Pan Tealight się buja…

„Wszystko się wiało.

Zaczęło się jak zwykle od ciszy. Cisza była wszystkim i wszystko nią było poza pewnym, nader upartym pajączkiem, który chciał nauczyć się bzykać. Ale i tak nikt go nie słyszał. Jednakowoż on był przekonany, że wydaje dźwięk.

Cisza powoli wzbogacała się. Najpierw zaczęły się poruszać listki i gałązki położone najbliżej ziemi i te najbardziej od niej oddalone. Leciutko zaczęły drgać jeszcze nie przyrumienione słońcem owoce, a z wszelakich kątów, spod krzesełek ogrodowych i schodków, wydostawały się ostatnie, jesienne skarby. Stare, zasuszone liście i płatki, oraz kilka papierków po cukierkach. Tych dziwnie jeszcze kolorowych, którym cień nadał dziwną politurę. Potem zatrzeszczały gałęzie. Drzewa zaczęły się przeciągać, konary rechotać, a w krzakach wyraźnie coś się poruszało… Trawa, ta, którą Morderca Stokrotek i Mleczyków pozostawił w godnej wysokości, zaczęła zauważać siłę. Wiatr poruszył karkiem, zrobił parę głębszych wdechów, rozkaszlał się – cóż, czasem i wiatr ma problemy z kondycją – i zaczął wiać…

A potem Pan Tealight poleciał… i tylko wronie gniazda pozostały w tym ruchomym świecie dziwnie stabilne.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

PS. Wieści z pola listonoszowego – po pierwsze uno to mamy wiater, więc promy mają morską chorobę, „Leonora” w ogóle wysiadła, a „Villum” jest za malutki, tęsknię za „Pomeranią”, była taka fantastyczna…

Po pierwsze wieści ze Szkocka, chyba już ostatnie – będzie mi ich brakować 😉 Iza mnie rozpuściła i… strasznie jej za to jestem wdzięczna. Kocham dostawać wieści spoza mojego świata. To jakby dokumentuje istnienie czegoś poza tym, co tak ciasno wokół mnie się dzieje.

Potem przybyły wieści z Brazylii… co dowcipnie dotarły z Kopenhagi 😉 Cóż, szkoda, że nie pozam Sophii, ale jakoś to nadrobimy 😉

To zaskakujące dostać coś, co pochodzi z miejsca, w którym chciałam być… a może raczej ze strachu przed pająkami raczej nie… no chodzi o Indian. Kocham ich. Kulturę, wierzenia… a Ci z Amazonki mają problemy, pamiętajcie o nich!

Zresztą sposób pisania Sophii jest cudowny. Taki starodawny, elegancki i szalony zarazem. To wspaniała człowieka, którą poznałam – jak to się dzieje w takich przypadkach… no przez przypadek 😉

Nagroda z FB Zew nocy – już kończę, więc wiecie, będzie rcenzja… a na razie możecie poczytać o Bezdusznej – podobało mi się!!!

Recenzja „Bezduszna”.

Nie znudziło się Wam jeszcze? 😉 No czytanie tych recenzji! Staram się je kombinować, dziwaczyć i wszelako uszaleniać, ale wiecie jak to jest 😉

Kubuś 🙂 To tak pierwszy raz od 2009 roku w końcu sobie golnę od serca – przyznaję, że nie myślałam, że ta paczka kiedykolwiek dojdzie, ale doszła!!!

Na koniec TIMO. Poznajcie cudowność, którą wykonała dziewczyna z Hiszpanii – KNITTING DREAMS!!! Gdy będziecie myśleć o prezentach, może dacie szansę temu niewątpliwemu talentowi, który tworzy pluszaki z duszą!

Timo wciąż gada po hiszpańsku i pyta się gdzie jest słońce. Z drugiej strony cieszy się, że dotarł, bo szykuje się nieliche wiatrowanie!!!

A teraz razem będziemy pisać dalej „Wiedźmę Intuicyjną” albo „Usypiaczkę”… Wena mnie strasznie wnerwia!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz