Pan Tealight i Karaibiak…

„O rany jak toto jęczało…

Że słońce nie takie, że woda za zimna, wszelako rośliny straszne, owoce nie rosną wszędzie i jeszcze, jeszcze nie może chodzić na bosaka, ale oczywiście, że może, ale jednak, zimno, tu szczypie, tam pali, wszystko jest nietakie, wszystko jest jakieś za ciemne, potem za jasne i jeszcze chmury nie w tym kształcie jak trzeba a i niebo jakieś takie, no nie takie jak trzeba i jeszcze…

Pytają się go, więc czemu tutaj jesteś…

A on, nie odpowiada.

Zwiesza głowę, ale ci, co są niżsi, czyli na przykład Ojeblik – mała, ucięta główka, wścibska wielce i tak dalej, ale wszelako niskopodłogowa dojrzała tam jakiś dziw. Pokrętny szmergiel, który niektórzy mogą nazwać uśmiechem. Krzywym, dziwnie sardonicznym i może, niczym z tych rzeźb Starożytnego Egiptu… zaskakujący, że nie plecki tak, głowa tak… wiecie, niepoprawny politycznie.

Inny.

A może jednak…

… przerażający?

Ale przecież on mimo wszystko był taki zabawny, podrywał wszystkich… nie tylko do tańca, grał na bongosach czy innych tam tykwowatych sprzętach, co to niczym chude i bezduszne, niczym serc pozbawione ciała, dudniły. Wspomnieniami o życiu… Wiedźm Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane w ich rytmie zamykała właśnie drzwi w Podziemiach Wiedźmy, gdzie tylko ona mogła wejść, tylko ona się mieściła, dziwnie, pasowała tam, a jednak… Mikołaje jej strzegli wtedy, Niebieski nawet podawał jej świeczki… coś się działo…

… coś…

Coś się działo, ale Karaibiak skutecznie i z przytupem, wszelako wszystkich jakoś tak ucieszając, zagłuszał Coś.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Zewnętrze…

Chyba ta wiosna w końcu przyszła, aczkolwiek nie rozumiem, dlaczego koleś myjący ulice musiał to robić o piątej rano na naszej maciupkiej uliczce, gdzie kurna nie ma trafficu czy jak to zwią, a zaraz potem zaczęło padać… wiecie, widać niebiosa zdecydowały, że się nie spisał, czy coś…

No ale… wiosna.

Wyglądając przez okno zaczynam widzieć kolory, a raczej większą ich ilość. Znaczy, no wiecie, nie tylko odcienie kory i kształty konarów, nie tylko pola zielone i trawniki, ale też i coś już na drzewach. W końcu forsycja wybuchła, nie że tylko lekko lekko, czereśnie zaczęły i inne te takie co na biało, wiecie i głóg i te smrodliwe… jabłonie jeszcze nie, pajęczyca i stokrotki szaleją… dereń, kalina…

A to smrodliwe to… tawuła? Nie no… to nie to?

Chyba…

Jest i czosnek niedźwiedzi i gwiazdnica i pewnie jak co roku zapomniałam jak toto się nazywało, to białe, no weźcie no… piękne, ale wali jak kwitnie!!! Ja nie mogę, od dzieciaka nie wiem jak to się nazywa, nagle wiem, a potem znowu nie wiem a google ma mnie gdzieś i w ogóle…

Po prostu biały kwit i kolce, nie ma liści.

Jak w bajce.

I jeszcze te z cielistymi liśćmi, lekko różowawymi…

Krzewy wszelakie, drzewa mikre i większe i jeszcze w oddali las i pola i jeszcze… nowy silos? Co to ma być? Ech, wiadomo, zmiany. Jak wszędzie, tylko że… no u nas to jak się spojawiają, to jakoś bardziej je na horyzoncie widać. Mocno bardziej. Wiadomo, takie miejsce, lepiej widać.

To ono magicnze światło zapewne.

Nie tylko pomaga artysom, ale i słobowidzącym.

W stolycy podobno remont, ale wiecie, ja mieszkam n drugim końcu Wyspy, dla mnie to jak wyprawa za granicę. Znaczy ta druga strona Wyspy. Zresztą, jak tutaj ludzie dzielą się na tych, co to mieszkają wyżej i niżej, w znaczeniu układu terenu, to o się dziwić. No weźcie no. Ale, niech im będzie.

Spoglądając na one pola i drzewa, krzaki i kota srającego za winklem sąsiada, chyba że to sąsiad, nie no… mówiłam, żem ślepa kura! No ale, spoglądając na one drzewa, w onym pięknym i fascynującym oświetleniu, jakoś takoś uświadamiam sobie, iż wiem, że to jest piękne i wszelako zachwycające, ale też… nie wiem… może ta winnica coś zmieni? Chociaż, ja bym wolała las…

Oj tak, las.

I niebieskości w górze i w dole, bo morze też i jeszcze jakieś coś na kształt rzeczki i stawu, wiecie, kompleksowo… ale bez komarów, naczytałam się ostatnio za wiele. Oj za wiele na temat wirusów przenoszonych komarową drogą, więc wiecie, może lepiej stojąca woda nie tak bardzo… chociaż, wychodzi na to, że wiele stoi…

Czy ja mówiłam, że to ma jakieś seksualne wydźwięki?

NIE! LOL

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.