Pan Tealight i Pastuch Myśli…

„… bo je wyprowadzać trzeba, jakbyście nie wiedzieli, to już wiecie. Nie dziękujcie, po prostu rozprzestrzeniamy tutaj oną wiedzę i tyle. Za darmo. Nie musicie wysyłać podziękowań finansowych, ale wiecie, paypala znacie… to tak, jakby co. W końcu tutaj też jeść trzeba, rachunki opłacić…

No więc macie.

E! Voila!

Ale też wiedzcie, iż to naprawdę nie jest tak, że każdy swoje może wyprowadzać, znaczy, no kto mu zabroni, w końcu jego myśli, jego pejcz i jego nogi czy psy i wrony, a może i dziwny kot, mutant jakiś popromienny, wiecie, co krzyczy: na potęgę posępnego pazura, ja mam moc!!! No ale nie no, to jednak, nie, to doprawdy nie jest to samo. Spacer i smaganie się inspiracjami, a Pastuch Myśli

Dziwny.

Znaczy, nie że ktoś tutaj kogoś ocenia, czy coś…

Dobra, nie oszukujmy się, oczywiście, że został oceniony, jak ino przylazł i zażądał… serio, nie, że oferta taka i taka, że opłata do tego i czy może skorzystać z kibelka, bo mu się chce, a nie chce podleać tej oliwki, co to na stoliczku czarnym przy drzwiach stoi… nie zeby nie mógł, serio, dosięgnie, ale jednak…

W końcu jest tutaj nie po raz pierwszy.

Ale po raz pierwszy mu otworzono i nic to, iż przez pomyłkę.

To nic nie znaczy.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Mgła otuliła Wyspę.

Ale najpierw ciekawostka… obok nas, znaczy Gudhjem, przebiega południk… i w przeszłości było coś takiego jak czas Gudhjemowski – w dowolnym tłumaczeniu – 15 stopień – miernik czasu. No wiecie, ten co się krzyżuje potem, niżej, z tym 55 przy młynie. Na południu, tam gdzie się krzyżują południk i równoleżnik i tabliczka se stoi i tak właściwie, to przecież niczego to nie zmienia, i moje pojęcie o tym wszystkim znacząco skąpe jest i w ogóle… ale kiedyś mieliśmy inny czas niż połowa Wyspy. Co wydaje się pokręcone, ale jeśli podrzucimy do tego cztery co najmniej dialekty językowe, to jednak… no bez urazy, ale…

… u nas zdarzają się inne cuda.

Nie tylko geograficzne.

Szczególnie, gdy mgła owija Wyspę, samoloty są opóźnione o kilka godzin i jeśli myślicie, że dostaniecie się na prom, to myślcie – marzcie dalej – nie ma biletów. Wszystko wyprzedane, przecież to święta, a tutaj one święta oznaczają przede wszystkim wypoczynek. Pierwszy dzień wypoczynku, czyli czwartek, odbył się we mgle. Cudownie niesamowitej.

Wilgoci, ale cieple…

Nie, nie ruszyłam do ogródka, okna nie umyte…

Tak właściwie, to wszystko to jest dla mnie tylko czasem na wyłączenie się. A przynajmniej staranie by się wyłączyć. Odłączyć od świata, zajęcie się własnym gniazdem i kupami w środku. No co? Nie ma w gniazdach kup?

Są!!!

Nie?

Ale przede wszystkim…

… przyznaję, że wciąż nie pozbyłam się onego pokowidowego shitu. Nie mogę oddychać, skrzypią mi płucka i wszelako czuję się kiepsko. Doprawdy kiepsko. Podobnie Chowaniec, żadne z nas nie jest wyspane, zdrowe, czy jakoś tak, wiecie, choć trochę mniej zestresowane…

Tylko jak to zrobić?

Kiedy mgła pomagała. Ono pełne uczucie odcięcia się od wszystkiego. Ten dziwny spokój, ona wszelaka miękkość i poczucie bezpieczeństwa i jeszcze… nie no, serio mewa? Jedna jest taka, że w okresie godowym przychodzi i puka mi w okno. Na moje nieszczęście ma wielki i mocny dziób i puka w róg, więc… kurde no, nie powinna przecież zbić szby, ale jednak, to już zaczyna być nadmiernie nachalne, a jednak nie chcę jej odpędzać, jakoś tak… wiecie, jakby mieć psa, ale takiego, co niby możez głaskać, ale raczej dziobnie i w oko wceluje na pewno, więc…

Ryzyko.

Może i zawodowe.

Trzeba się przyznać przed samym sobą, że się jest chorym, coś skrzypi, coś przeszkadza, coś nie jest tak, więc… czas na odpoczynek. No więc… tup tup tup nogą w tle – jak to się robi? Powiedzcie mi jak to ludzie baterie ładują i wypoczywają? Jak mogą odrzucić ten ogień, w płucach i sercu, duszy i tchnieniu palące pragnienie by najzwyczjaniej w świecie tworzyć, nowe słowa, w planach mam 3 książki, jedną z kartami… śliczne, zabawne, mądre – mam nadzieję, że na pewno – i dodatkowo nadzwyczaj wyjątkowe, bo w końcu co jak co, ale ja jestem unik.

LOL

Nie mogę tego rzucić, nie mogę przestać, obrazy do skończenia, a jeszcze dom, ogród, Chowaniec i inne tam… cztery blogi i SM. No błagam, jak to wszystko zrobić i jednocześnie odpoczywać?

Jak?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.