„Wielce Brutalne Życie Codziennecne bolało… więc było uzależnione od wszelakich środków przeciwbólowych. W rzeczywistości najczęściej było tak naćpane, że nie odróżniało swoich Bliźniąt: Rzeczywistości i Fikcji. A one, wredne małe dziewczynki o włosach jak koks i wstążkach jak świeże zioło, wykorzystywały to. I tylko gdy słyszały to skrzypienie, milkły. Drewniały, betoniały i nie były w stanie zdecydować się na to, która z nich ma poprowadzić Codzienność i Conocność, dwie rozdzielne dusze Życia Codziennegocnego…
Gdy Siwa Taczka wybierała się na spacer, Pan Tealight i Wiedźma Wrona Pożarta ruszali za nią. Zawsze kryjąc się w Troskliwym Cieniu rzucanym przez Osobliwość Nieznajomego. Spoglądali na plandekę w tulipanki i poruszające się pod nią niepotrzebne, nie szukające przeznaczenia. Poruszające się i rzucające klątwy. Na teggo wrzody, na tego zapalenie dróg moczowych… a temu niech zwiśnie, zwiśnie równo wszystko. Nic nie wstaje, nim mu w kościach zagraje! A Siwa Taczka, idealnie stalowa, przykryta błyszczącą, zawsze idealnie czystą plandeką w różowiutkie tulipanki, nosiła po Wyspie swoich zawstydzonych swą zbędnością i pozwalała im na zemstę.
I tak będzie zawsze, nawet po nocy, gdy spotkają Pana Lima. Gdy dziewczynka imieniem Popiół dokona wymiany, a Pan Miau Mjał zdecyduje się na zmianę.”
(„Sklepik z Niepotrzebnymi” Chepcher Jones)
Z cyklu przeczytane: „Zabójcze umysły. Ostre cięcie” – opowieść, którą połknęłam, a przecież masa takich…
Seria zabójstw… ot zwyczajność. Problem w tym, że giną ci niepotrzebni, niechciani… bezdomni. Ale giną będąc znowu czystymi ludźmi. Czyżby ktoś bawił się tymi, którzy nic nie mają… niczego do stracenia?
Dobra, jest znowu zespół, jest seria zbrodni, ale jest i pomysł. Okrutny, obrzydliwy… morderczy plan. I słowa oddane temu, który pożera życia. Wciągające, kręcące, choć przyznaję, że zbyt szybko się domyśliłam prawdy.
PS. Recenzja: „Zatrute pióra” Antologia