Pan Tealight i Kuszenie Wielkości…

„Postanowiła… choć nigdy nie chciała przecież ni sławy ni wielkości, ni jakichś świateł, czerwonych dywanów i papparazzi…

Postanowiła, że ma dość, więc kurna spróbuje.

Tylko jak?

I co?

Pokazywanie cycków nie wchodziło w grę, zresztą, każdy pokazuje, nic w tym wyjątkowego, więc może palec, dupę, kolano? Albo… sztukę… Ale z tym, to przecież już od dawna jej nie wychodziło, więc chyba trza było pójść w jakąś zbrodnię. I to najlepiej doprawdy pokrętną i krwawą, aczkolwiek w jakiś sposób, najlepiej psychiatryczny, wiecie, wytłumaczalną… w końcu trudne dzieciństwo miała…

… więc jaka zbrodnia?

Chyba trzeba było odpowiedzieć wyłącznie na to pytanie. Jednak… kurde no te wyrzuty sumienia, no!!! Z nimi, to jakoś się nie da tak po prostu zostać zbrodniarzem, więc może nakręcić porno? Ale to tam wszyscy już teraz kręcą. Jakaś kariera polityczna? Raczej też nie wypali, nie z kimś, kto kurde jest taki ludzi nielubiący…

… więc może jednak…

No co?

Jak zakusić ku sobie Wielkość Finansową oczywiście?”

(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)

Nie wiem…

Ostatnio ogarnia mnie wielka niepewność, jeśli chodzi o mnie i Wyspę. Bo… ludzie przy władzy na siłę ją zmieniają i całkiem jej to na dobre nie wychodzi. Maluczcy nie mają oczywiście niczego do powiedzenia, gorzej, jak protestują, to wyzwani zostają od prostaków… i wiecie co, nie wiem… nie wiem co dalej.

Nie wiem naprawdę i do końca.

I boję się.

Zdaję sobie sprawę z tego, że moja depresja, myśli samobójcze i inne elementy mojej psychicznej codzienności naprawdę poszły w konsumpcji natężenia i mnie samej, do góry. Bardzo. Może i bardziej nić kiedyś. Może i… już sobie nie radzę sama tylko z przeciwlękowymi i lekkim depresantem.

Może…

Ale przecież, ja ją kocham.

Naprawdę.

Strasznie i mocno, wciąż, do końca, ale z tą koszmarną ilością głośnych, śmiecących, kopcących ludzi… czy ktoś mi może wyjaśni kiedy palenie wróciło znowu do mody? Z tymi samochodami, które mają gdzieś zasady ruchu drogowego, z rowerzystami wkurwiającymi się na tych pieszych, niedouczonymi, że ścieżka rowerowa nie oznacza, że to tylko dla nich. A przynajmniej… nie zawsze.

Są znaki i ich nie ma, winien być zdrowy rozsądek.

… więc nie wiem.

I przeraża mnie własna niewiedza. Wiem, gdzie chciałaby bym być w tej chwili, ale na to mnie nie stać, mimo iż to żadne Majorki czy Kanary. Bleeee… to ciepło doprawdy wali ludziom na dekiel wyboiście chyba…

Nie wiem.

Kiedyś wszystko było łatwiejsze, ludzie ostro próbowali się sprzedać przez trzy miesiące, a przez resztę tworzyli i wegetowali. Ale teraz… ojojojjjj, cała masa tych programów, które mają nakłonić nowych, by chcieli się tutaj osiadać sprawia, że powstają dziwne osiedla, zamiast nie pozwalać Kopenhadze i bogatym Niemcom wykupywać domów, które stoją przez 99 procent czasu puste i smutne, szarzejące i pogrążone w marazmie…

Niemyślenie mnie dobija.

Ale gorsze jest to, iż widzę powtórkę z rozrywki. Wiecie, po 2003 nastąpił boom i rozwój wielki, który w okolicach 2006 osiągnął jakieś apogeum, a potem, po 2007 zaczął powoli chylić się ku upadkowi i nagle są dziury w drodze i bałagan i nieprzyjemni subiekci… że ich tak nazwę.

Wiecie, po staremu.

Tak, może to napływ onego milenialnego dziecięctwa, ale może też… znowu ktoś się chce pokazać, więc powiększyli port w stolicy, ale promy mamy mniejsze i oczywiście nieudolne. Chamstwo Molslinjen przejdzie do historii. Fjolslinjen powinnam powiedzieć, bo na pewno nie Bornholmslinjen. O nie. Odebraliśmy im prawa do tej nazyw, a to, że wciąż ją używają, cóż, są przy kasie, wiecie…

… ci co mają kasę władają wszystkim.

Wyjście z tej sytuacji?

Więcej lasów i dzikich miejsc, pozwolenie zwierzynie na bieganie wolno, w większej ilości, ale też odgrodzenie młodników, wiadomo. Wysiewanie ziół, pszczoły. Jakieś przesianie ludności. Jakieś wnikliwe sprawdzania kto kłamie i grzeje dupę w penthousie w Kopenhadze, a kto siedzi tu rok cały. I rozpraw z tymi tańszymi biletami. Czy też raczej winnam nadmienić, biletami w normalnej w miarę cenie.

… więc nie wiem.

A nie wiem oznacza strach…

Bo ten boom kolejny który podobno się dzieje, ale mało kto go widzi poza Turyścizną w zbyt wielkich ilościach, takich, że nie ma jedzenia w sklepie, czy podstawowych rzeczy… to nie jest wyjście na tak mały metraż.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.