Dyskryminacja Pożartej Przez Książki…

Czasem wydaje mi się, że powinnam wykrzyczeć – rozchlapując dookoła ślinę, by dotarło do wszystkich: NO PRZEPRASZAM, ŻE CZYTAM!!! TO NAPRAWDĘ NIE MOJA WINA, TO TAKA BUDOWA ANATOMICZNA!!! ALE PROSZĘ NIE EGZORCYZMOWAĆ!!!

To już się stało, nie ma od tego odwrotu. Tak mnie pożarły moje Matki Książki, utuliły Siostry Okładki, Wyuczyły Siostry Strony. To już się stało. Inna nie będę. Nie ma szans by ten odłam człowieczeństwa, ów homo książkus czytatus maximus był w swym zachowaniu odmienny. By inaczej kształtował środowisko i na wiele pytań nie odpowiadał: ale ja to wiem, czytałem…

Taki los – NO NAUCZCIE SIĘ Z TYM ŻYĆ, AKCEPTUJCIE I DOŚĆ FANATYZMU ANTYCZYTACZY!!! dla wszystkich się znajdzie miejsce na tej ziemi 🙂

– Dlaczego to wszytsko, oj bo mi się jakoś tak przypomniało jak onegdaj usłyszałam, że ze mną się nie można umówić, bo ze mną co robić nie ma, bo ja tylko te książki czytam i czytam –

W ogóle to czekam na: „Szepty” i „Sosnowe dziedziwctwo” (podobno dziś Rysia książki podpisuje w Wydawnictwie) wygrane na FB Prószyński i Ska 🙂 Dokarmianie Wrony zimą obiecała mi też Zbrodnia w bibliotece – czyli kolejne miejsce, gdzie konkursy są prawdziwe 🙂 jak miło z ich strony… Ale co więcej, dziś napisała do mnie bardzo sympatyczna Pani ze Świata Książki 🙂 A ja tak liczę na „Bibliotekę cieni”. Jeszcze tak niedawno bardzo miło układała mi sie współpraca z tym wydawnictwem i nie będę ściemniać, no bardzo mi na niej zależy!

Tak więc myślę sobie, że dożywianie Pożartej Przez Książki w tym roku zaczęło się chyba niezgorzej! Oby mi tylko książkowy poziom cukru nie opadł!

A to?

Cóż… hmmm, no mój pierwszy prezent walentynkowy to jest. Tak, to jest papier do… no pupy 🙂 Super miękki i z serduszkami. Przyznaję, że Masław jak coś już wymyśli, to się roztkliwiam. A to już będzie w tym roku 14ta rocznica ślubu 🙂

Stara się czuję, a może raczej oszukana, bo z tą mądrością, co to obiecywali, że z wiekiem ma przyjść, to kurcze no nic nie czuję. Obiecali hormony i te różne cielesne bajery, o to mam, a kurcze jak chodzi o mądrość to jakoś nie teges 😉

I żeby nie było… Misiu Śnieżu, ale piszę o TOBIE 🙂

PS. Z CHWILI OSTATNIEJ – nie żebym ducha wydaliła tchem ostatecznym – listonosz był i przyniósł bardzo intrygująco grubiutki list 🙂

A w środku? hmmm… no dobra pokażę co Drzewo Babel na liściach przywiało na Wyspę! MICHAŁ BATORY!!!


Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz