„… no dla Wiedźmy Wrony Pożartej Przez Książki Pomordowane…
Przecież dla kogo?
Wszyscy raczej wiedzieli skąd pochodzili i rczej w którą stronę zmierzali, a może raczej, zwyczajnie, udawali, wiecie, niektórzy tak potrafią i tyle. Nie mają z tym problemów i już. Jakoś tak, po prostu oddychają, wykonują jakieś zadania, albo śpią ciągle i ciągle i ciągle i jakoś tak, nie mają żadnych wyrzutów sumienia i nie obchodzi ich kompletnie po kim to na przykład mają, czy jakoś tak…
Wiecie…
Różne są byty na świecie.
No dobrze, ona była dość specyficznym przykładem. Specimentem, który jakoś tak, nie do końca chciał i w ogóle, jakoś tak, przynależał do ludzi, ale na pewno się z nich wywodziła, więc… jakiś ten jej przodek musiał być ludzki. Ale skomplikowany i na pewno zanieczyszono piórami próbkę, z której ją wykluto. Albo i gorzej, kto to tam wie, nikt nie chce w to włazić…
Głębiej.
… a nawet płyciej… sama ta warstwa wierzchnia przerażała.
Mrugała!!!
Ale jednak potrzebowała onego Ancestora. Jakiegoś zapewnienia, że istniała, że jakoś tak sobie tego nie ubzdurzyła, że nie była koszmarną bajką dla najbardziej zwyrodniałych bachorów… no wiecie…
… więc szukali.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Zacznę od tego, bo może ktoś coś… no więc testy wracają.
Nie żeby odeszły, ale polikwidowano one miejscówki dla Turyścizny, to wiecie Tubylcy se musieli radzić i klęli… I tak jak je zamknięto w niektórych miejscach – na przykład u nas, to teraz wracają nawet do Gudhjem. Niby jeszcze nie wiadomo co i jak i gdzie, ale jednak… wiadomo, że będą namioty, więc kurna zmieniamy się w jakieś dziwne miejsce pełne poprzebieranych ludzi i tych nieprzebieranych i masę Turyścizny, bo przeca Pinse!!! Kurde wszyscy mają wolne ino ja nie.
Ale…
Postawmy sprawę szczerze. Szczeionki?
Nikt nie wie o co chodzi, gdzie, po co, starsi ludzie nie rozumieją dlaczego szczepienie nie oznacza, że mogą jechać normalnie wnuczka zobaczyć i konfirmacje przecież są… nie, nic z tego, sorry, ale muszą być testy. Zawsze testy. Cokolwiek chcesz to kurna te jebane patyczki i oczywiście…
Nie, do Niemiec na pewno nie do 31go maja.
Ale możliwe, że się przedłuży…
A potem…
Drzewa przekwitły chyba w jeden dzień, jakby wiedziały, że coś się szykuje. Żeby nie było, ja nie wiem co sę szykuje, ale wiecie, w nocy 6 stopni, więc coś jest na rzeczy. W dzień w okolicach może i czasem 20, bo szorowałam drewno, więc wiecie, człek się opalił. Znaczy wewnętrznie, zapylił od tego pyłu, papieru ściernego i jeszcze…
Ech…
Ale naprawdę super pojemniczek.
Jak się chce, to wiecie, kupne trza poprawić samemu. LOL
Do Szwecji i Danii…
No tak, Chowaniec musiał pojechać do stolycy. Znaczy Kopenhagi no… więc oczywiście test, patyk kolejny – widzicie ile tego plastiku na to idzie, tak wiem, prawo, choroba, blah blah blah… ale wciąż, syf dookoła mnie przeraża, bo dwa lata temu go nie było, terz Covid to odpowiedź na wszystko.
Na chamstwo.
Na okrucieństwo…
No ale… Chowaniec w Ameryce, znaczy na kontynencie, wiadomo z papierem, bo jednak lepiej niż na telefonie, więc ma papier. I pokazał ino w jednym miejscu, ale już wracając, bo wsio jednodniowa wycieczka, to na moście Szwedzi larum, że co, że gdzie, że… czy mają coś do oclenia?
Żesz niech mnie ktoś oświeci, od kiedy się prawa zmieniły?
Co z tym ocleniem?
No i przecież kuźwa do Szwecji na teście można wjechać!!! Co się komu popiętroliło? No ja nie mogę już. A jak jeszcze raz zobaczę reklamę mostu w styku, że kulturka w Kopenhadze a w Szwecji ino przyroda to pójdę i… nie wiem co… zwyczajnie chyba już… przechodzę w fazę beznadziejności.
Już nic nie ma…
Nic dobrego nie będzie, więc po co żyć? Co was pcha do życia? Cokolwiek? I nie piszcie że kawa, nie piję, wódki też, więc ogólnie mam przesrane! Żadnego w cholerę pocieszenia, podobno wino pomaga, ale nienawidzę alkoholu!!! Naprawdę!!! Szczerze. Tytoń też nie dla mnie… ja chcę używek!!!