„No dobra, to przyszedł, mówi, że zlecenie ma na Wiedźmę Wronę, że wie, która to, ale go żałość wzięła, więc przyszedł by mu pomogli coś z tym zrobić. Może jakaś taka lekka śmierć, a może jednak jakiś wybór?
Wyjście inne?
Może?
No więc, ponieważ czasy nastały takie, że zapanowała ona Wielka Plaga, więc wiecie, w Sklepiku się nagle bardziej jeszcze interesująco zrobiło. Jedni nie wychodzili, inni się chowali, jeszcze inni byli sobą, ale serio nie można było stwierdzić, czy tak zawsze było, czy teraz są inni, rąbani introwertycy…
… a jak ofiara przyszła sama.
Cóż, najpierw zmienili go w parę śmierdzących skarpet w odcieniu morskiej bieli, pianki grzywaczy ogromniastych, ale z deseniem w brukselki fioletowe. Serio, mogli tak, więc to zrobili, a potem, po prostu pożałowali samych siebie, smród był mega… więc szybko odmienili gościa i zrobili z niego stoli z serwetą, a pod nim wiecie, taką folią, no rąbana cerata jak z lat zaprzeszłych wieku poprzedniego! I to jeszcze w takie fikuśne, ale i szpetne zarazem bukieciki i krateczkę…
Co za dużo to niezdrowo.
A potem, potem były eksperymenty wszelakie, no i wszelakie pomysły i jeszcze masa niewykorzystanych wizji i… naprawdę, bardzo, ale to bardzo wiele, ale jakoś tak… się im znudziło.
I zaczęli się zastanawiać, jak by to było…
Ale potem coś im w mózgach pyknęło, gwiazda spadła z nieba i zapomnieli o skopku drewnianym pełnym truskawkowego mleka.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Z cyklu przeczytane: „Miasteczko Midnight” – … autorkę znam. No bez urazy, ale kto lubiący te klimaty, nie zna, jeśli uwiebia one ponadnaturalne momenty, rytmy i różne takie… więc ryzykuję.
Książka wydana przepięknie, twarda okładka, ciemniejszy papier. Piękność po prostu. Problem… cienka. Już wiem, że na krótko starczy, ale jednak, w końcu ją biorę i zakochuję się w miasteczku. Miejscu, gdzie każdy skrywa tajemnicę, i chociaż jakoś tak nietrudno ci część z nich odkryć, to jednak sporo z nich może cię zaskoczyć. Bo widzicie, oni mimo iż wierzą i wiedzą, to jednak wciąż są jakoś tak ludźmi. No, przynajmniej co poniektórzy. LOL Ludźmi z umiejętnościami.
Książka napisana zwyczajowym, lekko humorystycznym tonem, ale też zawierająca jak zwykle przesłania dotyczące człowieczeństwa, przyjaźni, linii między dobrem a złem, ale i drastycznych wyborów, które często mogą uratować wielu… choć przyniosą wyrzuty sumienia, to jednak…
Niewielka opowieść, mam nadzieję na ciąg dalszy, bo takie oderwanie się do magiczności wszelakiej naprawdę jest potrzebne. Nie tylko teraz.
Zawsze.
Ninja.
Seryjnie!!!
Ale wodny taki. LOL
Wlazłam w końcu na molo w Snogebæku, jakoś tak po raz pierwszy od dnia, w którym go otworzyli i wiecie co… nosz od ludzi się nie można było opędzić. Ja nie wiem, ale widać większość to ma czas na spacery w każdy dzień i o każdej porze. Niby to rozumiem, ale jednak… czy starsza pani z balkonikiem powinna posuwać się pośród tłumu? Widać było, że do niej przyjechali…
No nic.
Człek się odsuwa, odsuwa i odsuwa i jakoś tak po prostu nage znajduje się prawie w wodzie. A dokładniej nad nią, bo przecież ten port tutaj płyciutki, woda czysta, szmaragdowa i niebieska w odcieniach takich, że aż chce się ją jeść łyżeczkami, albo i tak zwyczajnie łapami, walić wszystko… piękna taka, względnie spokojna, patrzy se na panoramę Nexoe i co widzi… no ninjego.
Seryjnie.
Koleś stoi kawał drogi w morze, bo wiadomo płycizna, w czarnym, eleganckim na maksa ubranku, lekko zalatującym bondydżami i takimi tam… lateks jak nic, do tego ma kapturek, na plecach dziwna konstrukcja, macza sznurek w wodzie, bo kijek ledwo mu widać, takiego cienkiego miał!!!
Seryjnie!!!
Jak nie wierzycie, możecie sprawdzić, może wciąż stoi? Bo w końcu co ma robić, wsio do sierpnia odwołane łącznie z trollingiem, Sol over Gudhjem i innymi zabawami. Gromadzenie się ino do 10 osób, a reszta…
Hmmm, no mieli powiedzieć w maju, ale…
… ale coś im się wymsknęło kilka dni temu.
Dzieciaki w wodzie, postanowienia rządowe w narodzie…
No po prostu maniana, więc wleźcie może do mojego sklepu, zapraszam, bo bida puka do drzwi, to trza kombinować, a bluzy, kubka, czy tobry zawsze mało https://teespring.com/stores/chepcher-jones-2. LOL Polecamy też Miśka, bo on śmieszniejszy.https://teespring.com/stores/bear-from-bornholm Wzorów będzie więcej, jak będzie zainteresowanie, wiecie jak to jest.
Ale wracamy do wieści.
Otóż dzieci do 6 klasy mają wrócić do szkół, reszta na razie uczy się w domu, egzaminów nie będzie liczą się oceny końcowe, no kurna jak w Hogwarcie jak Voldemorta napierdalali. Może to ten sam wymiar, kto to wie… no ale… dzieci do przedszkoli wracają oczywiście też, bo przecież…
I teraz wyobraźcie to sobie. Z jednej strony dorośli pozbywają się pociech, z drugiej nauczyciele i opiekunki zarażają się i idzieci, a ostatnie wyniki zachorowań nieletnich nie napawają optymizmem. A nawet jeśli tylko to rozniosą do domu i znajomych, w autobusie, babci, sklepie…
Jesteśmy w zadku jak nic.
Granice zamknięte. W maju nowe wiadomości. W sklepach lekko cienko z towarem, ale wciąż nie wiem czy to zwyczajność nasza, czy jednak coś więcej. Pola cuchną czymś, co trudno nazwać naturalnym nawozem i tyle…
Ale zawilce kwitną w końcu pięknie.
Przylaszczki, kokorycze i tak dalej.
Wiosna zmienia się w lato od razu, ale biorąc pod uwagę, że nie mieliśmy zimy, więc można uznać, iż wiosna była od stycznia, a teraz startuje lato. Dzieciaki już pływają w morzu, więc… trudno im się dziwić. Sama chyba se załaduję taką kąpiel. Wiecie, ku odporności umysłowej, bo na resztę za późno… Gudhjem połyskuje w onej całej słoneczności, ale pustki sa widoczne. Daje się też spostrzec jakichś dziwnych osobników, którzy w jakichś sposób przemknęli się przez granice.
Hmmm… wiecie, są lepsi i lepsiejsi.
Jak zawsze.