Pan Tealight i Niska Wysoka…

„Wiecie jak to jest, jak rodzice mają finezję i wszelako, mimo wszystkich onych namawiań rodziny i przyjaciół, i to tyh dobrych, prawdziwych przyjaciół, nie tych, co chcieli się dostać na przyjęcie, wiecie… nie, ci po prostu ubaw mieli na Fejsbuku w nich, i to jaki!!! O rany… nawet mrugnięć pastora w kościele, gdy tylko padły te słowa i on się zachwiał, lekko chlupnęło w chrzcielnicy, gdy mu one ingredyjencyje oleiste z białych dłoni wypadły… wiecie, po: jakie imię nadaliście dziecięciu…

Nawet gdy ministrant się zachwiła, a drugi, ten od książki gumą do żucia zakrzytusił i chrzestni rodzice musieli mu Heimlicha zapodać… ogólnie, trzeba przyznać, że impreza w kościele była super, ten, co filmował, mówi, że zrobi dwie wersję, dla rodziny i taką bardziej w Tarantino vibe…

No wiecie…

Gdy rodzice długo czekali i naprawdę, nie że są jacyś ograniczeni, ale obydwoje niscy i pulchni raczej, podobnie dziadkowie, więc nadziei nie ma, nazwisko jest jakie jest, ale imiona chcieli dwa… no żeby mała… he he he… sobie może potem wybrała, czy coś… jakby było z czego…

Rodzice…

… postanawiają dać pierworodnej imię jakieś takie, jakieś takie intensywne…

No to… z nią właśnie tak było.

Prawie dokładnie tak, chociaż…”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Wszyscy w nienawiści skąpani…

No właśnie, wybuchł mały skandal. Okazało się, iż jeden osobnik, co to mieszkał na Wyspie, ale się wyprowadził, no i teraz wrócił… miał czelność, właśnie po onym morderstwie, wysłać taki wiecie, list od czytelnika do gazety niemieckiej, która widać się w ono morderstwo nader mocno wstrzyknęła…

… wpisała i tak dalej…

No i napisał prawdę.

Nie oszukujmy się, sama już o tym pisałam i wypuściłam w świat swoją teorię, którą sporo ludzi wyśmiało, w większości nie uwierzyło, tudzież… po prostu stwierdzili, że oni poznali raz Duńczyka, jedli z nim obiad czy coś… i to tacy kochani ludzie… he he he… no więc może wam warto polecić ten list, w którym koleś pisze o nienawiści.

Nienawiści.

Prawdziwej i dla wielu, mieszkających tutaj zwyczajnej tak bardzo, ale też takiej, wiecie, o której się nie mówi. Dla nas była ona szokiem. Wciąż chyba jest. Sorry. Po prostu z tego jakoś się nie wychodzi, z onego oszołomienia… a on, jako osobnik stąd, który przed oną nienawiścią uciekał – nie rozumiem więc, dlaczego wrócił? – powinien wiedzieć lepiej. Chyba… jednakowoż według niego tu ludzie z Rønne nienawidzą tych z Nexø. Ci z Hasle, to w ogóle dziwni…

Ci z północy tych z południa.

A tak właściwie, to sąsiad sąsiada, więc…

O co chodzi?

Tu nie trzeba mieć innego koloru skóry, czy, wiecie wyznania, czegokolwiek… tutaj już z mety, jego zdaniem, wszyscy się nienawidzą.

Gdy Tidende dziennikarsko chciało go jeszcze podpytać, stweirdził, że powiedział już wszystko i nie będzie o tym mówił, więc… mam teorię. Albo już mu wkopali i się wyprowadza, abo wyprowadził się, bo wiecie, wie, że mu wkopią? No coś w ten deseń. Bo kto sam sobie takiego samobija w Danii strzela, to nie wiem, ale… tak, nie mylicie się, napisałam w Danii.

Nie tylko na Wyspie.

Ludzie są tutaj specyficzni.

Mandaty.

A oto druga afera…

Właściwie, to nie wiem, czy afera, bo przecież jest to coś, co się wydarza co roku, ale jednak znowu wszyscy zaskoczeni… a może to jednak przez oną pandemię? Nie wiem… ale czasem sobie myślę, że ludzie idą jakoś tak… no na samobuja w tym życiu teraz bardziej. Jakoś tak na maksa się ładują, a to oznacza…

… hmmm…

Wkurwa wszelakiego, jakim przyjezdni emanują.

Strasznego.

Może to właśnie on odbija się w ich jeździe? Ale dziennie kosić po sto mandatów pod Nexo… niezły wynik. A przecież to wyspa, kurna, tutaj nawet nie da się dobrze rozpędzić, chcoiaż niektórym się udaje. Niektórym nawet na wieki wieków amen. Wiecie, a potem wielce afera, że ten taki młody, a tamten to mógłby jeszcze…

… pożyć.

Może teraz tak wygląda życie, bo one wszelkie złe uczynki Turyścizny naprawdę wzrosły w mocach wszelakich. Przerażająco…

Może ludzi bać się należy teraz nie tylko onych bezmaskowych, ale…

W ogóle ludzi?

Nie, nie przeprowadziliśmy się tutaj dla ludzi, tylko dla Wyspy. Miejsca… energii… możecie to zwać jak chcecie. Na pewno nie dla roboty, chociaż mi bliżej przynajmniej do onych naskalnych rytów, a wiedza wzrosła, ale jednak… nie, to nie to. To Wyspa was przyzywa, albo nie i wtedy decydujecie jak żyć z…

… obecnością homo sapiens dookoła.

Tia…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.