„Przystanęła przy bankomacie. A raczej przycupnęła przy nim idealnie niewidzialna w swej sporej cielesności. Pan Tealight obserwował ją od dłuższej chwili. Niczym zraniony kochanek, spragniony każdej chwili ze swym obiektem pożądania, zawsze gotów chronić… a tak naprawdę, ot zwykły naukowiec obserwujący zachowanie dziwnego osobnika. Zaśmiał się cichutko, gdy wyjęła kartę, jak zwykle udawała wystukując kod PIN i maskując odgłosy pikaniem komórki. I jak zwykle otrzymała tyle ile chciała. Nigdy nie liczyła. Naprężona, gotowa do skoku, gdyby tylko w pobliżu pojawiło się niebezpieczeńśtwo… ale nikt nie zwracał na nia uwagi. Wiedziałą o tym, a jednak objejrzała sie przez ramię. Zaczęła iść główną ulicą najpierw powoli, ale już po chwili biegła. Gonił ją szczęk otwieranych kas i zamków drzwi, rozpinanych torebek, puszczających szwów, pękających sejfów i… to było oryginalne – jednorazowych reklamówek. Jednak najgorszy był hałas myśli. Wszystkich, nawet tych skrytych, któe wydostawały się na wolność i leciały za nią. Przed nimi nie mogła uciec.
Pan Tealight nie zdziwił się, tylko pokręcił smutno głową. Ucieta główka zwana przez siebie samą wyłacznie Ojeblikiem, pokręciła się wokół jego prawej stopy i razem, nierozłaczni, udali się do sklepiku. „Sklepik z Niepotrzebnymi” co prawda otwarty był 24 godziny na dobę, zwyczajnie niektórym owarom czas nie służył za wytyczną, ale obecność Pana Tealighta była obecna w nim nawet wtedy, gdy jego samego tam nie było… Ojeblik też tak o sobie myślała.
Po raz pierwszy… nie, po raz pierwszy – rozmyślał Pan Tealight czekając przed drzwiami na dziewczynę – nie było pierwszego razu, momentu gdy sobie to uświadomiła. Był tylko ten czas, gdy powiedziano jej, że to nie jest normalne. Zwyczajnie nic przed nia nie zostaje zamknięte. Tylko ona jest niewidoczna dla każdego… ”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Przeczytany „Krwawy fiolet” – dzięki konkursom na portalu Duże Ka. I wiecie co, bawiłam się nieźle, a teraz wciągam…
„Mag w czerni” Jaye Wells i wkurzam się na siebie, bo bawię sie nieźle, a nie mam pierwszego tomu, czyli „Rudowłosa” 🙁 Ech, życie…
PS. Recenzje „Krwawy fiolet” i „Purpura imperatora”. znaczy będą jak je wykończę 🙂
PPS. Napisałam na konkurs… z Kamilem Czepielem… hmmm, może zbyt osobiście: „To ten co się boi. Ten, co wie, ze jeszcze ma żyć, ale nie widzi w owej egzystencji żadnej przyjemności. Żyje. Jego serce bije, nazbyt szybko, wdycha powietrze, choć stara się być jak najciszej. By nikt go nie widział, nie słyszał. Nie mówił do niego, ale też i nie słuchał. Zwą go tchórzem, bo sam nie umie sobie odebrać życia… a jednak, jest odważnym. Najodważniejszym. Nie umiał się nigdy wpasować w ten swiat. Zawsze zauwazając nadmiar cierpienia, nie chcąc sprawiać bólu, powoli się wycofywał. Dawali mu kolorowe pigułki, ale one niczego nie zmieniły. Wszystko jest tylko otoczeniem, bo widok z okna jeszcze kocha… na razie. Może i niedługo, ale jeszcze oddycha. Znajduje siłę na wdech i wydech. By czuć ból i strach… irracjonalne dla innych, przejmujące dla jego empatycznej duszy.” – odpowiedź na tekst:
„Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!
Cóż to za człowiek? – Umarły.”
… ale czy na pewno?