Pan Tealight i Gry Małozespołowe…

„No bo wiecie…

Wielki Bóg Pandemiów, co to się chował w piwnicy i pił z Mikołajami, to wciąż uważał, że to nie on, nie jego sprawa, że go wzywają, on nie ospowiada, że z tymi ludziami to już nie wiadomo jak działać…

… no zestresowany, chudy, z pryszczami i kurzajkami, gość. Tak właściwie, spoglądając na niego, pomyślicie sobie, że kurna informatyk, introwertyk i jeszcze na dodatek jakiś tam urzędnik państwowy…

Tak wyglądał.

Bezpiecznie, ale też raczej nie wielce atrakcyjnie, chyba że dla ameby czy też parazyta jakowegoś, co to o dietę nie dbał i jakoś by poleciał na cokolwiek, cokolwiek co ino żywie, a on żył. Na pewno, wpierdalał też tyle, że kurcze, no nienadążali, więc i dookoła trawka była równo przycięta i chwasty wyrwane, szczerze, sam z niego pożytek… a wszystko przez stres oczywiście… bo zwalili na niego coś, co było dziwne i niejego. A przecież powienno być, jeśli to pandemi.

To w końcu jego konik.

Jego pasja…

Te wszystkie z przeszłości, tak bardzo się starał, tak bardzo był niewymowny, tak mocno i wszelako skupiał się na tych wszystkich detalach, tak bardzo chciał żeby wszystko było zawsze perfekcyjne, a teraz, oni… no próbowali coś ugrać na jego plecach, czuł to, ale przecież, to nie była jego sprawa…

A jednak zwali to pandemią.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Trelleborg…

Jest sobie takie miejsce, dziwne, bo wiecie, człek ino przez szybkę liznął… gdzie borg wikiński stoi. Podobno od 7go różne rzeczy się pootwierały, ale… czy na pewno? Nie wiem… więc i ten sklepik co przy tym borgu pewno też, no ale… jak większość ludzi wie, w znaczeniu jak to wygląda, zresztą macie Googla… więc wiecie, no wielkie słowa, sklepik, gifty, suweniry i w ogóle, ale poza tym środek miasta i żaby. Jakie oni fajne tam żaby mają!!!

No mega…

Ale poza tym, to nie wiem co mają, bo wiecie, człek ino przejechał, bo wciąż Dania uważa, że morowe powietrze tam i tak dalej, więc wiecie, nie wolno lizać Szwecji inaczej niż przez oną szybkę jak jedziecie do miasta, znaczy Kopenhagi.

Znaczy wiecie, z Wyspy na kontynent.

Ha ha ha!!!

No więc czasem jak już załatwicie wszystko, to tak se jeździcie po dostępnym onym świecie i sikacie w lesie, coby nikogo nie spotkać, no wiadoma sprawa, nie oddychając znaczy się, bo przecież jak inaczej i wiecie co, kanapki się ma, nawet wodę wożę ze sobą. Szczerze!!! Mam takie butelki szklane i plastikowe, wiecie, plastik jakby coś umyć trzeba, a jakby pićku to szklane.

No co…

Woda u nas taka dobra, nie umiem pić takiej sklepowej.

Śmierdzi mi!!! No więc wiecie, wożę naszą kranówę wszędzie. Znaczy wszędzie w moim przypadku to ino jedna strona, no ale, wiecie, każda strona dobra, jak człowiek wie, że akurat w nią chce… albo, coś więcej,

No ale ten trelleborg… tia, wcale nie ma pomyłki, wiadomo, że to też typ pewnego rodzaju konstrukcji, uczyli mnie o tym, ale wiecie, możecie se sami poczytać. Jedno jest pewne, że Wikingowie to nie moja broszka. Dlaczego? Bo wolę Epokę Brązu, no i kamień, wiadomo, a i jeszcze Egipt Starożytnych i of course Native Americans. Wiecie, każdy ma swoje i nie jest tak, że każdy archeolog wali w to, co modne. Jak ja kończyłam studia na topie było średniowiecze, że którego musiałam się wypisać, bo mnie kumple zapisali radośnie, wierząc, że może jednak…

Ale ja nie…

No więc, w Trelleborgu borg jest, tak naprawdę jak ktoś oczekiwań czegoś… CZEGOŚ CZEGOŚ, to się może zawieść, na dodatek jest to w centrum miasta i w ogóle seryjnie czadowo, ale… otwarte jest zawsze, jako park, więc możecie się poczuć Wikingiem, ale sklep chyba dopiero teraz otworzyli…

… wiecie, one obostrzenia…

Czy warto zobaczyć? Nie wiem… muszę to po prostu kiedyś obaczyć dokładniej, a nie lizać przez szybkę, jak pisałam… ale…

Mega!!!

Droga z Trelleborga do Ystad to majstersztyk miksu architektury i natury. Serio… jakieś takie Cotswolds, czy coś w ten deseń. Jeśli szczególnie macie tylko czas na przejazd, to robi się wam głupio, szczerze głupio i chciwość was ogarnia, że nie możecie po prostu iść poboczem, albo jeszcze lepiej, zwyczajnie tak onym kystem, bo przecież kurde te chatki, płotki, plaże… ona bajkowość miasteczek i wiosek i jeszcze… pewno to wsio ino sommerhusy, ale jednak… pomażyć można. Chociaż, co ja plotę, tosz ja z domu morzę widzę, kochany domek…

Ale… na wszelakich campingach masa ludzizny.

Ale to Szwecja.

Oni mogą…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.