„Dziś wiatr zdaje się szeptać, pomiędzy kolejnymi, większymi podmuchami, tak spomiędzy targanych powiewami fal, stukotu kamieni i krzyku mew: Ja Ci odpuszczam wszystkie grzechy, ludzkie słabości, szaleństwa niezrozumienia… idż i żyj, zmieniaj!!!
Tak już z niego Matka Spowiedniczka. Kapłan Najwyższy, jedyny prawdziwy. Wyrozumiały awatar każdego bóstwa. Nieprzewidywalny, piękny, choć do końca zawsze niewidzialny. Tylko to czego dotknie, zmienia, to co stanie z nim w szranki, przegrywa… ten co się podda, możliwe, iż przetrwa.
Miotając gałęziami, sprzątając nawet te niewidzialne brudy, wyrozumiale potrząsa dzwonkami wygrywając najbardziej melodyjną melodię. A to jednostajnie wyje, to znowu zadudni w rurach, zagubi się między domami i potrząśnie długą, kolorową spódnicą młodej dziewczyny. Babuleńce zerwie chustkę, a ta uśmiechnie się, bo dobrze wie, że tylko on zna jej skryte sekrety. Chłopom porwie kapelusze, załomocz o daszki czapek, a oni poczerwienieją, bo tam gdzie zdawało się, że są sami, nigdy nie byli…
Wiatr, jedyny świadomy wszystkiego. Dusza Pana Tealighta.”
PS. Niespodziankę sponsorowała amazonka.pl – nagroda zw konkursie recenzentów! Dziękuję!!! Jedyni, których nagrody przywozi zawsze czarująco zmiękczający moje imię… Kurier 😉