„Zapomniane morze.
Właściwie atrakcja turystyczna, ale jednak nawet oni, wstrętni niewdzięcznicy… kogo tam obchodzi trochę skały? Może i płaska, w niej dwa oczka wodne, ale tak naprawdę ino skała…
Z falami… zatrzymanymi w czasie setki milionów lat temu…
Siadasz, i jakbyś nagle przenosił się w czasie… pewno, że właśnie może i zabije was ciśnienie, albo potwory sprzed eonów, ale co tam. Może i coś wgryza się wam właśnie w odwłok… bo jak się położycie na onej powierzchni czarniawej, to są i fale i są i takie dziurki i jeszcze… są odciski pradawnych istot, co se na chwilę przysiadły i jakoś takoś, życie im się nie skończyło…
Może dopiero po chwili im się skończyło?
Wiecie, większy potwór je zjadł, może i jakiś dinozaur? Bo przecież o to chodzi. Że mniejszy większego wyżerką, albo utrapieniem, no przecież taki komar na przykład, toż to serio upierdliwość wielka. Ale jednak, dno już martwe, choć i wciąż żywe. Nie ma wody, nici ze słoności, ono ino dno fałdowane. Piękne, niczym wszelaki, wielki obraz, na którym odnajduje się codziennie coś nowego.
Pod wpływem światła, cienia…
Innego spojrzenia na świat.
Zapomniane Morze.
Bo kto i tutaj przychodzi by je głaskać, podziwiać, o nim pamiętać… jego własne dzieci, a takie niewdzięczne… Zapomniane Morze, Zapomniane Skamieniałe Bóstwa i Wszelkie Duchy…
… pamiątka…”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Covid…
Sct. Hans…
Wiadomo, koszmarne czasy, ale obecnie wszystko lekko zluzowane. Na przykład w muzeach, szczególnie tych mniejszych macie kwadraciki z liczbą osób, które mogą przebywać w tym miejscu, ale… no wiecie, to ktoś przejdzie, to nie zobaczy, wiadomo, pewne rzeczy, nawet jak ktoś nadmiernie chce, to jednak…
… nie wypalają.
Ludzie chcą wakacji.
Nie wiem, znaczy z powodu ciągłego pracowania takiego lub innego przyznaję się, że na względnych wakacjach byłam raz, pod namiotem i je przespałem. Serio… takie były czasy, że człowiek serio był wciąż dziwnie odwalony od wiata i już mocno zrozumiany w granicach tego, czy chce co i gdzie, no i dlaczego akurat to, więc…
Przespałam.
Inne tak zwane wyjazdy czy czasy wolne spędziłam pracując.
Tak, lub inaczej.
Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek się nudziłam, bo jakoś łatwo mi się samej zabawić. Wiecie, bawić się ino ze sobą? Rany, no nie to… LOL takie myśli w tym momencie, naprawdę? Ekhm!!! To poważne sprawy. Że jak? No nie wiem: książki i wyobraźnia, spacery i wszelakie aktywności, serio!
Nie rozumiem jęczenia, że imprez nie ma.
Szczerze.
Jest to dla mnie nie do pojęcia, ale ja stadności homo novinkus nie rozumiem.
No ale…
Mamy Sct. Hans.
To oznacza ognisko, palenie kukły wiedźmy, co politycznie jest obecnie syskutowane dość mocno, ale… zobaczymy co będzie. A niech se fajczą, tylko niech uczą dzieci skąd się to wzięło, jakoś kota nikt nie wsadza do beczki… hmmm, ciekawe co pierwsze zostało ukrócone, palenie kobiet, czy jednak koty zabijane w beczkach…
… jak myślicie?
Zbierać się ludzie mogą wyłącznie w liczbie 50 osób, ale… kto to policzy? Niby policja ma pilnować, no ale, jak niby sobie to wyobrażacie, gdy coś dzieje się na plaży? No w jaki sposób? I może jeszcze odstępy, co?
LOL
Nie lubię tego święta, ale zawsze skłania mnie, szczególnie w tych czasach, gdy wsio ma być poprawne politycznie, do przemyślenia sprawy palenia kobiecych kukieł. Bo to one przecież są zwykle fajczone, topione… Marzanna, Bocker, noc świętojańska. Czemu wciąż bab tak nie trawią?
No serio, szczerze… czemu?
Winię za to kobiety.
To one wydają w końcu na świat nowych ludzi.
One powinny uczyć, są matkami… no kurde no!!! Co wy robicie z tymi macicami. Tudzież raczej, co gotujecie w tych swoich macicach… weźcie to przemyślcie. Choć… znowu włazi poprawność polityczna. Może i stwierdzą, że należy przemyśleć tę sprawę, ale nasi politycy poszli na wakacje przed głosowaniem nad tym tematem… czy tam rozmawianiem, czy co tam robią, frokostowaniem? Tia, to najbardziej duńskie, LOL Przefrokostować wszystko i ameno z bitą śmietaną!
Chowam się.
Jestem wiedźmą.
Jak mojej babcie i prababcie i prapra… zamykane w psychiatrykach…