„Nawet Pan Tealight nie pamiętał.
Nawet on w całej swej wiekowej mądrości, ospałej możliwości pomijania świata… nie pamiętał o nich. Ale one pamiętały o wszystkich, wyrównując rachunek Wszechświata. Także i Sklepik pamiętał, by tego zakurzonego, pokrytego pajęczynami krańca strychu, miejsca tuż obok opuszczonej mysiej dziury, pomiędzy pogryzionym abażurem w różowe kwiatki, oraz rozbitą szklanką z niebieskim wzorkiem, nie zastawiać. By go zauważać, ale nie zmieniać.
Tak było lepiej. Dla nich i dla wszystkich.
One pamiętały. Dwa plemiona, zadziwiająco liczne, przerażająco ogromne, a jednocześnie tak niewidoczne. Niezauważone Cuda – te które się spełniły, ale nikt tego nie dostrzegł, oraz Spełnione Marzenia – tak upragnione, głośno wzywane, wymodlone w swym czasie, a w końcu zapomniane, okryte ciszą, ulatniającą się gdzieś mocą niegdyś tak wielkiego pragnienia. Nikt ich nie potrzebował. Nikt nie chciał pamiętać… niepotrzebne, zbędne balasty przemijania.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
I have a new bear from TurquoiseVillage, made by Jeff Eriacho!!! Amazing piece to my growing collection of Zuni Fetishes!!!
Thank You Kathy!!! You are my Santa 🙂 Collecting them, or just having one or two was my dreame in 2011… well, we can say it became true!
Life is painful, and in fact only small things are important. And Nature, Creating, Love… good teeth, warm water, roof, home, something to eat… and something precious – and someone precious. And books and bears!
I have it.
Love You Masław!
PS. Przeczytane: „Łotr” – trzeba przyznać, że Trudi Canavan potrafi wciągnąć do swojego świata. Mota stworzonymi postaciami, komplikuje im sytuacje, co rusz wynajduje nowe światy, nowe magie, siły, z którymi należy się zmierzyć… ale ten tom mnie raczej wykończył!
Poprzednie coś w sobie miały, wielowątkowość tak nie przytłaczała… a ten, cóż, wszystko jest nie tak. Cała historia zdaje się być przydługa, rozciągnięta w niebycie, jakby każdy miał się dowiedzieć kto i kiedy zawiązał sobie sznurówki. Sonea jest jakaś przygaszona, a dwie młode studentki – poprawny wątek w typie kochać każdy może – jest przewidywalny i strasznie śmieszny! Cery stracił pazur, uczucia zostały wypłycone, a jedyne intrygujące momenty jakby wybielono, wytarto ze stron! Tak jakbym czytała tylko didaskalia, bez pasji i cudnego napięcia.
Bez walki…
Czuję się zawiedziona i oszukana!