Pan Tealight i Zewnątrz…

„Był tak świat i zwał się Zewnątrz albo Zewnętrze.

Jak kto wolał.

I przerażał Wiedźmę Wronę Pożartą Przez Książki Pomordowane… bo wiecie, smoki to nie jedzą tak przerobionego mięsa, nie nie, nic z tego, Jednorożcowie może i by się skusili, ale jednak… wciąż potrzebowali jej w całości onej na poły ludzkiej, która, jakoś tam jeszcze klikała, ale tak jakoś…

Nie do końca.

Widzicie, problem był w tym, że była odważna, czy jak to kto chciał nazywać. Mogła poleźć w inne światy, zrknąć za woal, może i ślepota względna i oględna jej w tym pomagała, może… kto ją tam do końca wiedział, uzależnioną od pachnących parafinek i wszelako żrącą srebro i jakoś…

Zanikającą.

Jednakowoż… miała ono przeczucie ostatnio, bolesne i jątrzące, dotyczące właśnie onego Zewnętrza, że będzie się musiała z nim spotkać. Z tym, co boli, przeraża, żąda i nigdy niczego dobrego nie daje. Że będzie się musiała z nim zmierzyć, z tym czymś, co zwykli ludzie zwą swą codziennością…

A dla niej jest niebytem.

Najczęściej.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Najpierw moje dwie książki, wiecie, odbudowy biblioteki ciąg dalszy, ale… nie ma z czego, więc jedn dostana, druga kupiona.

Sorry, ale życie bez „Złotej gałęzi” to nie życie!!! A z Marią Ulatowską znam się od jej początków, więc wydawnictwo podesłało książkę i to w dwóch tomach, nie wiem jeszcze dlaczego? Jak dla moich wszystkich osobowości, to nas są trzy… i wszystkie czytają namiętnie bardzo.

No to są…

I druga.

Gudhjem parkingowo…

No właśnie.

Nie wiem dlaczego, ale jakoś zamknięcie miasteczka wyłącznie dla ruchu mieszkańców, autobusu zwyczajnego i tyle, koniec, jakoś nikomu się nie mieści w głowie. Kompletnie. A przecież byłoby tak lepiej, bezpieczniej. Serio, poza osobami niepełnosprawnymi, to wiecie, masz nóżki to tuptaj… zresztą, nawet jak ktoś czymś przyjedzie, to przecież zostawia potem auto na parkingu, albo gdzieś na czarno, no i zapiernicza w górę jak cymbał, a mógł to odwalić w dół idąc, a potem posiedzieć nad morzem, wpierdolić loda i jeszcze wrócić inną stroną…

A może nie?

Nie wiem dlaczego, ale czynienie ulic wyłącznie jednokierunkowymi tutaj co roku sprawia wielką burzę w internetach. Ensrettet niby jest tak logiczny przy tych wąskich ścieżynach zwanych drogami, ale jakoś, no nie wiem…

Nic to.

Prawo wlazło i poszaleli.

Po pierwsze wiadomo na górze mamy dwa parkingi, gdy jedziecie od strony Melsted po prawej stronie na górce, gdzie skurwy… wycięli drzewa, albo tam koło stacji benzynowej, gdzie skurwy… wycięli drzewa… No co, wszędzie skurwy… sorry, ale to jest dla mnie temat jak najbardziej na dziś. Pandemia, a tutaj kurna zabierają tlen?

Ale…

Macie te dwa parkingi jednakowoż…

Poza tym macie oczywiście ten ruch jednokierunkowy.

Ale…

Zawsze walka jest o ono miejsce na parkingu tym dolnym, tym nad morzem. Tym wiecie, gdzie od razu na rybę, w szkło, na lody i potem i tek trzeba kurna w góę, bo dziwne miasto kurde leży na górce. W znaczeniu niżnego i wyżnego Gudhjem. Żeby nie było, pamiętajcie, że wszyscy ludzie wiedzą o onym dziwnym odróżnieniu tych dolnych mieszkańców od górnych.

Serio wszyscy…

Czyli nikt.

Ale…

Znowu ale się znaczy i wiem, że miało być o parkingach, ale… ogólnie mówiąc wszyscy się śmieją z ludzi, którzy mają malować one zakazy i nakazy parkingowania. Bo kuźwa nikt nie wie o co i komu chodzi, no i przede wszystkim komu się podlizać.

Wiecie… znowu będą wybory!

Nawet zdarza się, że przyszli kandydaci lajkują was na instagramie… no co, czemu nie, kada reklama jest dobra, czyż nie? Chociaż to trochę dziwne. Bo wiadomo, że przecież nie polubisz tamtych polityków, bo i po co, więc w końcu ci follow zniknie i tyle… jak zwykle. Jak nie dostaną od ciebie czego chcą, to wiecie…

… od razu was wykopią.

Ale… najważniejsze. Uważajcie na drogach i olewajcie onych, co lubią was ino dla tych follołów. A co…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.