Gdybym miała się pofatygować z tzw. święconką do tzw. Kościoła, miałabym problem natury nader logistycznej. Bo jeżeli święcimy to co jemy, to co nas karmi naprawdę, tą symboliczną siłę i pragnienie przetrwania, konserowania myśli, wspomnień, marzeń i życzeń… to przecież nie udźwignęłabym tych książek. Pomijamy już wielkość koszyczka. Kurcze chyba ciężarówki strojnej w jajeczka i zdesperowanie uśmiechnięte kurczaczki 😉 i zombie barany!!! No i wampirycznie szczerzące się zajączki… nie wiem dlaczego, ale taki zając to mi się zawsze wampirycznie i krwiście kojarzy – ale wiecie, no to moje zombiedzieciństwo i w ogóle…
Jako osobnik skrzywiony, składający się wyłącznie z książek – z tego czekania na nie, pragnienia by ciąle nowe, świeżutkie, w ogromnych ilościach lądowały na moim… łonie, oraz very malutkiej cząstki, która jest pluszowa, symboliczna, duchowa oraz kamienista, trochę zalatująca dobrze zleżałym trupem, jaśminem i zieloną herbatą – to raczej chyba… no wiecie, sama mam dziś święto. W końcu mamy ŚWIATOWY DZIEŃ KSIĄŻKI. Czyli poza dniem schizola, depresanta, zaburzeń i fobii… to najbardziej adekwatne do mego stanu święto!!!
AVE KSIĄŻKI, KOCHAJĄCY WAS NA ŚMIERĆ – ŻYCZĄ NIE ROZKLEJAJĄCYCH SIĘ GRZBIETÓW I LUDZI, KTÓRZY WIEDZĄ DO CZEGO SŁUŻYCIE!!!
I nawet Listonosz się zlitował nad mą wrzeszczącą o książki duszą… Przyniósł nagrodę od Wydawnictwa Prószyński i Ska oraz niespodziankę od „Cienia gejszy” 😉 czyli Ani Klejzerowicz.
No i wygraną nakanapie.pl 🙂 Bardzo wszystkim dziękuję także za pamięć, a może za to w szczególności 🙂
I dostałam cudowną kartkę… opowiem o niej później. Ale Wam pokażę, bo jest piękna a na dodatek z daleka. Dziękuję Nicole, myślę o Tobie, śnisz mi się ze srebrną obrączką na palcu, a dziś to nawet byłyśmy na jakimś dziwnym ślubie, a nawet nie dokładnie na nim, ale jakimś przyjęciu przd, a potem jechałam na kosiarce!!! z JADŹKĄ!!! I tęsknię!!! Martwię się o Ciebie, dbaj o siebie i przywieź mi fajne kamyszki 😉