„No bo wiecie, nie każdy jest taki jakiś…
No średni.
… więc powstała takowa instytucja zwana Bezpośredniakiem. Dla niebezpośrednich i jeszcze średnich i jeszcze… tych bez… wiecie, jebane lilaki… No co? Tacy też istnieją, a coście myśleli? No więc musiało się narodzić i miejsce dla nich, by, jeśli chcieli mogli się jednoczyć, czy pobić zwyczajnie, by mogli być sobą, albo siebie udawać albo wiecie, no jakoś tak… jakoś tak nadzwyczajnie nie przerażać się byciem z innymi, oczywiście, jeśli chcieli być z kimś…
Nie, że chodziło o spiknięcie jednych i drugich.
Znaczy, jeśli chcieli, bez urazy, mieli i swoje odmiany Twitterów i innych tam Tinderów, no wiecie, jak co komu i tak dalej… przecież niektórzy mogli być i inni i szczęśliwi, a nie tylko nieszczęśliwi i zagubieni, niespaujący, wolący drzewa i zamkięte drzwi oraz okna… choć drzewa, no tak… z drzewami było inaczej, one były często bardziej ludzkie niż ludzie,a może takie, jak ludzie winni być?
Może?
Kto to wie?
Ale… Bezpośredniak istniał. Miał co prawda dziwne, jakby lekko okupkowane ściany? Podobno to taki modny kolor teraz, ech, kto by pomyślał, że świat na takie odcienie zejdzie. Ech, kto by pomyślał? No ale… do tego dorzucili biel, no przecież bardziej sterylnie już nie mogło być, ale… podobno ktoś tam przychodził. I choć miejsce zajmowało wyłącznie małą szopę i trzy dziuple w pobliskich sosnach, to podobno jednak działało… całkiem i w ogóle sprawnie… serio.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Okay…
Dobra, to dziwne.
Oczywiście mam na myśli ten sławetny paszport koronny. Bo… wieść gminna niosła, że zniosą po wakacjach, że coś się tam podzieje, a wczoraj w internecie pojawiła się wieść – i to na stronie muzeum – że już można, że proszę, że właściwie nic się nie dzieje i już nie ma boja, jeśli chodzi o muzea i…
Teatry.
Myślicie, że to małe zainteresowanie, czy co?
No ale… chodziło o to, że choroba chorobą, ale jednak, paszportu nie trzeba jeśli macie parcie na one wyższe, bardziej artystyczne się zadowolenia… le jeśli chodzi o żarcie, to nie, wciąż paszporcik ma być…
Podobno to tylko jeszcze przez miesiąc czy dwa, ale, jak to będzie, wiecie, pewno czas to zweryfikuje i tyle. Wciąż tyle się zmienia, że człek nie nadąża, a zresztą, czy ktoś w ogóle jeszcze nadąża? A może, jednak po prostu lepiej nie wiedzieć? Znaczy, jak coś trzeba, to człek się doinformowywuje, ale jednak… ten nadmiar wszelakiej stresującej treści doprawdy miesza we łbie.
I już jest dość.
Szczerze, sama codzienność wystarczająco kopie.
A kopie mocno…
Ale…
Z milszych rzeczy, to było trochę deszczu.
Niestety ino trochę, plus wiatr, więc wiecie, migrena zatokowa, prawie klasterowy ból głowy, nie, to były straszne dni, ale jednak chłodniejsze i ciemność zaczyna się już pojawiać po 21szej. Ech, jak miło…
No przecież to słońce, to jest koszmar!!!
Dodatkowo, ten wiatr i deszcz popalił roślinki jakby, kurde jakby serio kwasem jakimś lali, czy coś? I meduzy… podobno już są i to wcale niefajne są. Wiadomo, cieplejsze wody i tak dalej, więc w morzu kręci się to, czego co roku koniecznie nie ma… przeraża to. Bardzo mocno. Bardzo…
Wiatr oczywiście jak zwykle namodził, między innymi ktoś dostał w głowę… znaczy, kapitan nakazał nieopuszczanie siedzeń, ale jednak nie posłuchała i mamy ballade. Wiecie, kapitan rację miał, na wodzie bujało w trzy dupy, ale przecież, niektórzy wiedzą lepiej. Jak to się skończyło nie wie nikt poza tamtą panią, ale… gazety tego już nie ujawniają, bo najważniejsze jest przypomnienie w mediach czegoś, co wydaje się być logiczne i karne, czyli, że na morzu kapitan to król. To sędzia, kapłan i jeszcze ostatni na dno ma iść, czy jakoś tak…
Nie wiem, dlaczego wciąż ludzie morze traktują tak lekko?
Wiadomo, że statki mamy bardziej wymyślne, szybsze, z wszelkimi udogodnieniami, no dobra, jeśli to chodzi o Molslinjen… erm, Bor… no wiecie, to z tymi udogodnieniami możnaby podyskutować, ale jednak… jednak niewygodne siedzenie to ino półtorej godziny, więc… no chyba, że płyniecie do Danii, to kurde już jest, jak dla mnie, wielce koszmar, naprawdę. Wielce!!!
Ech…
Uważajcie i na ziemi i na wodzie.
I na latające ufoki! LOL