Pan Tealight i Koala Modyfikowany…

„… ale, no kto z nas nie jest?

Znaczy modyfikowany?

W tych porąbanych czasach, gdy nie wiadomo, czy dobre to czy złe, co pozytywne, czy to coś negatywne i jeszcze… czy w ogóle potrzebne, szczególnie jak mówią, że naprawdę potrzebne i nie można się bez niego obyć, wszelako oddychać się nie daje, wszelako niemożliwe jest istnienie, wszelako… Nagle zamotany w świecie rzeczy nienawturalny sam stajesz się jedną z nich…

A Koala się ruszał, ale naprawdę był fontanną, z której nie powinno było się pić, ale ten gorąc, ona pierniczona latowość… wszystko to sprawiało, że nie mogli się oprzeć, więc pili. Bo jak inaczej przetrwać na bezwodziu?

… więc tak naprawdę nie do końca się ruszał i Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane wszelako wciąż jakoś nie do końca to rozumiała. Wiecie, oną modyfikację, genetyczne zwariowanie, które sprawiło, że zaburzony zwierzak dostał to, co chciał, a potem jak zmienił zdanie, to wszyscy wielce, że tyle pieniędzy na to poszło, a poza tym są inni do pomocy… zapominając, że przecież jak już coś stworzysz, przeinaczysz, uratujesz, to jesteś za to odpowiedzialny.

Na zawsze.

Do końca.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Dwa ciepłe dni…

Powiedzieli, że tu macie dwa ciepłe dni, nacieszcie się nimi, bo więcej ciepłego nie będzie… i nagle długoterminowa prognoza się zmieniła, z 25 stopni porobiło się 19… a potem jeszcze mniej, nocami to już w ogóle, oczywiście biorąc pod uwagę, że to lato, a nie zima… Bo to lato. Prawda?

Bo już nie wiem…

Nie wiem.

Ale zobaczymy… kazali się cieszyć, więc cierpię z onego przegrzania, ale jednocześnie wiem, że przecież bywało goręcej i te noce takie chłodniejsze, takie jakieś bardziej przyjemne… Niemców zjeżdża z promów moc codziennie. Ale oczywiście promy znowu miały problemy, więc… nie, nie jak z samolotami, spokojnie, nie aż tak, ale jednak, ale jednak auta nie weźmiecie!

A przydatne tu jest.

Nie oszukujmy się.

Oczywiście, że zwiedzanie Wyspy rowerem/na rowerze jest super. Można więcej zobaczyć, można być wolnym w pewnym sensie, ale jednak, no czasem człek ma już dość. Nie wie do końca co i jak, może się zagubić czy okres dostać. I tak, mamy tutaj trudne rowerowe przewężenia, mamy i zjazdy, mamy i podgórki, przewyższenia mogą poszaleć wam w łydkach, a potem kurna jak dojdzie do miejsca, któe chcieliście obejrzeć. Zmęczeni trzaskacie fotkę i…

Bo czasem naprawdę obserwuję tych ludzi i wiem, że robią to jakoś…

Na siłę.

Spieszyć się…

Tutaj?

Tosz to wprost podanie się do ekskomuniki. Albo wiecie, opętanie, przeklęcie… Sabrina spadająca z nieba, czy tam piekła raczej się wychylająca… No wiadomo, często ludzie popadają w pokręconą skrajność i zwyczajnie robią to na siłę. Duszą, gnębią te pedały czy nogi… jeszcze z nogami to jest tak, że wszędzie dojdziesz, ale z rowerem, nosiłam już rower po górkach Wyspy

Nie polecam.

… więc… zatrzymajcie się czasem tak bez znaczenia, gdzieś w polu może i rozejrzyjcie się, bo przegapiacie widoki, drobinki natury, kreatury na łąkach, wolne całkowicie prawie przez rok cały pasące się z widokiem na…

Szwecję.

Na przykład.

I rowerowi, nie gnębcie tych na nogach i uważajcie na samochody. Nie, nie macie pierwszeństwa, czerwone paski nie oznaczają, że tylko dla was to wszystko. Nie… rowery nie mają tutaj lepiej. Tia, nie płacicie za paliwo, ale nie jesteście zwolnieni z obowiązku bycia obeznanym z prawami ruchu drogowego.

Czy też zwykłego człowieczeństwa.

Tia… byłam gnębiona przez rowery… widziałam też jak podkładają się kierowcom nie bacząc na zakaz jazdy dla rowerów, jak się wpychają na ścieżki, które są wyłącznie dla stóp, nie dla kółk, które bezczeszczą nasze święte kamienie. Niszczą cienką warstwę ziemi na głazach… Nie!!!

Do cholery!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.