„Była Niebiańska, to czemu nie?
No przecież wszyscy teraz tacy teraz są za oną odmiennością, ale tylko jeśli można ją zaszufladkować, więc… pewno dlatego ten hejt. Bo wiecie, od razu zaczęli, że kopiuje, że to styl inny, że nie ma prawa, że…
Przecież czerwony i czarny i jeszcze te ogieńki w oczach, a już długi, płonący ogon, serio i te rogi, takie fikuśno zdobione, i tak dalej… nie no, po prostu pokazówkę urządza i takie tam. No zwyczajnie, nie dali jej żyć, a ona była taka duna ze swego pochodzenia, bycia oną jedyną, wiecie, producentką mleka lucyferowskiego, z któego powstawały szatańskie oscypki, o których…
… no właśnie…
To chyba najbardziej ją zszokowało…
Że nikt o niej nic nie wiedział.
Ogólnie… nie mieli pojęcia ni o diabelskiej mitologii, ni o podziemnym świecie, jakim jest naprawdę, ino, że zła, okropna, wszelako greszna i kusząca… że co, wymiona ma zakrywać, czy jak? A że tatuażyk ma srebrny, no i co z tego, że niby srebro od księżyca, a ona powinna jakoś wypalanie…
Jak oni mogli?”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Po pierwsze zaginiony członek frachtowca, potem pożar i bijatyki architektoniczne, a na koniec… na koniec cmentarz, bo czemu nie?
Ale…
Zaginięcia na morzu są czymś „normalnym”, szczególnie w tym okresie letnim. Jednakowoż ostatnie, wirusowe czasy naprawdę wszystko przetasowały i chyba… też jakoś odczłowieczyli ludzi, bo… jak można zauważyć zaginięcie członka załogi dopiero po… wielu morskich milach? Nie no, pewno że sobie zdaję sprawę z teo, że frachtowiec, to ogromna masa metalu, ale jednak, serio… i nagle się okazuje, że choć nie widzieli go od dawna, to jednak jakoś tak poszukiwania skupiły się w okolicach Wyspy… może przyciągamy zwłoki?
Nie wiem…
I nie posiadam wiadomości w temacie czy go znaleźli, czy nie.
Za to pożar.
Łoch! Po prostu szaleństwo. Zaczęła się palić jedna z najsłynniejszych knajp… się znaczy modnych restauracji, wiecie, Noma i te sprawy, zwąca się Kadeau. Na sszczęście ludzie wciąż tam byli nocą, nie wiem jak można jeść na noc, w nocy, no mniejsza, w ogóle jestem nieobeznana z tematyką imprezowania, więc… widać można. Byli tam, pomogli, wiadra z wodą podawali, ugaszono parą wodną? Serio… hmmm, w strażakowaniu też nie mam wiedzy ogromnej, zamyka się na piankach i kocach oraz namiotach, no i wiecie BHP kilka kursów, ale…
No więc knajpa się otworzy, nie ma boja.
Straty nie są wielkie.
Wciąż jednak mnie intryguje, że ludzie, w dzisiejszych czasach tak się chcą tłumnie zbierać i dlaczego grill sąsiadów tak cuchnie? No wiecie, jakby na oleju z Biedronki smażyli!!! Albo i li czymś gorszym…
Bleee!!!
Cuchnie na całą okolicę!
Jeśli chodzi o kiepskie zabawy, to kobieta już nie smarkata, usiadła sobie na barierce w Svaneke… pewno wiecie której, jeśli byliście, jeśli nie, to weźcie sobie Google, wejdźcie tam, znajdźcie port i drogę i przy sklepie w porcie, ale twarzą do drogi babka sobie usiadła, pewno gadała ze znajomymi, no i wiecie…
… się bujnęła.
Przeżyła, co jest zaskakujące, bo choć to może nie wiele pięter ino jakieś 2 i pół metra, ale beton straszliwy w dole, a ona padła tyłem, więc… połamana jest w szpitalu. Przeżyje, ale rehabilitacja i takie tam, nikomu nie życzę.
To oczywiście rozwinęło kolejną rozmowę dotyczącą bezpiezeństwa na Wyspie, a w szczególności na niektórych szakach, które, jak na przykład ten z Melsted do Gudhjem, nie posiada barierek na tak dramatycznych i wąskich półkach skalnych, że szczerze polecam iść, ale naprawdę przyklejanie się do skały jest obowiązkowe.
Gorzej przy wymijankach…
A jeśli już coś się stanie, to możecie wykupić sobie miejsce pod drzewkiem. Właściwie całe drzewko, ale wiecie, będziecie sobie sypko w korzeniach… no robić za użyźnienie, czy coś tam… Numarek na drzewku będzie jedynym wspomnieniem. Chociaż, kto to wie? Jak to się rozwinie? Jakoś chowanie zmarłych tutaj jest dość…
Kontrowersyjne.
Niby wszyscy tacy niewierzący lub poganie, a miejsce na cmenatrzu musi być.