„Matko Wyspo, przestań już mnie ranić,
przestań mamić i ułudę gładzić morską bryzą!
Przestań machać nadzieją, miotać mnie obietnicami…
bo nie mam już siły, bo rwie się nić między nami.”
PS. Wizja rozszarpania listonosza, człeka naprawdę sympatycznego w jakiejkolwiek akurat jest postaci… opanowała mnie do cna. Nie wiem o co chodzi, ale te moje przesyłki gdzieś się klinują, jak się potem okazuje wcale jeszcze nie wyszły od nadawcy… no ale. Bynajmniej jedna się znalazła. I co – wysłana dopiero co… jak ja lubię jak mnie kitem karmią. Ech! Ludzie, no nie można powiedzieć, wyślemy za miesiąc, bo teraz nam się nie chce? Doprawdy…