Pan Tealight i Bóg…

„Siedział, bo zdawało się, że to jednak mężczyzna… cały stary, a jednocześnie nazbyt gładki, dziwnie bezwieczny. Siedział na parapecie okienka przy drzwiach, pomiędzy zapomnianymi, starymi słoikami z niezidentyfikowaną zawartością, a małymi miotełkami do kurzu, których nikt już nie używał jak należy… siedział i siorbał. Siorbał z bajecznie kolorowej, malowanej w psychodeliczne różyczki filiżanki jakąś niesamowitą, niezdolną do opisania ciecz. A przynajmniej tak się wydawało Panu Tealightowi. Wciąż nie był pewien skąd wzięła się filiżanka, ani skąd wziął się ów… prawdopodobnie mężczyna. I to go niepokoiło. Ta dziwna niewiedza. A z drugiej strony wiedział kogo ma przed sobą.

– Dałem im wszystko. Byłem kobietą, lepiej, byłem wieloma… wydawało mi się, że jeden wystarczy, iż to będzie dobry pomysł, a oni co? Oni zwyczajnie mnie pomijają. Staram się ich gonić, gonić ich myśli, komplikacje, które komplikują jeszcze bardziej, ale nie nadążam. To dziwne, że nie nadążam nad tym, co niegdyś stworzyłem. Tęsknię za kobiecością. Ale jakoś nie mogę. Jednak chyba powinienem być mężczyzną, chociaż kto ich tam wie. Dotarłem do miejsca, w którym jak byk pisze: powiedz mi po co tu jesteś. I ten znak dotyczy mnie! MNIE!!! Jak on może dotyczyć mnie? To takie dziwne. Jestem Bogiem, ale w rzeczywistości, tylko odpadem obecnej wyobraźni i lęków wszechświata. Już nie wiem po co jestem, kim jestem i czy w ogóle…

Czy ja jestem?

Pan Tealight odkopnął łaszącą się do dyndającej stopy mężczyzny główkę – zwaną Ojeblikiem. Strasznie się łasiła, a on sam nie wiedzał co ma powiedzieć. Miał w sobie tylko pytania.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


Czytam „Kruczobór” – naprawdę wciąga. I to wcale nie dlatego, że jeden z głównych bohaterów pracuje w kanałach! Jest magiczny, dopracowany i o drzewach. A ja kocham drzewa. Nie dlatego, że są tam kruki i wrony, raczej z powodu tego cudnego klimatu. Pięknego, magicznego. Wiecie przygody, ale umieszczonej w takim świecie, który kręci nam w głowach!

PS. Pluszowa rodzina powiększyła się o kolejną inspirację. Cudowne cudo, Harry’ego Pumpkina, zwanego też Muppetem. To zaskakujące, wspaniałe dzieło jednej kobiety – Jessica King – czyli firmy Cannibalized Cuties, znanej też jako: (Etsy) Cute and Creepy!!!

Dzięki takim stworzeniom, człowiekowi łatwiej pisać. Popatrzcie na niego, toż to cała gotowa historia. Nic tylko kochać. Chociaż żywi się małymi kotkami i wstrętnymi sąsiadami – kotki niech je! Co mu będę żałować 😉

Zobaczcie na tą cudowną wizytówkę. Oj wiem, można mieć różny stosunek do takich stworków pluszowych, ale nie można ich nie kochać. Bo one są właśnie takie jak poranione zwierzaczki i poturbowane stworzonka… pluszaki też potrzebuja miłości 😉

Pomijając ten fakt… jak piszą inni, warto wspomagać tzw. mniejszy biznes! I tyle. Pomyślcie o tym, gdy nadejdzie okres prezentów 🙂 Na przykład o mnie 😉 no wiem, że obraz to może prezent nietypowy, ale jednak – jedyny w swoim rodzaju?

THANK YOU JESSICA!!! HE IS AMAZING AND LIFE WITH HIM IS AWESOME AND FULL OF SURPRISING SMILES 😉 still can not believe I have Him 🙂 And yeah, he is chewing cats 😉 and they love it!!!

Osobne podziękowania dla cioci Rysi 🙂 za dokarmianie ptaszków 🙂 „Domek nad morzem” już niedługo. Intryguje mnie, bo podobno nie ma to być bajka… to co, przeczytacie jak wyjdzie? 😉

PS. Do poczytania polecam dziś Wam pewną Autorkę… a tak w ogóle i przede wszystkim specyficznego, cudownego człowieka, czyli: Jolantę Kwiatkowską. Zarazem książkowo, jak i blogowo!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz