Jojczenie wiedźmy Pożartej Przez Książki…

„Nie, no i na co cała ta magia… Jest niezdrowa i nieobliczalna. Zobacz jak mnie pogryzły. Czy powinny? No weź, tam mi nie zaglądaj, no jakaś etyka dżentelmeńskiej grzeczności chyba i Ciebie obowiązuje? Kurcze straszliwie swędzi, no! Czy one w ogóle powinny mnie pogryźć. Toż to super-nieetyczne! I co teraz? Czy pogryzły i jestem za kiepska, przeżyją, czy jednak zdechną, będę odpowiedzialna za śmierć milionów, pogłębię doła, dotrę do Chin czy tej Australii… a tam są gigantyczne robale. Wiesz o tych pająkach? Same wdowy, a to na pewno znaczy, że muszą być i jakieś cholerne teściowe!!! Chociaż nie, czekaj, może to był ruch samobójców? Może jednak… ech! znając mój brak szczęścia i moc Suki Klątwy, sikającej pod wiatr zasmarkanej, zawszonej, zaropiałej gadziny alienowej… no dobra dawaj maść. Sama się posmaruję! Ale weź, gdzie z łapami? Nie lubie jak mnie ktoś dotyka, przecież wiesz… Nie tyle nie lubię, co się ciągle boję, że ktoś mnie dotknie, a one co, nie tylko dotknęłyl, ale pogryzły!!! POGRYZŁY MNIE!!! Parszywce jedne!!! Pleśniowe rozgrzybnie!!! Strasznie cuchnie ta maść… Ty wiesz, że zauważyłam, że dzwony kościoła mnie bolą. No ranią, jakby ktoś mi skórę nacinał ostrzem o szerokości włosa. Jakby kantem liścia przejechać po napiętej skórze. Najpierw noby nic się nie czuje, a potem… Masakra bólu i pieczenie. Zresztą mam problem też z krzyżykami. No jakoś nie mogę, ale tak, tylko te ich… Niby nic, można z tym żyć, tutaj na Wyspie na pewno… Czy ta maść serio tak powinna wonieć? –

Pan Tealight nie słuchał małej wiedźmy. Patrzył przez okno na kupkę dziwnie poskręcanych, komarzych zezwłoków i myślał o morzu… Kto to widział, coby duspko przed nocą świentojańską maczać? Ech! Te wiedźmy też na psy schodzą. Trza jej nowego kota będzie znaleźć. Takich bab serio się nie zostawia samopas!”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)


PS. Recenzja „Fałszywa śmierć”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz