Zima zima zima…

Oj nie ma to jak zima!!! Nic na to nie poradzę, że śnieg i mróz mnie rozczulają!!!

Szczególnie na Bornholmie, gdzie podobno miało śniegu być tyle, co na lekarstwo! Tak nam mówiono jeszcze w zeszłym roku. I choć temperatura rzadko spada poniżej 10 stopni, to jednakowoż… moja teoria o panowaniu Królowej Śniegu i jej sommerhusie gdzieś w pobliżu, sprawdza się!

Ech! Właśnie trwa piąta czy szósta śnieżna burza w tym roku… Od stycznia mieszkańcy Wyspy nie wierzą już, że żyją w miejscu, w którym dojrzewają figi i winorośla. Aczkolwiek wciąż są zdziwieni gdy pada, wieje, zasypuje, panuje biel i senność.

Gdy wszystko zasypia.

Gdy w końcu przestaje wiać, a świeży śnieg odbiera grzech.

Oblepione gałęzie zdaja się zasypiać pod chłodnym ciężarem.

Brzydota znika.

Gdy wszystko zmienia się w skrajną miękkość, fascynującą czarowność…

Gdy wszystko zwyczajnie jest piękne tak, że aż boli a ostre światło wydobywa z bieli kolory jakich nie potrafimy nazwać…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz