Książki idealności, czyli czym książka dla Pożartej…

Czym jest książka?

Wyprawą w nieznane, ponownym odkryciem tego, co zdawało się być już nudne i oklepane? A może totalną niespodzianką? Na pewno specyficznym oczekiwaniem, wywołującym drżenie kolan, lub totalbną ekstazę. Niektóre tomy są w stanie same kształtować naszą rzeczywistość. Więcej, potrafią odebrać nas światu, odebrać nocom i dniom, sennym marzeniom… stać się jedynym prawdziwym, namacalnym i fascynującym kwitnieniem codzienności. Ale książki potrafią też pogryźć, zbałamucić, a co gorsza doprowadzić do wrzenia umysłów.

Niebezpieczne i podstępne rabują kobiety, wydzierają je religii i szeroko pojętej etyce. W tych jakże zdawałoby się niepozornych stronach, okładkach, czasem aż bluźnierczych rycinach… kryje się grzech.

Oj i to jakże się kryje…

Książka, choć mami samą nazwą, sprawiając wrażenie iż babą jest… w rzeczywistości sprośna i odarta z jakiejkolwiek, choćby i ozornej skarbnicy norm moralnych, atakuje bezbronne, niewinne – popuszczę zaraz!!! – kobiety i prowadzi je, kraśniejące z nerwowego oczekiwania, skąpane w erotycznej ekstazie, mamione obietnicami, ze będzie więcej… w otchłanie zapomnienia. Zapomnienia o tym, ze mają być ino żonami, matkami i starymi pierdołami w beretach…

LOVE KSIĄŻKI!!!

W rzeczywistości tylko książki są w stanie zaprowadzić nas do tych światów obiecanych, wód kojących żar i tępiacych pragnienie. One są manną, wyrocznią i Jedynym Słusznym Bogiem… nawet te, które zdają się być pomyłką literacką, udowadniają owo twierdzenie!!! Bo wciąż są okładkami i stronami. Haremem pełnym liter, którymi się mogę karmić. Jednymi sycącymi do końca. Drażniącymi podniebienie różnorodością, totalnie wkurzającymi czasem a czasem rozrzucającymi dotychczasowe spoglądanie na świat, niczym misterną układankę puzzli, ów mityczny domek z kart czy też zwyczajnie, dopiero co zmiecione liście z tarasu…

Bo KSIĄŻKI MOGĄ WSZYSTKO…

PS. Za kolejny grzech, totalną niespodziankę, dziękuję Wydawnictwu Prószyński i Ska. Nic tylko czytać i pisać 🙂 Tak mi się marzył ten „Wintercraft” i proszę – jest!!! 🙂

PS. Sarkazm, ale i dobitność, dobijająca… nader zamierzona!!! Ale jeżeli o pisanie chodzi, to cudo znalazłam 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz