Pan Tealight i Ostroprawiec…

„Lato.

Lato tego roku było doprawdy dziwne.

Początkowo było raczej znośnie. Kilka dni nazbyt ciepłych, ale znośnych, chłodna wiosna rozpieściła Wiedźmę Wronę Pożartą Przez Książki, więc strach przed latem onym wrzącym był wielki… ale nadszedł czerwiec, pierwsza połowa lipca… i kurde, chłodno nawet, no a potem się zaczęło…

A wsio przez te barbakju Ostroprawca.

Ostro prawił i doprawiał!

Grill to chodził nie tylko jak zwykle, wiecie, pufając i dmuchając na wszystkich, wszędzie kopcąc i cuchnąc podpałką, ale przede wszystkim nagle chodził dziwnie spokorniały i stojąc ino grillował, czyli robił coś, do czego kompletnie nie był przyzwyczajony, ale jednak wszelako przeznaczony.

Zwyczajnie był królem onych grillowanych kurczaków i mięsiw czerwonych i jeszcze bakłażanów i cukinii i… serów, oj te haumi, a nawet żółty zwykły. Nawet niejedząca publicznie Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane przychodziła i przyprowadzała Misia. Ten to szczególnie na szaszłyki, ale ino mięsne i to jeszcze z tłuszczem i bekonem i…

Tia… dziwnie nieznajomo nagle się zrobiło pod Białym Domostwem.

Dla innych na pewno zwyczajnie, ale dla nich… chyba po raz pierwszy jednocześnie ktoś tutaj pasował i kompletnie nie!”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Tak…

Każdy sezon oznacza nowe atrakcje na Wyspie i miejsca, które prawdopodobnie nie przetrwają onego sezonu, chociaż możliwe, iż dostaną nagrody, poklepanie po ramieniu, wywiadzik, kasa… Naprawdę. Tutaj sezonowość niektórzy uznają za pewnego rodzaju miernik czasu. Nie tylko czas dzieli się tygodniami, nikt nie wie kiedy jest 20 marca, ale każdy wie, w którym to tygodniu. I rzeczywiście, świat tutaj bardziej logiczny jest w tygodniach niż pojedyncych dniach, więc…

No cóż, nie wiadomo co więc…

Widomo, że jedną z atrakcji jest market i piaskownica w Nexoe w porcie. To tam, gdzie wcześniej stawał, dokował, Żywgolot z Kołobrzegu… a jak już o nim mówić, to… jak tam, przywrócicie go czy nie? Nie żebym tęskniła, ale jednak sklepik polski upadł, znaczy wróć, nie że sklepik z polskimi rzeczami, ale jadłonomia z podobno polskim żarciem. A na pewno prowadzona przez Polkę.

Niestety… już tylko wspomnienie.

A kurcze, tak ładnie szło, naprawdę, nawet przez pandemię…

No ale, cała rozbudowa portu w Nexoe to osobna opowieść, kiedyś, a właściwie, gdy tutaj się przenieśliśmy, wciąż jeszcze istniała jakaś piramidka, fundusz, który miał na celu przenieść część promowości właśnie tutaj. Pogłębić port, powiększyć, czyli właściwie to, co dzieje się teraz i… będzie się działo, w Rønne. Naprawdę, szaleństwo. To co było kiedyś, a jest teraz, stolica nie daje wytchnąć tym, co mieszkają blisko wody. A i tym, którzy po niej podróżują…

No ale… nie o tym miało być.

W końcu na to nie mamy wpływu, w ogóle.

Jakby co, zawsze wyciągną kartę ekologiczną i leżysz…

Ale… Nexoe.

Co jak co, miasteczko miejscami naprawdę urokliwe jak zdecydujecie się na więcej łażenia, jak nawet w ogóle ino łazicie, zaskoczy was ścieżka nadmorska i te aromaty. Ojojoj. Pamiętajcie, uważajcie na ptaki, to ich tereny i one o tym wiedzą. A ludzie tam mieszkający mają naprawdę odporne…

Nosy?

No dobra, teraz cały market.

Podobno pomysł zaczerpnęli z marketu świątecznego, który okazał się być chyba sukcesem, no ale… nie pytam. Widać musiało być wystarczająco, by wystawić budki i teraz, ale po co jeżeli nie dość, że nic nie wpływa, to na dodatek większość artystów sprzedaje swoje rzeczy z sezonowych miejsc, sklepów własnych, czy na przykład domów? No weźcie no, logika!!! Oczywiście nie dość, że zgłosiła się do niego ino garstka ludzi, to jeszcze kurcze mało kto tam łazi… i chociaż przez te piaskownicowania możnaby pomyśleć, iż to wypali, ale…

Okay, no dobra, rzeźby z piasku w industralu…

Chcę zobaczyć, ale wiadomo. Po zdjęcich widać, że jest intrygująco… no dobra, niezbyt intrygująco, macie tutaj filmik, ale ilość reklam jakimi mnie obrzuca cokolwiek, co otworzę… no weźcie. Połączyli się i z promami i jeszcze z Middelaldercentretem… i ciągle to widzę. Mam dość. Nagle uruchamia się we mnie ta dzidzia piernik tupiąca nóżką, że nie, nie pójdzie bo już za często to widziała i ją terroryzują YouTuby… LOL Bo… no weźcie no, po kiego mi reklamujecie promy, jak i tak nie mam innego wyjścia. Tak, wciąż nie chodzę po wodzie!!!

Albo coś, co znam?

Jeszcze może Dagli mi podrzucicie?

Okay… dziś gorąco… blech!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.