Pan Tealight i Panicz Nervus von…

Panicz Nervus von miał problem natury filozoficzno-rodzinnej.

Otóż, nie wiedział co po onym von winien sobie wsadzać. No wiecie, przy podpisie na czeku, papierach wszelakich i listach miłosnych. Niby wszędzie można na ryj, oko, odcisk pazura się ładować, ale… Wiecie, jednak nazwisko wartałoby mieć. No ale jednak, nazwisko ważna sprawa.

Nie jakaś pierdoła.

Niby na DNA można, lub na grupę krwi, czy jednak bazgroł, aliterację, wszelką obrazkowość, krzyżyk nawet, albo i kod, może i nawet kreskowy? Można by sobie i kod wytatuować… Możnaby…

Albo…

Ale on nie chciał.

Chciał nazwiska.

Jednak po VON nie mogło nastąpić coś bardzo normalnego, coś zwyczajnego, coś, co jest znajome, łatwo wymawialne, może jakieś miejsce, może pradawne słowo o mocy tak wielkiej, że samo jego wymówienie sprawiałoby, że moc jego samego… znerwicowana wielce moc, wzrastałaby, ukazywała się, lub chociaż, no wiecie, jakoś takoś wyciągała łapę i machała.

Tylko…

… że on nie miał przeszłości. Nie widział przyszłości… a i też nie znał swoich rodziców, więc było mu trudno. Naprawdę trudno i źle. Ale tak do końca, do końca to raczej nie, bo przecież nie żyje się tylko dla onego nazwiska. Nie żyje się ino dla miana… nie. Tylko, że on… tak bardzo chciał.”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Kwarantanna, prace w domu itp. itd.

I co robią ludzie w Kopenhadze, ustawiają się w kolejce do zoologa, bo wiecie, słonko, nie pizgało przez weekendu część, więc idioci się zatłumnili i tyle. Jak się okazuje, serio, nikt nie rozumie, może serio UK Brexit ma najlepszy pomysł na to wszystko? Wybić sporą część społeczńestwa, wytworzyć odporność…

Ale co, jeśli to nie zadziała?

Hmmm?

To jak, będziecie się cieszyć z pogrzebów babć i dziadków? Bo to tak trochę zaczyna wyglądać po tym całym nabijaniu się z tych, co kupowali i to i tamto… to tak wygląda. Że oni wygrają, a ty durny czubku, co to nie kupiłeś toaletowego i bułek mrożonych, no… będziesz zmuszony wyjść w ten najgorszy cug wirusowy.

I jeszcze cię zwykłe przeziębienie dojedzie.

Mnie cały czas.

No ale, siedzimy w domu, nadal. Wiecie, czasem tylko Chowaniec wypełza po te bułki. Zamrażarki nadal brak, więc wiecie, jakby co, to czosnek niedźwiedzi w lesie rośnie. Ale ile można go żreć. Co to ja przeżuwacz?

Nie wiem jak to będzie, ale przyznam się, że wkurwiają mnie ludzie wyśmiewającyc się z tych, którzy się boją czy panikują. Pozwólcie im na strach. To normalnych odruch. Muszą wiedzieć, że to normalność, a potem należy im się edukacja… i tyle. Tylko, że… problem jest taki, iż obecnie każdy specem. A nawet idioteny nie zapoznali się ze wszelakimi teoriami spiskowymi i takimi tam.

Wierzą księdzu, proboszczowi… kij wie czemu…

… gazecie.

Ludzie zwykle kwestionujący wszystko, nagle wierzą gazetom?

Serio? Po ogłoszeniu stanu wyjątkowego następują inne rządy, czy nikogo o tym w szkole nie uczą? A może lepiej nie wiedzieć? Czy gdybym miała kasę, to zrobiłabym zakupy? Odpowiedź brzmi: tak. Ale jako nieuznany naukowiec i aartysta zarabiam zero czyli tak zwane, dosłowne w dupę nic.

… więc mam przesrane.

Nadal opcją jest pies sąsiada.

Ale od nastu lat nienawidzę mięsa, więc…

Tak z drugiej strony, ogólnie mówiąc, cała ta sytuacja jest książkowa. I na dodatek jeszcze książkowa. I dziwnie znajoma, ale w życiu bym nie powiedziała, że akurat teraz… choć, gdybym uwierzyła swoim przeczuciom… ale nie, tej Wiedźmie one wiedzy wszelakie jakoś nie tłumaczą się czysto.

Bleblam jak jakiś Nostradamus Faraoński.

I tyle.

Bycie wiedźmą, to całkowicie nieprzydatna umiejętność, ale jednak, może czas ją poćwiczyć? Bo przecież sny też o tym, co teraz się dzieje, miałam. A te rąbane linie geomantyczne na pewno je jeszcze nasilają, więc… ekhm, jakby ktoś chciał coś na płodność, miłość, szczęście i tym podobne, to służę.

A co…

W końcu nas wszystkich usadzą w domach, byleby tylko pocztę przywrócili!!!

PS. Niemcy chcieli na Wyspę… no i nie zostali wpuszczeni. A numer 1 objawił się 16go marca… a przynajmniej tak im się zdaje.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.