Pan Tealight i Dziwne Siostry…

„Strzecha w Lesie i One Trzy, no po prostu mówię, takie to cliche, że aż człowiek obraca oczami tak, że mu wypadają i wiecie, po problemie, pewno gdzieś się toczą, może i coś widzą, ale wy to już nie. Bo jak kurde znaleźć, choć własne, one oczy, jak się ich nie widzi, choć może i się je widzi, jeśli one niteczki niektóre jeszcze trzymają je do łba, ale czy wtedy to wszystko jest zbieżne i balansujące z resztą ciała, no rączkami na przykład? Czy naprawdę to współgra z…

Nóżkami?

No?

Ktoś próbował?

Że co, że Wiedźma Wrona Pożarta Przez Książki Pomordowane nie wiedziała o czym mówi? Że na wpół ślepa, na dodatek oficjalnie pierdolnięta mocno, znaczy no według ludzkich dochtorów… badana, więc pewno ma gdzieś przybity znaczek, że lepiej się nie zbliżać, a jednak… zaskakująco ludzie uwielbiają się do niej zbliżać, lgną naweet, jakoś tak… samobójczo…

Ale…

Strzecha istnieje…

… a może raczej istniała? Dawno tam nie byli, więc może i już po prostu, jakoś tak spakowała się, fundamenty pod siebie, zaciukała Je Trzy i zwyczajnie spierdoliła z onej rzeczywistości tej Wyspy, która już nie zdawała się być Wyspą znajomą, i z której sama Pani Wyspy planowała szybką, może jedynie tymczasową, ale jednak… przeprowadzkę. Wiecie…

… kobiety…

Kurde no.

Wszystko ostatnio było jakieś takie nieznajome, i niezachęcające do poznania, więc nic dziwnego, iż Dziwne Siostry przywlokły się do Wiedźmy, w deszczowo-witrzną dzienność, szarą takową, jak to Wiedźma Wrona lubi najbardziej, no i wiecie, dawaj przekabacać ją na jeszcze dziwniejszą stronę.

Jaby już jej nie było dość?

Ale wracając do ocznych gałek…”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

I słońce świeci…

I fryzjerzy ciężko zapierdal… pracują.

I wsio otwarte, znaczy prawie wsio, ale wiecie, jak to jest…

… ludność się cieszy, ale, czy na pewno, nie wiem, wiem jedno, pogoda jest popier… znaczy zmienna. Znaczy jest ciepło, słonecznie, ale potem jak się okazuje, to słonecznie jest ino nade mną, bo przecież świat mnie nienawidzi i dobrze wie, że nie lubię wiosny i lata. Wie to! I dlatego tak mnie wkurza tym słońcem, radosnymi trelami, kwiatkami wychodzącymi z onej ziemi…

Ziemi, która zaraz będzie sucha, bo przecież nie pada.

Tak, znowu mamy suszę i dodatkowo wiatr.

… więc wiosna zapowiada się tragiczna, a patrząc na Szwecję, to z pogodą wszyscy tak mają, oni przeszli od minus 30 do plusowych temperatur, więc pi drzwi oko raczej podobne amplitudy, ale jednak… no właśnie, wstrząs u nich większy. A u nas, ludzie szykują się na sezon. Jakoś. Nowe badania, znaczy testy, no wiecie, teraz to będziem niedługo się testować kilka razy w tygodniu… znaczy jeśli ktoś chce wyjść z domu i wejść w inne miejsce.

Czy ja chcę?

Tak, ja chcę do Szwecji, ale oni wciąż zamknięci!!!

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

Powiem jedno. Jak całość świata, szczerze mam dość onego popierdolenia i braku wszelakiej retoryki, gwarancji, jakichś spójności, relatywnych pokrywającyh się ze sobą wieści i działań i jeszcze, no wiecie, czegoś… logicznego?

Ciepło…

Tak, jak zwykle moje ono postrzeganie świata jest nadzwyczaj niepopularne w świecie social mediów. Wiecie, publicznie człek się uśmiecha grzecznie, gdy mu życzą słońca i wiosny i tak dalej, co ma robić, ludzie są nadwrażliwi, jeszcze mi wpierdolą za nielubienie ciepłych krajów? Oj ludzie, ile lat można powtarzać, że ja chcę zimy, deszczów, mgły, onej pomroczności cudownej, cieni, wszelkich chmur. Pewno, wiem że pory roku to pory roku, ale miesiąc zimy mi nie styka.

Nie.

Jest mi za ciepło.

Otwieranie wszystkiego w lutym i mycie okien, to jakieś popierdolenie.

Wietrzenie, wszelkie zabawy ogrodowe, naprawdę? Ej, gdzie czas na ten odpoczynek? Ostatnio znowu ludzie kręcą się tym życiem według pór roku, co mnie śmieszy, bo przecież to od tak dawna się tłucze, że zima to zima, pełnia to pełnia i tak dalej… że jesteśmy oną jednością, no ale… co tam z byciem jednością. Wycięli tyle lasów w Paradisbakkerne, że… znaczy drzew wycięli. Chyba tak to winno brzmieć poprawnie. Ale no, jakoś już po prostu nie mogę na to patrzeć.

Czuć dziwny ból…

Ranniki i przebiśniegi wybijają, ale dziwnie nieśmiało.

Może coś wiedzą?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.