„Rzepakowy Staruszek, o lekko trącącym zapachu.
Wiecie, ten w czarny wdzianku i żółtej koszuli zwieńczonej muchą w czerwone kropki, zawsze obsypany pyłkiem, bo przecież on taki rzepakowy, wiecie. I miód żre i oczywiście olejem się smaruje aż nazbyt, aż bardzo mocno, tak, że jak chcecie go złapać, to jak nic się wyślizgnie. No i wiecie, wyślizgnie się politycznie, wyślizgnie się z myśli, mowy i uczynku, zaniedbania nawet też…
No śliski typ z niego.
Ale ten jego olej.
Rany Muzy No! Naprawdę bywał aż nadzwyczaj specjalny. Co prawda Wiedźma Wrona Pożarta miała na niego uczulenie i smaku kompletnie też nie tolerowała, no ale jednak. Olej stawał się powoli legendarny… znaczy od czasu, gdy się skapnęli, że można go tłoczyć jak im się podoba. Nie tylko na zimno, ciepło, czy jakoś tam, ale przede wszystkim na boku. Wiecie. Kompletnie bez spiny.
I teraz, jakoś tak, zaczęli w Sklepiku ustalać, czy czasem nie pójść w kremy i maści wszelako zdrowotne.
Może i pachnące?
Wiecie, rozkręcą imprezę, interes i tak dalej, ale… nagle się okazało, że Wiedźmy z Pieca, to nie są do końca pewne, a Królewny po best before tym bardziej, no i jakoś tak wyszło, że po prostu musiał zacząć sam. Wiecie, te kremy kręcić. W malutkim domku, na planie kwadrata, malowanego na rzepakowo-żółto… gdzie komin był bardzo wysoki, za ścianą płynęła rzeka, a nad dachem szumiała wielka, stara jabłoń.
I tak naprawdę to ona była najważniejsza.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Oczywiście, że najlepiej zamieszkać w miejscu, które jest wakacyjne. Serio. Jezcze w miejscu, które się pokochao na amen i zawsze, to już perfekcja, ale to nie znaczy, że nie będziecie chcieli wyjechać na wakacje. A jeśli chcecie wybyć na wakacje, no to wiecie, obecnie macie problem. Z nowym przewoźnikiem promowym może i dostaniecie tańsze bilety, ale też darmową myjnię słoną dla swojego auta, niepewność wypłynięcia, overbooking i ogólne dziwne uczucie, że nikt was na promie nie chce.
Ale nie macie wyboru.
Samolotem nie zabierzecie auta, a i bagażu większego też nie, więc na zakupy do IKEA się, wiecie, nie da w ten sposób. No ale, człek chce coś zobaczyć, czy raczej, jak w moim przypadku, bardzo chce uzupełnić sobie papiery do swojego projektu, więc i pomacać skały w okolicach prawie Norwegii chce, no i ogólnie…
Znów chce do Fjällbacki…
… więc sobie coś tam planuje.
Kupuje bilety wcześniej, odkłada kasę, zjada bułki tylko te tanie z Lidla i nie patrzy na szparagi, bo cena ich go dobija… ogólnie mówiąc tak, mało warzyw na Wyspie. Tak, mogłabym zrobić sobie ogródek, ale przecież po pierwsze wynajmuję ten domek i ten trawnik i nie do końca mogę a po drugie, by zrobić tutaj coś, trzeba wielkich nakładów finansowych.
Ogólnie mowiąc…
… trza zrobic trumienki.
Z ziemią, która w większych ilościach jest droga zwyczajnie. Do tego jeszcze ślimaki, groźba suszy i tym podobne, nie…
… zbyt stresujące to wszystko.
No dobra, po zeszłorocznej suszy oczywiście się człek boi, że będzie powtórka z rozrywki. Czy będzie? Się zobaczy. Lato podobno ma być ciepłe, ale kiedy nadejdzie? Nie wiadomo. Możliwe, iż dokładnie na czas!
No i fajno, ja tam wolę chłodniejsze wiosny.
Jakoś tak.
Ale… co do całej reszty, czyli jedzenia, tak naprawdę po zamknięciu tgego i tamtego, a potem otwarciu tego czy tamtego, jakoś tak wciąż niewiele tego jedzenia z Wyspy zjeść można na Wyspie.
Na pewno dostaniecie je w Kopenhadze.
Sprawa, to cena.
No ba!!!
Ale jak żyć? Przecież człek nie może ino o pyrach i makaronie. Moje jelita ledwo dychają!!! Nie da się tak!!! Oczywiście, że wodę mamy tutaj przesmaczną i prosto z kranu, ale wiecie, w okolicach Hasle już na nią uważajcie.
Nie wszędzie jest jak w Gudhjem.
To w końcu dom boga… a przynajmniej dosłownie tłumacząc. No jejku, no, przecież nie napisali którego boga no, więc każdy może sobie przypasować. Seryjnie, jak ktoś się teraz pyta o wiarę, lub coś palnie w mym kierunku o to, czym duchowa i tym podobne, to pytam się zawsze o którego ducha, boga, mita chodzi…
…i nagle wielce każdy foch.
Ech!!!
A ja chcę tylko kalafiora.
Żadnych dyskusji o wierzeniach, żadnych tam umocnień, czy cudzych poglądów. Kalafiora chcę zamiast rzepaków. Warzyw w normalnej ilości, które urosły tutaj a nie w Chinach! A tak… albo czereśni z Peru? Serio? Z pająkami są? Bo wiecie, jam odrobinę, albo cholernie raczej, przewrażliwiona.
I gdzie tu do grzyba ekologia?!!