tęsknię… za tą ochroną z ukrycia. Przez 4 lata! Cóż, nawet pająki w Tobie Strażniku miały jakoś ciepło i przytulnie!

Tyle razem przeszliśmy…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz