„Chciało wleźć wcześniej, ale Wiosna, co to w tym roku była dość kryjąca się, ale i pulsująca kwiatami i pączkami, i rzucająca się obecnie na jabłonie… skopała mu dupę i tyle z tego było.
Ale tak to jest, jak zaczynasz z wojując, niską dziewuszką!
I to taką z kucykami króciutkimi, czeresienkami ciemnymi u nich, wiecie, takimi na gumeczkach takich, czeresienkami rzezanymi z drewna, pięknie barwionymi, chociaż przecież jak już, to powinna mieć wyłącznie kwiaty czereśni, a nie od razu iść w owoce… jakaś była taka podejrzana.
Wiecie…
Ale to chyba tak ze wszystkimi dziewczynkami jest, czyż nie?
Wiecie, małe, takie dziwnie niewinne i to niezależnie od wagi, ale kucyki muszą być, niczym odzwierciedlenie diabelskich rogów, wszelakich wściekłości demonicznych i pomocnych innym cudów.
Hmmm…
A Lato… cóż… mali chłopcy często czasem bywają dość onieśmieleni małymi dziewczynkami. Naprawdę onieśmieleni.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Mecze, bez publiki, już od razu dostępne, 11go maja otwarte zostają też duże sklepy i centra handlowe, związki sportowe, wszelkiego rodzaju zabawy nadworne, wiecie… te od kasy robienia, nie oszukujmy się, o nic innego tu nie chodzi. 18go maja otwarte zostaną bary, biblioteki, restauracje, no i duzi mają wracać do szkoły. A! I kościoły oraz ogrody zoologiczne dla zmotoryzowanych… eeee… to u nas kurna takie coś jest? W tak małym kraju? Serio, kurna, smrodzić zwierzątkom, jaki w tym sens? No naprawdę, podobno nawet zyrafowie są?
Hmmm…
Nie wiem, ale na pewno zwierzaki se od ludzi odpoczęły te kilka miesięcy.
No ale…
Co do najważniejszego, czyli granice, no to… powiedzą pierwszego czerwca, ale wiecie, może powiedzą wcześniej, jak się ludzie będa dalej zachowywać tak grzecznie jak się zachowują… i tutaj mnie po prostu krew zalewa, bo po pierwsze to ludzie się nie zachowują, bez urazy, są grzeczni, ale spora część ma to wsio w dupie. U nas oczywiście widać oną grzeczność bardziej, ale…
Jednakowoż…
… intryguje mnie, jak można użyć takich słów w stosunku do ludzi. Do państwa! Kurna chata, no sami pomyślcie… jak się będziecie zachowywać, to wam pozwolimy na wakacje, na sklepy i knajpy i może ucałowanie dupy syrence!? Jak to brzmi? Jakby nie było jakiejś choroby, ale przeprowadzano trening posłuszeństwa? Demokracja? Hej, tak bardzo!!! No serio… to wygląda dziwnie.
Wiosna w pełnym rozkwicie.
… jabłonie i ostatnie kwietne drzewa puszą się płatkami.
No po prostu pewno bajka, ale wiecie, alergicy myślą inaczej, ci zamknięci w domach też… prawie 70 osób, podobno zainfekowanych na Wyspie, też zapewne w dupie ma ostro oną wiosnę…
… i tak dalej.
Serio…
Szczerze.
Zaczynam się zastanawiać, kiedy ludzie se zaczną w łeb walić. Naprawdę. Bo to wszystko, te polityczne przepychanki, cały ten cyrk, niewiadoma wielka, ciągłe zmienianie zdania, rodziny rozdzielone, które wcale nie chcą być ze sobą, ae jednak wiecie, mogą przecież pomarudzić…
21:15, a na zewnątrz wciąż jasno… i tak naprawdę ona ciemność, taka cudowna, otulająca, wybaczająca, nadejdzie dopiero po lecie… dopiero wtedy nastanie jakieś wytchnienie od tego walącego słońca i suszy… znaczy, wiecie, może? Bo z tą pogodą to teraz w ogóle nie wiadomo jak będzie. Na pewno nie tak, jak drzewiej bywało. Oj nie. Na pewno nie tak, jak kiedyś, na pewno…
Na pewno wiemy jedno.
Niepewność włada światem.
I to panuje doprawdy nie jako miłościwa królów, która przymyka oko na występki dzieciątek poddanych, ale wredny i skrupulatnie okrutny, stosujący wszelakie nienormy i tortury… zwykły, śmierdzący tyran.
Nic dziwnego, że ludzie się zbroją.
A tak, poczta prześwietla przesyłki poszukując… broni. Głównie noży w typie sprężynowców, wielkich maczet, wszelkich ostrzy, których w Danii Duńczyk mieć nie może. Nie.
I nie może przy sobie nosić!!!
No… chyba że zapłaci.